Gdy luty z wiatrami, rychła wiosna przed nami Postanowienia noworoczne często mają to do siebie, że gdzieś po początkowym zapale szybko je porzucamy, tworząc cała listę wymówek. 30 stycznia w swoim felietonie Pierwsze koty za Płoty zdradziłem Państwu mój cel noworoczny: fotografia sportowa. Jak sprawa dotrzymania postanowień wygląda u mnie? Czy też dopadła mnie taka 'statystyczna' mentalność? Uważni czytelnicy portalu ligowiec.net, który są naszymi stałymi użytkownikami znają odpowiedź. Pozostali poznają ją zaraz, w końcu minął już miesiąc od rozpoczęcia mojej przygody. Czasami siła wyższa, obowiązki rodzinne powodują, że nie zawsze to co sobie planujesz udaje Ci się, ale przynajmniej na razie mogę sobie i Państwu napisać: ciągle trwam w tym co postanowiłem. To już duży sukces, chociaż nie było łatwo. Pierwsza połowa lutego to okres, w którym obowiązki rodzinne zdecydowanie górowały. Żona przygotowała się do obrony pracy, więc odciążałem ją jak mogłem, m. in. opiekując się moją większą niż statystyczna gromadką. Nawet moje hobby: bieganie oberwało... Zimowy Turniej Piłki Nożnej dla dzieci o Puchar Przewodniczącego Rady Miejskiej w Kamieniu Pomorskim Pech chciał, że właśnie w pierwszy weekend jej obrona zbiegła się z innym ważnym wydarzeniem, którego temat przewijał się przez niemal każdą rozmowę w naszym domu. Mój starszy syn, 'żyje' piłką, trenuje w kamieńskim Gryfie, więc nic dziwnego, że słowo 'turniej' odmieniane było chyba przez wszystkie przypadki. 4 lutego dla chłopców urodzonych w 2008 i 2009 roku odbył się w kamieńskiej hali widowiskowo-sportowej Zimowy Turniej Piłki Nożnej dla dzieci o Puchar Przewodniczącego Rady Miejskiej. Udało mi stanąć na wysokości 'zadania', nie zawieść mojego syna i razem ze 'swoją nową zabawką' pojawiłem się na hali. Choć nie dane było mi śledzić całej rywalizacji, to chyba udało mi być na najważniejszej części. Właśnie często takie turnieje przypominają mi, że dorośli nie mają monopolu na sport. Ten w wykonaniu najmłodszych czasami bywa bardziej emocjonujący niż ten 'dorosły'. Czasami zaangażowaniem dzieci moglibyśmy obdzielić kilka spotkań naszej ekstraklasy. O samym turnieju napisałem już sporo tutaj. Konkluzje jakie nasunęły mi się po zabawie aparatem? Kamieńska hala 'nie grzeszy' jakością oświetlenia i twoje preferowane ustawienia szybko mogą zostać rozregulowane, gdy z aparatu korzystają także inni. Tak jak pisałem wcześniej w tamten weekend oraz następnych dniach ciężko było mi się wyrwać. Taki stan rzeczy trwał w sumie do czasu mojego urlopu... Ponieważ spędzałem go w rodzinnym domu to znalazłem chwilę na kilkukrotne odwiedzenie kamieńskiego stadionu. Chemik Police - Jantar Dziwnów Pierwsza z moich wizyt przypadła na sparing występujących w wojewódzkich ligach juniorów Chemika Police z seniorami a klasowego Jantaru Dziwnów. Przy okazji tego sparingu udało mi się też połączyć przyjemne z pożytecznym, moi synowie wraz z kuzynem mogli pokopać 'w gałę' na świeżym powietrzu. Samo spotkanie zakończyło się zwycięstwem juniorów Chemika 4:2. Młodzi Policzanie byli w okolicy na obozie przygotowawczym. Trenowali kilka razy dziennie, co od razu było widać. W A klasie trenuje się zdecydowanie rzadziej, także rozgrywki rozpoczynają się później. Dostałem także małą nauczkę. Sprawdź poziom baterii zanim wyjdziesz z domu. Bo od ostatniego ładowania także 'inni' mogli korzystać z Twojego aparatu. Korona Stuchowo - Zalew Stepnica Kolejna moja wizyta to debiut przy sztucznym oświetleniu. Ponieważ to na kamieńskim obiekcie do słabych nie należy, nie było tak źle jak myślałem. Gorzej, że było niskie ciśnienie powietrza co powodowało, że dym z okolicznych kominów domków jednorodzinnych osiadał przez co tworzył się popularny ostatnio smog. On i zimno powodowało, że robienie zdjęć nie było komfortowe. Co do samego spotkania Korony Stuchowo z Zalewem Stepnica to zakończyło się ono wynikiem hokejowym 5:3 dla stuchowian. Grały drużyny a-klasowe, które były dopiero na początku swoich przygotowań do rundy wiosennej, więc taki rezultat nie może dziwić. Także to, że piłka nie zawsze słuchała się zawodników. Gryf Kamień Pomorski - Salos Szczecin CLJ Ostatnia moja lutowa wizyta z aparatem na kamieńskim obiekcie przypadła na wtorkowy wieczór 21 lutego. Jak się później okazało był to dotychczasowy najtrudniejszy sprawdzian dla mnie i dla mojego nieprofesjonalnego sprzętu. Wszystko nie przez zimno, ale przez porywisty wiatr, który powodował, że nie zawsze udało się 'zatrzymać w czasie' to co się planowało. Na samym boisku było ciekawie. Gryf pokonał juniorów starszych Salosu Szczecin 3:1. 'Niezniszczalny' Ireneusz Benedyczak pokazał, że mimo upływu lat ciągle w bramce może 'robić' cuda. Obronił jeden z dwóch rzutów karnych. Natomiast młodzi szczecinianie pokazali, że mimo iż był to tylko sparing podczas okresu przygotowawczego do rundy wiosennej Centralnej Ligi Juniorów Starszych, to niezwykle poważnie podchodzą do swoich obowiązków. Nic dziwić może fakt, że po boiskach ekstraklasy biegają Patryk Lipski czy też Filip Starzyński, którzy we wcześniejszych latach także reprezentowali barwy salezjan. Kolejnych sesji fotograficznych nie było. Znowu obowiązki rodzinne wygrały z tymi ligowcowymi, choć tych drugich zadań podczas urlopu nadrobiłem całkiem sporo. Plan na marzec? Może wyprawa w nieznane, czyli tam gdzie mnie jeszcze nie było? W myśl ludowego przysłowia W lutym wiało, więc rychła wiosna przed nami - piłkarska na pewno, więc będzie w czym wybierać. Okiem początkującego, prowincjonalnego fotografa Perypetie początkującego, prowincjonalnego fotografa sporotwego • Pierwsze koty za płoty...• Gdy luty z wiatrami, rychła wiosna przed nami |
|