SPR Pogoń Szczecin potkaniem z Arką Gdynia rozpoczęła rundę rewanżową z Centralnej Lidze Kobiet. Granatowo-bordowe mogły dobrze pamiętać spotkanie na inaugurację, kiedy to do przerwy prowadziły 13:11, by ostatecznie przegrać nieznacznie, ale jednak 21:24. Teraz jechały z dużą wiarą w zrewanżowanie się zespołowi prowadzonemu przez znanego w Szczecinie Kamila Ringwelskiego. Jako ciekawostkę możemy dodać, że po 30 minutach mieliśmy dokładnie taki sam rezultat jak w meczu w Grodzie Gryfa. Tym razem jednak z zupełnie innym efektem końcowym, ale o tym w materiale poniżej.
Ponownie pierwszoplanową rolę odegrała nasza najlepsza strzelba, czyli Zuzanna Zimnicka. Swoje prawdziwe oblicze pokazała jednak dopiero po zmianie stron. Do przerwy jej dorobek zatrzymał się na 4 bramkach, z czego 1 padła po doskonale wykonanym rzucie karnym. Ale po kolei.
Pierwszy kwadrans to tak naprawdę badanie się zespołów. Ani Arka, ani Pogoń nie potrafiły osiągnąć znaczącej przewagi. Potem szczecinianki wrzuciły wyższy bieg i w ciągu nieco ponad 120 sekund prowadziły 9:6. Szkoda, że wtedy na ławkę kar powędrowała Oliwia Piotrkowska, bo być może pierwsza połowa skończyłaby się jeszcze wyższym dorobkiem niż tylko 13:11. Najlepsze miało dopiero nadejść. Monika Koprowska włączyła się z rzutem z dystansu, ale nadal na Zimnickiej opierała się cała nasza ofensywa. Kiedy zaś w 42. minucie 'siódemki' nie wykorzystała Urszula Rogula, Pogoń na dobre uwierzyła, że jest w stanie wywieźć z Gdyni komplet 'oczek'. Granatowo-bordowe pomne wydarzeń sprzed tygodnia z Legnicy (przegrana 21:24), nie zamierzały zwalniać tempa. Kolejne 5 celnych rzutów, z czego aż 4 zaliczyła wspominana już w relacji Zimnicka, zrobiły swoje. Ekipa z Grodu Gryfa prowadziła z Arką wysoko, bo 25:17. Gospodynie zaś były zbyt agresywne, czym zapłaciły w ostatnich minutach karami dla Andżeliki Petroll, Pauliny Peplińskiej oraz Urszuli Roguli. Na koniec dodajmy, że po raz pierwszy w tym sezonie między słupkami pojawiła się Paulina Adamska. Po kontuzji wróciła Nina Klimek. Swoje umiejętności pokazała także Julia Oleśkiewicz, która akurat do Legnicy nie pojechała.
źródło: własne
|
|