Wypaliło - tak można jednym słowem określić półmetek rozgrywek w I lidze kobiet w wykonaniu SPR-u Pogoni Szczecin. Klub, który odnosił sukcesy krajowe oraz międzynarodowe, już teraz był groźny dla faworytów. Wystarczy wspomnieć, że po 9 meczach tylko raz poznał smak porażki. Co dalej, jakie są plany na przyszłość, jak będzie wyglądać kadra, jak oceniany jest ten sukces, o to wszystko zapytaliśmy prezesa Łukasz Kantora (na zdj. obok).
Pierwsza część sezonu już za Pogonią. Jak pan ocenia start, co by nie mówić, beniaminka I ligi?
Jakbym miał odpowiedzieć w krótkich słowach, to jest zdecydowanie lepiej, niż zakładaliśmy. Przed rozpoczęciem rozgrywek ustaliliśmy ze sztabem trenerskim, iż satysfakcjonująca dla nas lokata w tabeli to miejsce 8., nieśmiało mówiło się o 5. pozycji. Na półmetku rozgrywek jesteśmy wyżej i trzeba się z tego cieszyć. Doceniam, jakie zaangażowanie każda osoba z zarządu klubu, czy też będąca jego zawodniczką, wniosła do naszego zespołu. Szczecin tęsknił za żeńskim szczypiorniakiem. Widać to na meczach, gdzie na każdym z nich można było spotkać wiernych kibiców dopingujących drużynę. Bardzo cieszymy się z tego, co udało nam się osiągnąć i nadal będziemy pracowali nad utrzymaniem tego sukcesu. Szczerze, spodziewał się pan takiego sukcesu, bo 2. lokata to naprawdę bardzo dobry wynik? 2. lokata jest zaskoczeniem dla nas wszystkich, oczywiście pozytywnym. Jednak trzeba pamiętać, iż dobre wyniki nie biorą się same. Dziewczyny naprawdę ciężką pracą osiągnęły ten rezultat. Trenują od poniedziałku do piątku pod okiem obu trenerek. Dobrze jest widzieć, że między dziewczynami a sztabem jest dobry kontakt. Kiedy trzeba, nagrodzą, czy też pochwalą, kiedy indziej wytłumaczą błędy. Mam wrażenie, że wejście w sezon jednym zwycięstwem, potem drugim, trzecim znakomicie wpłynęło na zespół i go pozytywnie nakręciło. Ma pan podobne odczucia? Można to nazwać szczęściem beniaminka. Drabinka ułożyła się dla nas bardzo korzystnie, a my potrafiliśmy to wykorzystać. Trzeba jednak pamiętać, że w rundzie rewanżowej będą nas czekały trudniejsze wyjazdy: do Tczewa, Kościerzyny, czy też Gdyni. Grając z tymi zespołami u siebie mogliśmy liczyć na naszą publiczność, głośny doping i ich wsparcie w trudnych chwilach. Pamiętam wypowiedź prezesa kościerzynianek, kiedy po meczu (wygranym przez nasz team po rzutach karnych) gratulował nam rozegranego spotkania oraz bardzo fajnej atmosfery na trybunach. Miło, jak słyszy się takie słowa. Moim zdaniem nie byłoby tak dobrego wyniku, gdyby nie zbudowanie mądrej kadry i dokonanie dobrych transferów. Idealnym przykładem są Milica Rancic i Kasia Zimny. Wszystkie nowe zawodniczki bardzo dobrze odnalazły się w drużynie. Oczywiście Milica Rancic z doświadczeniem w Superlidze wyróżnia się, co można zauważyć na meczach. Dla nas ważne jest, że bardzo dobrze wkomponowała się do zespołu. Dobry kontakt z innymi piłkarkami, czy też trenerkami odgrywa tutaj bardzo ważną rolę. Nie pozostaje nam nic innego, jak pomóc zaaklimatyzować się jej w Szczecinie i zatrzymać na dłużej. Wspomniana Kasia Zimny, dzięki uprzejmości włodarzy z Koszalina, jest z nami do końca sezonu (może również występować w rozgrywkach pucharowych, w których bierzemy udział). Stanowi duże wzmocnienie, a swoje doświadczenie w tak młodym wieku próbuje przekazać młodszym koleżankom. Nie możemy tutaj nie wspomnieć o Alicji Ślęzak, która jest mózgiem większości akcji, czy też o Marlenie Urbańskiej, która powróciła do Szczecina i na kole jest ogromnym wsparciem. Należy też wspomnieć o Gosi Jurczyk. Postanowiła wrócić do piłki ręcznej i również jest wzmocnieniem na skrzydle. Jak widać trochę tych transferów było. Cieszymy się niezmiernie też z tego, że zawodniczki rozpoczynające swoją przygodę z piłką ręczną w Kusym Szczecin również odnajdują się w zespole. Dostają sporo minut w meczach i, moim zdaniem, dobrze je wykorzystują. Uda się utrzymać tę kadrę bez strat personalnych? Nie zdziwiłbym się, gdyby już teraz niektóre piłkarki ręczne znalazły się w orbicie zainteresowań innych klubów. Robimy wszystko, aby tak się stało. Zapytania były głównie o kapitan Wiktorię Stefaniak, czy Milicę Rancić. Dziewczyny na tę chwilę dobrze czują się w Szczecinie a naszym zadaniem jest, aby je tutaj zatrzymać. Na koniec pytanie, które chyba najbardziej ciekawi kibiców: jakie są plany na przyszłość? Pogoń będzie walczyć o powrót do Superligi? Oczywiście nie mówię o tym sezonie, ale o kolejnym lub za 2 lata. Kiedy objąłem stanowisko prezesa klubu, powiedziałem że na temat ewentualnego awansu do Superligi wypowiem się w trakcie trwania drugiego/trzeciego sezonu na parkietach I-ligowych. Zdania nie zmieniłem. Trzeba dograć naprawdę sporo rzeczy i nie mówię tylko o finansach, które są oczywiście najważniejsze, ale prócz tego założenie spółki, bez której nie można występować na najwyższym szczeblu rozgrywek. Wizyta w Gnieźnie na meczu pokazała, ile organizacyjnie jeszcze przed nami. Ale cóż warty byłby zespół, który nie stawia sobie celów i krok po kroku ich nie realizuje?
źródło: http://www.spr.szczecin.pl/
|
|