Jeszcze nie tak dawno zarówno Pogoń (wtedy jeszcze jako Kusy) oraz Drwęca rywalizowały w II lidze. Granatowo-bordowe zajęły 1. lokatę, a tuż za nimi uplasowały się właśnie lubiczanki. Jedną z drużyn, z którym nasze panie uległy wtedy w rozgrywkach była właśnie Drwęca. Jak się okazało, rewanż wyszedł wręcz znakomicie.
Duży wpływ na przebieg całej rywalizacji miała pierwsza połowa. Od początku zarysowała się dominacja szczecinianek. Do 18. minuty zawodów miejscowe jeszcze się „trzymały”. Przegrywały wtedy tylko 5:7. Potem jednak nasze panie dały prawdziwy koncert gry. A zaczęło się od doskonałej obrony. W ataku zafunkcjonowały skrzydła, ale nie był to jedyny sposób na gospodynie. Do przerwy Pogoń prowadziła 15:8 i miała komfort psychiczny.
Po zmianie stron przyjezdne długo nie mogły znaleźć sposobu na przeciwnika. Rzutu karnego nie wykorzystała wówczas Wiktoria Stefaniak. Gdyby udało się to zrobić Agnieszce Pęcherskiej, pewnie przebieg meczu byłby bardziej nerwowy. Tablica świetlna wskazała wówczas stan 12:15, a mogło być już 13:15. Co ciekawe, duet trenerek, Barbara Bielecka i Magdalena Michniewicz zachowały spokój. I rzeczywiście. Sygnał dała Stefaniak. Drwęcę rzutem niepokoiła Milica Rancić. Lubiczanki stać było na jeszcze jeden zryw. W 55. Minucie zmniejszyły dystans do Pogoni do 22:25. Ale końcówkę meczu granatowo-bordowe rozegrały na swoich zasadach. Wygrały pewnie 27:22 i nadal są jedną z dwóch niepokonanych drużyn.
źródło: http://www.spr.szczecin.pl/
|
|