Murawski: Staram się robić to, co do mnie należy
Zapytam trochę inaczej. Oglądał Pan kiedyś filmy Hitchcocka?
- Jasne. Wiem, do czego pan zmierza. Po pierwszej połowie - kiedy wygrywaliśmy 2:0 - wszyscy mieli w głowach, że trzy punkty wrócą do Szczecina. Podświadomie musieliśmy to robić, bo w szatni wiedzieliśmy, że czeka nas jeszcze sporo pracy. Mówiliśmy, że trzeba dołożyć jeszcze trochę, aby cieszyć się ze zwycięstwa. Niestety, zagraliśmy bardzo słabo początek drugiej połowy. Straciliśmy gole, ale udało nam się odwrócić los pojedynku.
Faktycznie - tak, jak Pan mówi - Pogoń zaczęła spotkanie z wysokiego 'C'.
- Zagraliśmy bardzo dobrze pierwszą połowę. Tak, jak zaplanowaliśmy przed starciem. Kiedy mieliśmy przyspieszyć grę - przyspieszaliśmy. Kiedy musieliśmy odrobinę zwolnić - zrobiliśmy to. Wszystko szło po naszej myśli. Do tego dołożyliśmy dwa trafienia i w pełni kontrowaliśmy przebieg zdarzeń. Musimy sobie przemyśleć parę spraw i przygotować się mentalnie do tego, aby inaczej zachowywać się podczas meczu. Reakcja u Pana była błyskawiczna, jak Emilijusowi Zubasowi nie wyszło wybicie piłki. - Tak. Przyjąłem piłkę od bramkarza. Widziałem kątem oka Mateusza Lewandowskiego, ale zdecydowałem się na strzał. Futbolówka wpadła do bramki - całe szczęście. Z 'Lewym' rozmawiałem po Górniku Łęczna i Jagiellonii. Bardzo chwalił współpracę z Panem z Takafumim Akahoshim. - W poprzednich meczach faktycznie miałem okazję zagrać kilka niezłych piłek do Lewego. Bardzo dobrze wychodzi zza obrońców, ale szkoda, że brakuje mu skuteczności. Zgodzi się Pan, że trochę potrzebował Pan tego trafienia? - Staram się robić to, co do mnie należy. Mam dużo zadań w defensywie. W ostatnich meczach w defensywie trochę gorzej mi szło. W poniedziałek było znacznie lepiej. Cieszę się z bramki i zwycięstwa. Pniemy się w górę i to jest najważniejsze. Trochę kibice i dziennikarze narzekali ostatnio na Pana występy. - Czuję się fizycznie bardzo dobrze. Robię swoją robotę bardzo dobrze i najlepiej jak potrafię. Czasem zdarzają się błędy. W starciu z Lechią Gdańsk po moim błędzie straciliśmy gola. Biorę to na siebie. Na pozycji pomocnika czasem tak bywa. Czasem traci się futbolówkę i wtedy potrzebne jest wsparcie obrońców. Zdarzają się takie straty. Po tych remisach z rzędu te trzy punkty są jak haust świeżego powietrza. - W poniedziałek strzeliliśmy trzy bramki. Zrobiliśmy to, czego nie mogliśmy w poprzednich meczach. Zagraliśmy dobre spotkanie, stwarzaliśmy sytuacje. Brakowało w ostatnich pojedynkach trochę szczęścia, ale nie możemy patrzeć w przeszłość, bo czeka nas ważne starcie z Wisłą Kraków. Jak mobilizować się na spotkanie dwóch niepokonanych drużyn? W piątek mecz Pogoni z Wisłą. - Tak samo, jak do każdego innego. Zdajemy sobie sprawę, że musimy dać z siebie trochę więcej. Nie możemy dać Wiśle powodów, żeby strzelała nam gole. Wiślacy grają bardzo fajnie dla oka i wysokim pressingiem.
�r�d�o: pogonszczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|