Radomski mur skruszony
Przed meczem AZS Koszalin kontra Rosa Radom wiele mówiło się o defensywie przyjezdnych. Dla wielu obserwatorów do wczorajszego (29.12) spotkania była to najlepsza formacja obronna w PLK. Jednak w decydujących o losach pojedynku ostatnich pięciu minutach posypała się ona jak domek z kart pod naporem gospodarzy, którzy wygrywając 86:67 (przynajmniej do wieczora) awansowali na fotel lidera.
Pierwsze trzy kwarty potwierdziły, że czwarta pozycja w tabeli Rosy to nie przypadek. Goście stawili biało-niebieskim spory opór, co więcej w na początku drugiej kwarty prowadzili nawet różnicą siedmiu oczek. AZS w tym czasie przeżywał kryzys, jednak po przerwie na żądanie Igora Milicia udało się go przezwyciężyć.
- Chciałbym pogratulować kibicom, którzy nas wznosili w najtrudniejszych chwilach - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec gospodarzy. Taką trudną chwilę jego zespół miał właśnie w pierwszych trzech minutach drugiej kwarty. Od tego momentu gospodarze mozolnie zaczęli odrabiać straty. Na początku drugiej połowy po akcjach Stelmacha i Swansona udało im się odzyskać prowadzenie. - W ostatnich trzech kwartach udało się nam wykonać założenia w obronie. Co cieszy w porównaniu do ostatniego naszego meczu w Toruniu jest poprawa. Mam nadzieje, że będziemy cały czas szli ku temu, że poprawiamy nasze błędy w obronie. - mówi po spotkaniu szkoleniowiec. Właśnie gra w defensywie koszalinian okazała się kluczowa. Mimo, że ciągle gospodarze nie mogli skruszyć defensywy rywala, to jednak toczyli wyrównany bój z Rosą, która nie dawała za wygraną. Jeśli biało-niebiescy obejmowali np. szcześciopunktowe prowadzenie, Radomianie szybko niwelowali stratę, przede wszystkim za sprawą duetu Witka - Łączyński. Koszykarski rollercoaster trwał do ostatnich pięciu minut. Wtedy w trybach Rosy coś się zacięło. Skrzętnie wykorzystał to Goran Vrbanc (22 pkt.), który trzema kolejnymi trójkami podłamał rywala. Gości dobił jeszcze Szewczyk oraz Swanson i licznie zgromadzeni kibice mogli świętować ósmą wygraną swoich ulubieńców. Po meczu szkoleniowiec gospodarzy chwalił swoich zawodników i to nie tylko skutecznych z dystansu Verbanca i Mielczarka, czy też dużo punktującego Woodsa. - Mamy zespół skompletowany, myślący, każdy zna swoją rolę. Jeśli Verbanc, Woods, Mielczarek mają w meczu więcej punktów to nie znaczy, że są pierwszoplanowymi postaciami. Wygraliśmy ten mecz obroną. W najważniejszym momencie na boisku przebywali Piotr Dąbrowski, Garrick Sherman i Devon Austin. Wtedy zrobiliśmy tą różnicę, tak więc mamy team 10-11 zawodników, jeśli wróci jeszcze Szubarga to będziemy zespołem z indywidualnościami, które chcą się poświęcać dla drużyny. AZS Koszalin - Rosa Radom 87:69 (15:18, 15:14, 23:21, 34:16) AZS Koszalin: Vrbanc 22 (6x3), Woods 20 (7 zb., 8 as., 4x3), Mielczarek 14 (6 zb., 4x3), Swanson 11 (5 zb., 8 as.), Szewczyk 8 (7 zb.), Austin 6, Sherman 4, Stelmach 2, Dąbrowski 0 Rosa: Łączyński 12 (7 as.), Jeszke 12 (3x3), Witka 11, Zalewski 11, Turek 7 (5 zb.), Sokołowski 6 (6 zb.), Adams 3 (8 zb.), Gibson 3, Mirković 2, Szymkiewicz 2
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: pszczolek |
|