Faworyci grają dalej
Wieczór wtorkowych zmagań PEKAO Szczecin Open należał do singlistów - wszak przed kibicami zaprezentować mieli się dwaj najwyżej rozstawieni zawodnicy. Na deser pozostały mecze deblistów, którzy kontynuowali zmagania w pierwszej rundzie.
Turniejowa jedynka Jan-Lennard Struff rozpoczął od pojedynku z Roberto Marcorą z Włoch. Zanim kibice zdążyli zasiąść na trybunach kortu centralnego, praktycznie było już po meczu. Po kwadransie przy stanie 5:0 dla Niemca Marcora zszedł z placu gry z powodu kontuzji. Do tego momentu faworyt był bezdyskusyjnie lepszy, jednak jego przeciwnik nie mógł zaprezentować swoich umiejętności. Równie krótko grali Potito Starace i Guillaume Rufin - przy stanie 3:2 Francuz skreczował. Widać było jego niedyspozycję, zwłaszcza podczas serwisu, jednak Rufin nie oddał swojego podania i ugrał dwa gemy.
Nie zawiódł za to mecz dnia. Niemiec Dustin Brown mierzył się w nim z Grzegorzem Panfilem. Polak wystąpił w turnieju głównym dzięki dzikiej karcie i pechowo w losowaniu trafił na rozstawionego z dwójką Browna. Niemiec z Jamajskim korzeniami jak zwykle prezentował się barwnie z kolorowymi sznurówkami i imponującymi dredami.
Początek pierwszego seta to planowane 1:1, ale nudno nie było. Obaj gracze posyłali mocne piłki tuż nad siatką grając efektowny tenis. Panfil lepiej wszedł w dalszą część pojedynku przełamując rywala i dokładając do tego zwycięstwo przy własnym podaniu. Niemcowi brakowało dokładności i po kolejnym breaku było 4:1 dla Polaka. W tym momencie wydawało się, że wygranie seta to czysta formalność, jednak Brown obudził się i wygrywając kolejnego gema przy serwisie przeciwnika wrócił do gry. Wyglądało na to, że wyżej klasyfikowany tenisista rozgrzał się i będzie walczył. Po chwili było 5:3, więc Panfil nadal miał przewagę jednego przełamania. Wystarczyło zatem utrzymać swoje podanie, by wygrać seta. Niespodziewanie kolejne gemy padają łupem Niemca i mamy 5:6. W dwunastym gemie Polak mógł doprowadzić do tie-breaka lecz mimo stanu 40:15 nie był w stanie zwyciężyć przy własnym podaniu. W pierwszym secie faworyt powoli się rozpędzał pokazując wiele efektownych zagrań, choć zdarzały mu się także proste błędy. Panfil natomiast grał regularnie do połowy tej partii, potem niestety zabrakło mu argumentów w tej konfrontacji. Drugi set to wymiana gem za gem do stanu 2:3. Wtedy to Brown wykorzystał break pointa a nasz zawodnik stracił nadzieję na korzystne rozstrzygnięcie. Dość powiedzieć, że Panfil nie wygrał już żadnego gema i po pięciu kwadransach Niemiec cieszył się z zasłużonej wygranej 7:5, 6:2. Spotkanie, szczególnie w pierwszym secie, obfitowało w wiele ciekawych wymian i mogło podobać się publiczności. Szkoda tylko, że po tym pojedynku w turnieju został tylko jeden Polak. W zmaganiach deblowych niestety naszym rodakom nie powiodło się lepiej. Para Piotr Gadomski/Maciej Smoła po wyrównanym meczu musiała uznać wyższość Martona Fucsovicsa oraz Axela Michona. Pierwsza partia przegrana w tie-breaku, druga natomiast w stosunku 6:4 ujmy im nie przynosi. Mateusz Kowalczyk z Artemem Sitakiem walczyli z parą Junaid/Venus. Pierwsza partia po tie-breaku padła łupem tych drugich co wyzwoliło dodatkowe siły w deblu z Polakiem w składzie. Kolejny set to 6:2, więc o wygranej miał zadecydować super tie-break. Tu już jednak Junaid i Venus zagrali skuteczniej zwyciężając 10:4. Ostatnie spotkanie deblowe już bez historii. Rozstawieni z dwójką Czesi Cermak/Dlouhy nie dali szans swemu rodakowi Mertlowi, który wraz z Hiszpanem Ribą gładko uległ 2:6, 0:6. W środę na kortach zaczniemy w samo południe od pojedynków singlowych, jednak wydarzeniami dnia będą deblowe pojedynki z udziałem Tomasza Bednarka, Kamila Majchrzaka i Jana Zielińskiego.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |