Powrót Koszuty nie pomógł, Spójnia poległa w Warszawie
Choć było to tylko pierwszoligowe starcie to bardzo emocjonujące spotkanie mogli obejrzeć fani basketu w Warszawie.
Po przeszło jedenastu latach przerwy Legia Warszawa zmierzyła się ze Spójnią Stargard Szczeciński i po bardzo zaciętym pojedynku, w którym prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, gospodarze w końcówce przechylili szalę na swoją stronę i pokonali ambitnie grających gości z Pomorza Zachodniego 79:69. Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy pod koniec pierwszej ćwiartki prowadzili 16:9. Jednak akcja 2+1 Pluty i trafienie Stokłosy spowodowało, że biało-bordowi drugą ćwiartkę rozpoczynali tracąc do rywala tylko dwa oczka.
Choć drugie dziesięć minut nie rozpoczęło się dla Spójni dobrze (pięć punktów gospodarzy) to jednak na przerwę przyjezdni schodzili minimalnie prowadząc. Pod koszem w pierwszej połowie trwał pojedynek gigantów (Trybański - Bigus; obaj po 10 pkt), ale to jednak Stargardzianin w drugiej kwarcie był bardziej skuteczniejszy (8 pkt), dzięki temu goście o jedno oczko prześcignęli rywala.
Po zmianie stron Bigus, spuścił z tonu. Główny ciężar zdobywania dla biało-bordowych punktów w trzeciej ćwiartce wzięła na siebie para Jerzy Koszuta - Piotr Bigus. Żadna z drużyn nie mogła odskoczyć rywalowi, trwało tak do ostatnich trzech minut pojedynku. Błąd kroków Stokłosy i jeden celny rzut Wilczka, spowodował, że wojskowi nagle objęli sześciopunktowe prowadzenie. - Przegraliśmy walkę na desce, w decydujących momentach dawaliśmy ponawiać akcje przeciwnikowi, który celnie dobijał piłki. Gospodarze w bardzo ważnych chwilach trafiali za trzy punkty, rzucane przez Aleksandrowicza i Kobusa. Popełniliśmy także w kluczowych akcjach sporo strat, z których przeciwnik zdobywał łatwe punkty po kontrze - powiedział w po meczu w wywiadzie do oficjalnej strony warszawskiego klubu trener gości Aleksander Krutikow. Chociaż Spójnia jeszcze odpowiedziała trójką Pluty, to jednak wspomniane przez trenera biało-bordowych straty Stokłosy i dwie Pluty zaważyły o losach pojedynku. Gospodarze pewnie wypunktowali rywala i powiększając przewagę do dziesięciu oczek, odnieśli zwycięstwo. - Legia zaskoczyła nas bardzo dobrą skutecznością. Przede wszystkim Łukasz Wilczek (dop. własny 8/11 z gry w tym 3/5 zza linii 6,75m) był bardzo dobrze dysponowany - dodał szkoleniowiec gości. Legia Warszawa - Spójnia Stargard Szcz. 79:69 (16:14, 18:21, 20:19, 25:15) Legia: Wilczek 22 (5 zb., 8 as., 8 strat, 3x3), Trybański 20 (9 zb., 2 bloki), Aleksandrowicz 17 (3x3), Kobus 7 (4 straty), Bierwagen 6, Kwiatkowski 4, Ornoch 3, Bojko 0, Paszkiewicz 0, Zapert 0 Spójnia: Pluta 14, Bigus 12 (5 zb.), Koszuta 9, Żytko 9 (4 straty), Soczewski 8, Łukasz Bodych 6 (10 zb.), Stokłosa 6 (6 as., 5 przechwytów), Wróblewski 5, Kasprzak 0, Mieczkowski 0
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne / logionisci.com
relacjďż˝ dodaďż˝: pszczolek |
|