Kinga Lalewicz: Mecz był bardzo wyrównany
Kinga Lalewicz (na zdj. obok) to 24-letnia skrzydłowa. W sezonie 2013/2014 przeniosła się do wicemistrza Polski - KGHM Metraco Zagłębia Lubin. W niedzielny wieczór ze szczecińską Pogonią Baltica trafiła tylko trzy bramki. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów, z którego to obie siódemki powinny być zadowolone. - Jestem bardzo ambitna, więc dla mnie i dla mojego zespołu powinna być wygrana, ale wiadomo, że mecz był bardzo wyrównany. Gdzieś tam były te momenty, gdzie odskoczyłyśmy na te dwie bramki, potem Pogoń odskoczyła nam na te dwie bramki. Nie powiem, że wynik był sprawiedliwy, ale bardzo chciałam wygrać. Cieszę się że mecz nie jest przegrany - przyznała w rozmowie z portalem Ligowiec.net sama zainteresowana.
Od początku mecz był bardzo wyrównany. Czy remis w tym spotkaniu jest zasłużony, czy raczej mogłyście wygrać?
- Jestem bardzo ambitna, więc dla mnie i dla mojego zespołu powinna być wygrana, ale wiadomo, że mecz był bardzo wyrównany. Gdzieś tam były momenty, w ktorych odskoczyłyśmy na te dwie bramki. Potem Pogoń nam odskoczyła. Nie powiem, że wynik był sprawiedliwy, ale bardzo chciałam wygrać. Cieszę się że mecz nie jest przegrany. Chociaż ten jeden punkt gdzieś ucieka do tej czołówki. Przed nami kolejne spotkania, a ten już jest historią. Teraz trzeba się przygotować do kolejnych. W Lubinie pierwszą połowę zagrałyście słabo, w niedzielę wyglądało to trochę inaczej. Co się stało wtedy w Lubinie? - Wydaje mi się, że w Lubinie nie zagrałyśmy słabo. Może nie byłyśmy za bardzo skoncentrowane w pierwszej połowie, natomiast druga była zupełnie inna. Pokazałyśmy jakim jesteśmy zespołem, tzn. z mocną obrona i kontrą. To pozwoliło nam na wysokie prowadzenie i wygraną. Trudno wam się gra z Pogonią Szczecin? - Tak, jak z każdym przeciwnikiem. Jesteśmy tu po to, żeby wygrać i każda z nas chce się pokazać jak z najlepszej strony. Robi to dla siebie i walczy całym sercem. Przeciwnik jak przeciwnik, każdy chce wygrać i zrobić to, co potrafi najlepiej. Jak ocenisz pracę sędziów tego spotkania? - Nie będę się na ten temat wypowiadać. To byłby mój cały komentarz. Pierwszy raz zagrałaś w Arenie Szczecin. Jak Ci się podoba? - Fajna, ale wolę swoją halę. Tak naprawdę to jest ona bardzo ładna i oby takich obiektów było w Polsce jeszcze więcej. Jakie minusy tej hali zdołałabyś znaleźć? Chyba, że ich nie ma? - Dla mnie wymiary boiska są takie, jakie być powinny, dwie bramki są, dwóch sędziów, zespół i to wystarczy. Kibice także byli i nas dopingowali, za co bardzo im dziękuję. Często bramkarki narzekają na to, że trudno jest skonstruować szybki kontratak. Czy to prawda? - Trudno powiedzieć, ale są czasami takie czyste pozycje, gdzie można zdobyć bramkę, podać piłkę do skrzydła, czy jak ktoś gra taktyką 5-1, to wtedy jedynka wybiega. Niemniej trudno jest na to odpowiedzieć, ponieważ każda akcja jest inna. Jak zaliczysz swój dzisiejszy występ? - 50/50. Co chciałabyś powiedzieć lubińskim kibicom, którzy przyjechali do Szczecina? - Bardzo się cieszę, że przyjechali i wspierali nas. Także przesyłam gorące buziaki i serdecznie ich pozdrawiam. Było ich słychać na parkiecie? - Oczywiście, że było ich słychać. My ich czujemy całym serduszkiem. Gdzieś tam biegają po boisku i bardzo się cieszymy, że byli z nami. Kolejny mecz gracie z SPR-em Olkusz. Można powiedzieć, że to jest najsłabszy zespół w Superlidze. - Teoretycznie A praktycznie? - Praktycznie może być różnie. Nie można oceniać zespołu po ilości punktów w tabeli i mówić, że jest słaby. Nie prawda. Jeżeli człowiek walczy sercem i ma jakieś umiejętności to może zrobić wiele. O co walczy Zagłębie Lubin w nowym roku? - Jak zawsze o najwyższe cele, czyli o mistrza Polski i oczywiście o Puchar Polski. A jaki cel sobie wyznaczyła Kinga Lalewicz w tym roku? - Ten sam. Walczymy całym zespołem o mistrzostwo Polski.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: adi1990 |
|