Twierdza Szczecin dalej niezdobyta!
Podziałem punktów zakończyło się spotkanie SPR Pogoni Baltica Szczecin z KGHM Metraco Zagłębiem Lubin. W pierwszej połowie inicjatywa należała do Miedziowych. Bardzo duży w tym udział miała Monika Maliczkiewicz. Wybór na MVP spotkania był w tym momencie oczywisty. To właśnie postawa bramkarki sprawiła, że Pogoń tego meczu nie wygrała, choć miała na to sporą szansę. Bardzo dobrze zagrały: Agata Cebula, Monika Stachowska i Katarzyna Duran. Kontuzją okupiła mecz Karolina Semeniuk-Olchawa.
Już w 5. minucie meczu swój udział w hitowym spotkaniu zakończyła Karolina Semeniuk-Olchawa. Jedna z jej koleżanek straciła piłkę w ataku pozycyjnym. Do kontry ruszyła Katarzyna Duran. Rozgrywająca lubinianek postanowiła pobiec za nią, jednak podjęła fatalną w skutkach decyzję. Z parkietu trzeba było ją znosić. Wydawało się, że to może być skręcenie stawu skokowego. Zdaniem opiekunki siódemki z dolnośląskiego nie tak dawna rekonwalescentka prawdopodobnie ponownie zerwała ścięgna Achillesa. Początkowo jej brak nie miał wpływu na grę Miedziowych, które w 7. minucie prowadziły 4:2. Im jednak dłużej trwały te zawody, tym bardziej było ono wyrównane.
Rzut Agaty Cebuli tuż po kwadransie dał prowadzenie szczeciniankom 8:6. Tego Pogoń nie zdołała zbyt długo utrzymać. Największe pretensje można było do nich mieć, kiedy to z parkietu z 'dwójkami' zeszły: Aleksandra Paluch oraz Kinga Lalewicz. Ekipa z Grodu Gryfa ten fragment przegrała 0:1 i pierwszą połowę 12:13. Po zmianie stron Zagłębie dość szybko wyszło na dwie bramki więcej, ale i one tego dnia nie potrafiły utrzymać dobrej dyspozycji w ataku. Swoje jednak robiła w bramce Maliczkiewicz. Najwięcej problemów sprawiała ona obu skrzydłowym Pogoni Baltica. Jedna z nich: Patrycja Królikowska została w pewnym momencie zmieniona i na parkiecie już się nie pojawiła. W 50. minucie na tablicy świetlnej pojawił się wynik 21:19. Za chwilę o czas na żądanie poprosiła Bożena Karkut. Zmieniła ona ustawienie w obronie swojego zespołu. Pogoń była jednak na to gotowa, bo potem to ona powtórzyła ten wyczyn. Tuż przed końcem emocje sięgnęły zenitu. Po rzucie Joanny Obrusiewicz było 22:24 (57. min.). Wydawało się, że jest już po zawodach. Tymczasem najpierw Agata Cebula, a na 20 sekund przed końcem także Katarzyna Duran trafiły do siatki Maliczkiewicz i było po 24. Do końca pozostało jednak jeszcze 17 sekund. Czas wykorzystała Karkut. Ustawienie akcji się jednak nie powiodło i remis stał się faktem.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|