Płaczek do kibiców: 'Dzieki, jesteście wielcy!'
Nie liczy się to jak zaczynasz, ale to jak kończysz. Takie powiedzenie bardziej przypasowywano do płci męskiej. Tymczasem, po środowym meczu otwarciu w Szczecinie tak samo można powiedzieć o szczypiornistkach z SPR Pogoni Baltica. Podopieczne Adriana Struzika rozpoczęły niezbyt dobrze, ale druga połowa to już prawdziwy koncert gry gospodyń. Nowa hala stała się już bardziej przyjazna i... swoja?
Ruch chyba zdemolowany, tak można powiedzieć po tej drugiej połowie. Choć po tej pierwszej można było mieć jeszcze lekkie obawy...
- Rzeczywiście. Wiadomo, pierwszy mecz na nowej hali i to jeszcze na inaugurację sezonu, więc było trochę stresu. Zagrałyśmy bardzo dobre zawody, ale w końcówce pierwszej połowy wkradło się jakieś zdenerwowanie: niepotrzebne, niewykorzystane akcje i zaczęłyśmy się gubić w ataku. To się odbijało na tym, że wynik do przerwy spotkania był kilkubramkowy, ale w drugiej połowie wyszłyśmy już bardziej zmotywowane, skoncentrowane i pokazałyśmy, że potrafimy grać dobrą piłkę ręczną. Od początku do końca drugiej połowy byłyśmy skupione, stąd taki wynik. Zaryzykuję stwierdzenie, że pozycja bramkarki stała się chyba tą najmocniejszą stroną Pogoni, przynajmniej w tym meczu. Doprowadzałyście chorzowianki swoimi obronami do płaczu, a one nie potrafiły sobie poradzić. - Nie mi to oceniać, kto był najmocniejszy i która z pozycji stała się najlepsza. My wchodzimy, robimy swoje. Wiedziałam sama, co mam robić i starałam się jak najlepiej. Mam nadzieję, że mi to wyszło. Tak naprawdę chciałam też podziękować dziewczynom, bo zagrały fajne zawody w obronie. Ten mecz przede wszystkim wygrałyśmy obroną. Pochwała należy się także tym młodszym dziewczynom. W drugiej połowie weszły też zawodniczki z tej drugiej siódemki, o ile można tak powiedzieć. Potrafiły sobie poradzić w grze, np. Ola Zimny. I ten wynik zdołały utrzymać. - Tak, ukłon w kierunku tych młodszych koleżanek. Wyszły, dały dobre zmiany, nie bały się. Wiadomo, że w debiutach w ekstraklasie zawsze jest strach. Pamiętam kilka lat temu, kiedy ja debiutowałam, też był stres, ale 'pierwsze koty za płoty'. Mam nadzieję, że z meczu na mecz dziewczyny także będą coraz lepiej wchodzić w ten zespół. Ma się czego obawiać Zagłębie przed sobotnim meczem, jak Pani sądzi? - Oczywiście, my tam jedziemy, żeby wygrać. Jak będzie - zobaczymy, ale na pewno tanio skóry nie sprzedamy. Teraz krótka regeneracja. Zostało mało czasu do meczu z Zagłębiem, lecz jedziemy tam, żeby zagrać bardzo dobre zawody i mam nadzieję, że wywieziemy stamtąd punkty. Tę halę już trochę poznałyście. Podobna będzie w Lubinie, więc możecie czuć się trochę pewniej. Chociaż lubinianki też w tej hali już grały. - Dzisiaj była moja pierwsza styczność tą z halą, więc wiem jak to jest. Fajnie, że mogłyśmy na niej zagrać przed własną publicznością. Przede wszystkim chciałabym też podziękować kibicom za doping, bo mimo tak dużej hali było ich słychać. Dzięki, jesteście wielcy. Teraz jedziemy do Zagłębia i mam nadzieję, że będą to dobre zawody.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|