Konitz zapewnił Pogoni remis z Górnikiem. Kto trzeci przed play-off?
Ostatnie pięć sekund (!) zdecydowało o końcowym wyniku w Szczecinie. Miejscowa Pogoń po raz kolejny udowodniła, że gra z zabrzańskim Górnikiem wyjątkowo jej 'leży'. Remis zdecydowanie bardziej ucieszył jednak biało-niebiesko-czerwonych. Takie założenie będzie miało swój skutek, o ile szczecinianie nie pokuszą się o niespodziankę w starciu z Orlen Wisłą Płock. Kolejny podział punktów sprawi, że to jednak siódemka z Grodu Gryfa zakończy rundę zasadniczą na 3. lokacie. Pytanie tylko czy będzie warto?
Zawody rozpoczęły się dość spokojnie. Żaden z zespołów nie szarżował i nie narzucał swojego tempa gry. Jedyną charakterystyczną rzeczą było bardzo szybkie wznawianie gry po stracie bramki przez drużynę przyjezdną. Swego czasu było to bardzo charakterystyczne dla graczy Stali Mielec. Przez pierwszy kwadrans najczęściej wymienianym wynikiem był remis. Bardzo dobrze w mecz wprowadził się Bartłomiej Tomczak. To on w tamtej fazie zawodów dołożył 4 trafienia. Ujmą był jedynie przestrzelony rzut karny. Wyraźnie na swój bark starał się z kolei uważać Bartosz Konitz. Częściej starał się podawać piłkę do swoich kolegów niż rzucać.
Do stanu 11:9 gra gospodarzy wyglądała całkiem nieźle. Niezrozumiała rzecz działa się od 24. minuty widowiska nazwanego hitem 21. serii PGNiG Superligi. Pomarańczowi totalnie nie potrafili znaleźć sposobu na sforsowanie obrony rywala, w dodatku dość często piłkę wyłapywał Sebastian Suchowicz. Efektem tego była strata aż 7 goli z rzędu i przegranie pierwszej połowy 11:16. Na 30 sekund przed końcem pomocy medycznej potrzebował Mariusz Jurasik. Szczęśliwie dla niego uraz nie okazał się być groźny. Mylił się jednak ten, kto sądził, że tak wysokie prowadzenie rozstrzygnęło to spotkanie. Pogoń zaryzykowała. Od momentu zmiany stron parkietu szczypiorniści Rafała Białego wyszli w defensywie w systemie 4:2. Kryjącymi byli: Paweł Krupa i Patryk Walczak. Walka o doprowadzenie do wyrównania toczyła się jednak trochę dłużej. Ostatecznie taki rezultat pojawił się na tablicy świetlnej w 4. minucie meczu. Autorem tego gola był 'Oranje'. W tym momencie stało się jasne, że zwycięzca nie został jeszcze okrzyknięty. Pogoń udowodniła zaś, że gra do końca. Ostatnie minuty okazały się być niezwykle wyrównane, wydawało się jednak, że mimo wszystko dwa punkty zabierze ze sobą Górnik Zabrze. Można było odnieść takie wrażenie po rzucie z dystansu Alexandra Tatarinsteva na 28:30. Do końca pozostało tylko albo i aż dwie minuty. Ponownie wyrównał stan rywalizacji Zydroń, ale o końcowym wyniku zdecydował rzut Bartosza Konitza. Kilka sekund później a Górnik dokonałby tego, po co do Grodu Gryfa zawitał. Sytuacja szczecinian nie jest jednak najlepsza z możliwych. Aby zająć trzecie miejsce musieliby przynajmniej zremisować z wicemistrzem Polski i to na jego terenie. Problemów z wygraną nie powinien mieć za to zespół ze Śląska. Dwa punkty w spotkaniu z Nielbą i porażka Pogoni oznaczać będzie, że na pudle przed play-off staną zabrzanie.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |