Szczecinianie wzięli rewanż na Stali Mielec
Zwycięstwem zakończył się jeden z najdalszych wyjazdów szczecińskiej Pogoni. Portowcy w Mielcu odnieśli swoją siódmą wygraną w 2015 roku, choć bardziej przed meczem stawiano na gospodarzy. Znakomite zawody w ekipie dowodzonej przez Rafała Białego rozegrali Łukasz Gierak (na zdj. obok) i Mateusz Gmerek. Pierwszy z wymienionych to nominalny środkowy, który w sobotę dołożył do swojego dorobku aż 6 goli. Skrzydłowy Gmerek na listę strzelców wpisywał się aż 5-krotnie.
Niezbyt dobre wieści napłynęły przed meczem w ekipie gospodarzy. Kontuzje trzech obrotowych: Mirosława Gudza, Damiana Krzysztofika i Piotra Krępy sprawiły, że bez nominalnego kołowego swój mecz zmuszeni byli rozgrywać mielczanie. Jedynym osłabieniem Pogoni był brak Lecha Kryńskiego, któremu odnowiła się kontuzja stopy. Zdolny do gry był za to Bartosz Konitz cierpiący ostatnimi czasy na problemy z barkiem. Można się było jednak spodziewać, że 'Oranje' zostanie wykorzystany dopiero wówczas, kiedy szczecinianie będą mieli problemy ze zdobywaniem bramek.
Początek spotkania okazał się być niezwykle wyrównany. Owszem, po pierwszym kwadransie spotkania na prowadzeniu 6:4 byli gracze PGE Stali, ale z przebiegu meczu wcale nie byli lepsi. Między 6. a 11. minutą obie siódemki dopadł problem ze skutecznością. Na parkiecie panował chaos. Od momentu kiedy gości osiągnęli remis po 6 za sprawą trafienia z koła Patryka Walczaka, zawody wyraźnie się wyrównały. Wskazywał na to także sam wynik meczu. Kolejną strata ekipy z Podkarpacia wykorzystał Wojciech Zydroń i od tej chwili lekką kontrolę nad spotkaniem przejmowali Portowcy. Na 2 minuty przed końcem pierwszej połowy szczecinianie osiągnęli dwie bramki przewagi tę utrzymali już do przerwy. Po zmianie stron przez pierwsze pięć minut gole wpadały tylko do jednej siatki. Dwukrotnie w tym czasie trafił Mateusz Gmerek. Dobry początek dodał przyjezdnych wiary we własne siły. Co ciekawe, na graczy Białego nie wpływał nawet fakt gry jednego mniej. W 45. minucie było już 15:22. Dobrze między słupkami spisywał się Krzysztof Szczecina. Wyraźnie skutecznością razili za to faworyzowani przed meczem zawodnicy z Mielca. W 54. minucie kibice miejscowych mogli mieć jeszcze nadzieję na odmianę losów widowiska. Na 21:24 trafił bowiem Michał Chodara. Potem na ławkę kar powędrował 'Zyga'. Wydawało się, że lepszej okazji nie będzie. Tymczasem pomylił się Grzegorz Sobut. Natychmiast wynik z 22:25 zrobił się 22:28. Do końca pozostało zaś jedynie 2 minuty. Dwa punkty powędrowały więc do Szczecina. Wynik ustalił Rafał Gliński, który skutecznie wyegzekwował rzut karny.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|