Wiatr sprzymierzeńcem
Zwycięstwem przywitała Pogoń nowego trenera, pokonując 2-0 drużynę z czołówki ekstraklasy.
Obie drużyny prowadzone przez renomowanych strategów piłki nożnej, którzy mieli okazję w bezpośredniej rywalizacji okazać wyższość swojej własnej myśli taktycznej. Jednak taktykę tym razem przesłoniła cała masa niedokładności, chaosu i niecelnych strzałów. W wyjściowej jedenastce Jagiellonii znalazło się tym razem miejsce dla Piątkowskiego i Modelskiego nieobecnych od pierwszej minuty w spotkaniu z Wisłą. W Pogoni natomiast na szpicy za kontuzjowanego w tym tygodniu Robaka pojawił się jego etatowy zmiennik - Zwoliński.
Pogoda
Nie bez znaczenia dla wyniku spotkania były warunki atmosferyczne. Po pięknej pogodzie całego dnia w porze meczu nad stadionem zawisły ciemne chmury przygnane silnym zachodnim wiatrem. W I połowie zwycięska w losowaniu Jagiellonia nie potrafiła wykorzystać sprzyjających podmuchów i mimo optycznej przewagi, dłuższego posiadania piłki nie zdołała w wymierny sposób zdyskontować tego faktu. Co nie udało się Jagielloni w I połowie Pogoń skwapliwie podjęła w drugiej. Przy jeszcze mocniej sprzyjającym wietrze gospodarze zdołali wcisnąć dwie bramki, przy pierwszej ewidentnie wykorzystując jego siły natury. Taktyka Taktycznie oba zespoły ustawione formacjami 4-2-3-1. W obu drużynach jeden z dwójki defensywnych pomocników usposobiony był bardziej ofensywnie. W Pogoni -Murawski, w Jagielloni - Grzyb, chętniej podłączali się pod rozegranie na połowie rywala. Drugi z zawodników z każdej z par predystynowany był bardziej do przerywania akcji: Rogalski upodobał sobie dodatkowo strzały z dystansu. Próbował 3-4 razy, lecz z każdym kolejnym uderzeniem przekonywał siebie i kibiców o błędnie podjętych decyzjach. Pazdan z kolei to typowy „przerywacz”. Skupiony na przeszkadzaniu i twardej walce przecinał wiele korzystnie zapowiadających się akcji przeciwnika. Schodził głęboko pod stoperów w okolice szesnastki, asekurując obrońców przed wejściami z drugiej linii Janoty, czy Frączczaka. Parę stoperów w Pogoni uzupełniał pod nieobecność Hernaniego i nieodżałowanego Dąbrowskiego, przyuczany od kilku meczy do tej pozycji Matras. Blok ofensywny Jagielloni pracował z zachowaniem pozycji wyjściowych zawodników. Gajosa ciągnęło do środka lub wręcz na przeciwległą flankę, gdzie w sytuacji odbioru piłki tworzyła się dogodna możliwość przerzutu do mającego w momencie przeładowania prawej strony Popchadze dużo przestrzeni na stronie lewej. Do takich sytuacji jednak nie dochodziło, co jest zasługą ofiarnie i co istotne skutecznie pracujących Rogalskiego i Murawskiego wspomaganych skrzydłowymi. Niezwykle aktywnie po stronie kreacji gry wśród przyjezdnych zachowywał się Tuszyński. Ustawiony tuż za Piątkowskim, dryblował w strefie środkowej, uderzał z dystansu, polował na piłki w polu karnym. Zmiany Po zmianach ustawienie Jagiellonii przeszło na wariant bardziej ofensywny podkreślony wymianą Modelskiego na Tymińskiego. Co ciekawe również trener Michniewicz zdecydował się wymienić bocznego obrońcę, najwyraźniej bojąc się o rezultat pojedynków Matynii z przeniesionym z lewej na prawą stronę Mackiewiczem. W drugiej części II połowy formacja Jagielloni przypominała 4-1-3-2 z wprowadzonym do pierwszej linii obok Piątkowskiego mało widocznym Świderskim. Siłą napędową ataków Jagiellonii (wiatr zelżał) pozostał Tuszyński, wspierany wrzutkami z prawej strony rozkręcającego się z minuty na minutę Mackiewicza. Po zdjęciu Modelskiego na prawą obronę powędrował Grzyb koncentrując się już wyłącznie na zadaniach defensywnych, ofensywę pozostawiając piątce kolegów z przodu plus podłączający się z lewej flanki Popchadze. Zmiany w Pogoni rozruszały formację ofensywną i mimo że w niektórych przypadkach zaskakujące (Danielak za Janotę), to ostatecznie okazały się być słuszne. Przestawiony na pozycję podwieszonego napastnika Frączczak, grając w środku pola pod Zwolińskim, notorycznie ściągał na prawą stronę, denerwująco gubiąc tam piłki w bezmyślnych dryblingach lub przetrzymując futbolówkę nie mając koncepcji jej rozegrania. I gdyby nie asysta mecz mógłby zaliczyć do tych zdecydowanie mniej udanych. Bardzo obiecująco wypadło wejście Danielaka. Były pomocnik Chrobrego wniósł sporo ożywienia w poczynania Portowców, próbując rozgrywać piłkę, strzelając z dystansu, czy wygrywając pojedynki biegowe z Tarasovsem. Niezłą technikę zaprezentował z kolei Kun, składnym dryblingiem zdobywając kolejne metry w środku pola. Niestety momentami w jego grze brakowało umiejętności wykorzystania stworzonej przewagi na rzecz drużyny. Cieszy postawa Zwolińskiego, który niewidoczny w I połowie w drugiej napsuł sporo krwi Tarasovsowi, pokazując, iż już teraz stanowi realną alternatywę dla Robaka. Jak padały bramki Pierwszy gol padł, gdy piłka w dość przypadkowy sposób trafiła na nogę Zwolińskiemu. Z pomocą wiatru nabrała przyspieszenia, a sama technika uderzenia nadała piłce głębię paraboli lotu. Mimo zaangażowania kilku graczy Jagiellonii w obronie tej akcji, to dwójkę stoperów można winić najbardziej utraty bramki. Najpierw Tarasovs wybijał piłkę zbyt lekko i pod nogi Frączczaka, a później Madera zanim się zorientował w skutkach własnej interwencji, pozostało mu już tylko obserwować lot piłki do siatki po uderzeniu Zwolińskiego. Druga bramka Pogoni to przede wszystkim bierna postawa wracającego Popchadze. Prawdopodobnie z braku sił nie zdołał on zablokować, czy chociażby utrudnić dośrodkowanie Frączczakowi, który miał naprawdę dużo czasu i miejsca, żeby spokojnie przygotować dogranie na głowę wyprzedzającego bramkarza Drągowskiego Zwolińskiego. Co warte zauważenia całą akcję zapoczątkował udany drybling spod koła środkowego wspomnianego Kuna, zdobycie paru metrów po minięciu Pazdana i celne dogranie do Frączczaka, który wreszcie po wielu wcześniejszych próbach z II połowy, nie gubiąc piłki doprowadził akcję do szczęśliwego finału. Obie bramki padły więc po szybkim przemieszczeniu piłki z połowy własnej na połowę przeciwnika, wykorzystując większe przestrzenie boiska, będące skutkiem nie odbudowanej na czas drugiej linii Jagiellonii. Podsumowując, udany debiut nie tylko trenera Michniewicza, który wprowadzając własne metody motywacji zawodników, wprowadza już teraz może nie nowych, ale na nowo odkrytych dla Pogoni zawodników: przede wszystkim 23-letniego Danielaka i jeszcze młodszego Kuna.
ďż˝rďż˝dďż˝o: obserwacja własna
relacjďż˝ dodaďż˝: pka |
|