Do przerwy - różnica co najmniej jednej klasy
Gdyby już po pierwszej połowie Osadnik Myślibórz prowadził z Energetykiem Gryfino nawet z 8:0, to podopieczni Krzysztofa Sobieszczuka nie mogliby mieć do nikogo pretensji, a tylko do siebie. Beniaminek IV ligi robił co chciał ze spadkowiczem z III ligi.
Już w 3. minucie powinno być 1:0, ale Piotr Gajewski jeszcze nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji, uderzając piłkę głową tuż obok bramki. Jeszcze, bo siedem minut później w sytuacji sam na sam z Konradem Falkiewiczem strzelił w długi róg i myśliborzanie mogli cieszyć się ze zdobycia pierwszego gola. Nie minęły dwie minuty, a było już 2:0. Jacek Jarecki podaje do ustawionego w polu karnym Piotra Gajewskiego, jego uderzenie zostaje zablokowane przez obrońcę Energetyka, ale piłka spada pod nogi Marcina Gajewskiego, który nie marnuje okazji.
Energetyk nie wiedział, co się dzieje
W 12. minucie gryfinian przed stratą trzeciej bramki ratuje poprzeczka, po podaniu Pawła Myszkowskiego i strzale Jareckiego. Chwilę wcześniej końcówkami palców Falkiewicz odbił piłkę na rzut rożny. W 17. minucie Marcin Gajewski stanął oko w oko z bramkarzem gości, ale tym razem się pomylił. Cztery minuty później Paweł Rostkowski dośrodkowuje piłkę do zamykającego akcję Jarosława Norsesowicza, a ten z woleja strzela w okienko bramki Energetyka. 3:0 - gol, którego nie powstydziłby się przyjaciel kapitana Osadnika: Kamil Grosicki. To jemu Norsesowicz zaraz po zdobyciu bramki dedykował gola ('Grosik, jestem z Tobą' - napis na koszulce, nawiązując do kontuzji, jaką odniósł wychowanek Pogoni Szczecin w zwycięskim meczu reprezentacji Polski z Gruzją). Za moment Marcin Gajewski zagrywa do swojego starszego brata, Piotr Gajewski uderza z pięciu metrów, ale Łazarz zbija piłkę na poprzeczkę. W 31. minucie, rozgrywający najlepszy mecz w rundzie jesiennej młodszy z Gajewskich jest zahaczony w polu karnym przez obrońcę przyjezdnych i sędzia główny odgwizduje rzut karny. Jedenastkę na bramkę zamienia Jarecki. 4:0! Dwie minuty później wystarczyło, by Marcin Gajewski dołożył nogę, a skierowałby piłkę do siatki. Nie wiedzieć czemu tego nie zrobił i Energetyk schodził na przerwę z bagażem tylko czterech bramek, ani razu przez pierwsze czterdzieści pięć minut poważnie nie zagrażając bramce Osadnika. Gryfinianie odzyskują nadzieję Drugą połowę lepiej zaczęli gryfinianie i gdyby mieli więcej szczęścia, to... mogli nawet wyrównać. W 46. minucie w polu karnym Robert Dudek kopnął zawodnika Energetyka i wbrew protestom grającego trenera Osadnika arbiter po raz drugi wskazał na jedenasty metr boiska. Rzut karny wykorzystał Łukasz Aleksandrowicz i było 4:1. Wtedy to gracze Sobieszczuka poczuli, że mogą tego starcia nie przegrać. W 48. minucie Wojciech Szczepaniak, trzeci bramkarz Osadnika, wypluł przed siebie dość słabe uderzenie w środek bramki zawodnika gości, a Sebastian Kuchcik nie miał najmniejszego problemu z umieszczeniem piłki w siatce. Z 4:0 w trzy minuty zrobiło się 4:2 i emocje zaczęły się od początku. W 50. minucie piłkarz przyjezdnych zagrał piłkę wzdłuż pola bramkowego Osadnika, ale żaden z jego kolegów z zespołu nie przeciął podania. W 59. minucie Szczepaniak w pełni zrehabilitował się za swoją niezbyt fortunną interwencję i w tylko w znany sobie sposób odbił piłkę nad bramką po strzale gracza Energetyka. To był jednak wszystko, na co było stać gryfinian w drugich czterdziestu pięciu minutach. Celowniki rozregulowały się Już po drugiej stracie bramki myśliborzanie ruszyli do ataku i mimo że ich gra była bardziej szarpana, a akcje mniej składne, to po przerwie stworzyli sobie podobną ilość sytuacji strzeleckich jak w pierwszej połowie. Tyle że w tej części nic nie chciało wpaść do bramki. Gospodarze marnowali okazje jedną za drugą. A najlepszej sytuacji, stając oko w oko z Falkiewiczem, nie wykorzystał Marcin Gajewski, niemiłosiernie pudłując. Falkiewicz niczym Boruc Gdy wydawało się, że mecz zakończy się 4:2, obrońca Energetyka zagrywa piłkę do bramkarza, ta podskakuje przed nim niczym przed Arturem Borucem w pamiętnym pojedynku z Irlandią Północną i - jeszcze po nodze Jareckiego - wpada do bramki. I choć po przerwie gra miejscowych była o wiele gorsza, to radości po końcowym gwizdku nie było końca. Osadnik po raz 16. z rzędu nie przegrał w Myśliborzu! A w jeśli w dwa razy większym Gryfinie nic się nie zmieni, to ekipa Sobieszczaka będzie pierwszym kandydatem do spadku. Osadnik Myślibórz - Energetyk Gryfino 5:2 (4:0) Bramki: 2x Jarecki, Gajewski P., Gajewski M., Norsesowicz MKS Osadnik: Szczepaniak - Rostkowski (Fiałkowski), Jodko, Dudek (Sikora), Wekwerth - Koneczek - Gajewski M. (Boroń), Myszkowski, Norsesowicz (Plackowski) - Gajewski P.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: szlemiel |
|