Świetne widowisko w Myśliborzu
Co to był za mecz! Osadnik Myślibórz zremisował z Odrą Chojna 2:2, ale równie dobrze mogło być 5:4, 5:5 lub 4:5. Tym niemniej myśliborzanie cały czas są jedyną niepokonaną drużyną w IV Lidze Zachodniopomorskiej, a przed własną publicznością nie przegrali już od 14. ligowych spotkań.
Miejscowi, mimo że po raz pierwszy w tym sezonie zagrali bez trzech podstawowych zawodników (bramkarza Bartosza Kwapiszewskiego, lewego obrońcy Pawła Rostkowskiego, i środkowego pomocnika Łukasza Małowieckiego), to odróżnieniu od innych rozegranych w tym roku ligowych pojedynków - ruszyli do przodu już w pierwszej połowie. Do ataku rzucili się też gracze Pawła Zatorskiego, dzięki czemu ani przez chwilę na stadionie miejskim w Myśliborzu nie można było się nudzić.
Niewykorzystane sytuacje się mszczą... w obie strony
Już po pierwszych czterech minutach mogło i powinno być 1:1. Najpierw zawodnik gości nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy Arturem Ziętkiem, a następnie Piotr Gajewski stanął oko w oko z golkiperem przyjezdnych Adamem Andrzejewskim. Mógł zrobić z piłką wszystko, spytać się Andrzejewskiego, w który róg ma uderzyć, a... kopnął panu bogu w okno. To był jednak jasny sygnał, że w tym meczu kibice zarówno z Myśliborza, jak i z Chojny, zobaczą wiele sytuacji strzeleckich, z których padnie kilka bramek. Tak też się stało! Nim jednak piłka zatrzepotała w siatce, Krystian Zielas minimalnie chybił, a chwilę później Gajewski trącić piłkę głową tuż obok słupka. Wreszcie w 19. minucie po płaskim podaniu z rzutu wolnego Pawła Myszkowskiego piłkarz Odry w tak nieszczęśliwy sposób starał się wybić futbolówkę, że ta wpadła do jego bramki. Radość Osadnika ze zdobytej bramki trwała niespełna minutę. Po raz kolejny zawodnik gości doszedł do prostopadłego zagrania i z ostrego kąta posłał piłkę między nogami Ziętka. I choć do przerwy więcej goli nie było, to na brak spięć, nie tylko tych podbramkowych, fani futbolu narzekać nie mogli. Z dwóch rzutów karnych tylko jeden zamieniony na bramkę Drugie czterdzieści pięć minut lepiej rozpoczęli przyjezdni. W 54. minucie Zielas mimo że przegrał pojedynek jeden na jednego z Ziętkiem, to oddaniu już strzału został zahaczony przez bramkarza gospodarzy i padł jak długi w polu karnym. Sędziujący w całym spotkaniu po aptekarsku arbiter nie miał żadnych wątpliwości i wskazał na jedenasty metr boiska. A rzut karny został pewnie wykonany i chojnianie mogli się cieszyć z wyjścia na prowadzenie. Nie minęło siedem minut, a ewidentnie wycięty w szesnastce był za to Jacek Jarecki. Tym razem jednak Andrzejewski wyczuł intencję Gajewskiego i to Odra ciągle była o tę jedną bramkę lepsza. Gajewski rehabilituje się za zmarnowago karnego strzałem w okienko Osadnik nie odpuścił i w 63. minucie dopiął swego. Podanie Jarosława Norsesowicza , z pierwszej piłki przedłużył Myszkowski, a Gajewski po raz czwarty nie mógł sie pomylić. Były napastnik między innymi Odry Chojna walnął z całej siły i strącił pajęczynę w bramce Andrzejewskiego. 2:2, a to nie był jeszcze koniec emocji! W 69. minucie asystent sędziego nie pokazał spalonego, a podopiecznych uratowała rozpaczliwa interwencja Ziętka. Dziesięć minut potem myśliborscy kibice już widzieli piłkę w siatce, ale ta, po wślizgu nie nikogo innego jak tylko Gajewskiego, minęła bramkę Odry. Jeszcze w 85. minucie Dominik Wekwerth wybił piłkę z linii bramkowej po rzucie rożnym dla chojnian i gwiżdżący przy prawie każdym stykowym pojedynku sędzia główny mógł zakończyć te jakże świetnie oglądające się widowisko. Remis nie krzywdzi żadnej ze stron, choć tych dwóch punktów w ostatecznym rozrachunku może zacząć brakować. Osadnik Myślibórz - Odra Chojna 2:2 (1:1) Bramki: gol samobójczy, Piotr Gajewski MKS Osadnik: Ziętek - Fiałkowski, Jodko, Dudek, Wekwerth - Koneczek - Jarecki, Myszkowski, Norsesowicz, Gajewski M. - Gajewski P. oraz Kowalski, Plackowski
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: szlemiel |
|