1:0 dla Powenu, przesądzi rewanż w Zabrzu
Porażką jedną bramką skończyło się pierwsze spotkanie o miejsca 5-8 pomiędzy gospodarzami sobotnich zawodów - Gaz-System Pogonią Szczecin a NMC Powene Zabrze. Szczecinianie mogli wygrać, ale nie wykorzystali najpierw przewagi dwóch a potem jednego zawodnika po swojej stronie. Na miano bohatera zasłużył tego dnia bramkarz NMC - Sebastian Kicki, który zagrał na bardzo przyzwoitej skuteczności obron.
- Ten mecz tak się ułożył, że mieliśmy szansę na zwycięstwo. W ostatniej minucie mieliśmy przewagę zawodnika i był remis (po 26 - dop. red.). Taki jest sport. Nie zawsze się wygrywa. Pierwszą połowę przegraliśmy, druga będzie w Zabrzu - przyznał tuż po meczu Łukasz Gierak (na zdj. obok)
Trzeba przyznać, że znacznie lepiej w mecz weszli przyjezdni. O tyle o ile w 6. minucie zawodów tablica świetlna wskazywała wynik 2:2, to już po kwadransie było 4:8. Co ciekawe w ekipie gości raz po raz punktował kto inny. Szczecinianie zdołali zbliżyć się do dobrze grających zabrzan. Czas dla trenera Rafała Białego miał jednak tylko chwilowy pozytywny skutek. Z pewnością mógł mieć większy wpływ, ale to sędziowie zdecydowali się przejąć przysłowiową pałeczkę i pokazać kto na parkiecie jest najważniejszy. Gwizdali kroki tam gdzie ich nie było i na odwrót. Komentarz w tej materii wygłosił bohater ostatniej akcji meczu Mariusz Jurasik.
- Poziom sędziowania był bardzo słaby, ale nie mówię, że tylko w naszą stronę, bo w obie. W pierwszej połowie arbitrzy krzywdzili szczecinian, w drugiej z kolei zabrzan. To był chyba po prostu brak umiejętności. Najlepsi sędziowie zostali chyba na finały i półfinały, a tutaj tacy, którzy mają się uczyć. Myślę, że jak nie będą brać materiałów chociażby z tego meczu i nie będą tego analizować, to nic z tego nie będzie. Niestety w Polsce nie ma szkolenia sędziów takiego, jakie powinno być, dlatego też to nasze sędziowanie kuleje, ale cóż... Panowie sędziowie chyba zapomnieli, że najlepsi są wówczas, kiedy ich wcale nie widać. Trudno nie było komentować ich postawy w pierwszej połowie. Ta zaś skończyła się wynikiem 12:16. Szkoda, że sytuacji sam na sam nie wykorzystał dwukrotnie Jacek Wardziński, bo wówczas w szatni miejscowych mogłoby być spokojniej. Tuż po wznowieniu rozpoczął się marsz gazowników. W ciągu 8. minut rzucili oni aż 8 bramek przy jedynie 4 gości. Efekt: 20:20. Od tego momentu szala zwycięstwa przechylała raz w jedną raz w drugą stronę. W 47. minucie było już nawet 24:22. Wówczas sędziowie zdecydowali się odgwizdać faul w ataku Łukasza Gieraka na Witaliju Nacie. Trzeba przyznać, że sytuacja jest nad wyraz kontrowersyjna. Mogła zaś być kluczową akcją w całym meczu, a tak trzy rzuty z rzędu i to Powen prowadził 24:25. Decydujące okazały się być jednak ostatnie trzy minuty sobotnich zawodów. Kary dla Dariusza Mogielnickiego i Adriana Niedośpiała powinny pozwolić miejscowym wygrać. Niestety błąd podania i strata oraz świetna postawa w bramce Sebastiana Kickiego sprawiły, że wygrana pojechała do Zabrza. Jurasika można zaś uznać bohaterem ostatniej akcji.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|