Remis Darłovii na inaugurację rundy wiosennej
![]() ![]()
Pod względem sportowym występ Darłowian był na pewno wielką niewiadomą, a wszystko związane z niezwykle długą przerwą w rozgrywkach oraz zmianami w składzie, które sprawiły, że w wyjściowym składzie pojawili się Daniel Zimoch (poprzednio Darpol Barzowice), Michał Szczepankowski (ostatnio Saturn Mielno) oraz zatwierdzony w ostatnich dniach Radosław Feliński, były zawodnik m.in. Floty Świnoujście, Kotwicy Kołobrzeg, Motoru Lublin, Polonii Słubice, a ostatnio Bałtyku Koszalin. Doświadczony zawodnik początkowo mecz rozpoczął w linii ataku, ale bardzo szybko przesunął się na swoją nominalną pozycję środkowego pomocnika. Jego miejsce w ataku zajął Mariusz Sawa, co wydatnie pokazuje, że obecnie największą bolączką Darłowian jest brak nominalnego napastnika, a co za tym idzie, w decydujących momentach akcji podbramkowych brakuje zawodnika, który byłby odpowiedzialny za wykończenie akcji.
Początkowe minuty wyraźnie pokazały, że podopieczni Krzysztofa Jasiewicza potrafią spokojnie rozgrywać piłkę i przesuwać ciężar gry na połowę przeciwnika, ale już w bezpośrednim pobliżu pola karnego brakowało pomysłu i pewnej nutki improwizacji, która umożliwiłaby stworzenie bramkowej okazji. Tak naprawdę w całej pierwszej połowie gospodarze zaledwie dwukrotnie poważnie zagrozili bramce przyjezdnych. W obu przypadkach swoje okazje miał Daniel Zimoch. Za pierwszym razem, po bardzo dobrym podaniu ze środka pola, zdołał uniknąć pułapki ofsajdowej, ale po przyjęciu piłki zbyt szybko oddał strzał z 15 metrów, efektem czego piłka przeszła obok bramki. Druga jego akcja zakończyła się dośrodkowaniem w pole bramkowe, które o mały włos nie zakończyło się wrzuceniem piłki „za kołnierz” bramkarza gości. Zawodnicy z Gościna początkowo bardzo asekuracyjnie rozgrywali swoje akcje, angażując większość swoich sił w grę obronną, ale z czasem, coraz częściej przedzierali się w pobliże bramki Darłowian, dwukrotnie zmuszając Szczepankowskiego do interwencji. Z minuty na minutę ich ataki stawały się coraz groźniejsze, a efektem tego okazała się bramka w ostatnich minutach pierwszej połowy. W tej sytuacji błąd popełnił Paweł Krawczyk, który nie zdołał przeciąć długiej piłki zagranej w pole karne. Dopadł do niej napastnik gości i pewnym strzałem posłał piłkę do siatki, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Druga część gry rozpoczęła się od zmiany w składzie Darłowian. Boisko opuścił grający trener, Krzysztof Jasiewicz, a w jego miejsce na boisku pojawił się Marcin Łańko. Zmiana ta miała kluczowy wpływ na losy meczu, gdyż to właśnie prawy pomocnik Darłovii doprowadził do wyrównania po jednym z rzutów wolnych. Wychowanek drużyny z Darłowa, okazał się najbardziej czujny w polu bramkowym i jako pierwszy dopadł do bezpańskiej piłki, umieszczając ją po chwili w bramce. Wyrównanie stanu gry było dla miejscowych nagrodą za dobry pierwszy kwadrans drugiej połowy, ale niestety w kolejnych minutach nie poszli już za ciosem i zdecydowanie spuścili z tonu. W kolejnych minutach to przyjezdni częściej zagrażali bramce przeciwnika, ale także i oni nie potrafili wypracować sobie klarownej sytuacji podbramkowej. Duża w tym zasługa pewnie grającej defensywy Darłovii, która ustrzegła się błędu jaki przytrafił się w pierwszej połowie. Najwięcej emocji w decydujących momentach gry przyniosły dwie akcje. Najpierw w polu karnym piłka trafiła w rękę jednego z zawodników Darłovii, ale arbiter uznał, że została ona nastrzelona, a zawodnik nie miał zamiaru w taki sposób zatrzymać futbolówki. Kilka chwil później swoje umiejętności pokazał Grzegorz Duda, który przedarł się w pobliże pola karnego rywali oraz oddał mierzony strzał, ale niestety piłka po trafieniu w spojenie słupka z poprzeczką opuściła plac gry. W ostatnich minutach goście kilkakrotnie wyprowadzili groźne kontry, ale pomysłu na skuteczne wykończenie starczało im do linii pola karnego, nie potrafiąc poważnie zagrozić Szczepankowskiemu. W doliczonym czasie gry, wynik mógł jeszcze rozstrzygnąć Mariusz Sawa, ale piłka po jego strzale z rzutu wolnego trafiła w mur, a następnie wyszła na rzut rożny, którego sędzia nie pozwolił już rozegrać. Bramkowy remis na inaugurację rundy wiosennej to z pewnością nie był szczyt marzeń Darłowian, ale jednocześnie nie jest to powód do wielkich zmartwień, gdyż rywale z Gościna pokazali solidną grę i za to zostali nagrodzeni zdobytym punktem. W kolejnych meczach największym problemem gospodarzy będzie prawdopodobnie znalezienie lidera przedniej formacji, który swoimi bramkami rozrusza zespół prowadzony przez Krzysztofa Jasiewicza.
�r�d�o: http://darlovia.futbolowo.pl/
relacjďż˝ dodaďż˝: szopinho |
|