Nic nie wskazywało tak korzystnego rezultatu w Suchaniu. Osłabiony brakiem Kościkiewicza, Bały, Krzemińskiego, Urbana czy Ochrońskiego zespół Orła pokonał miejscowego Orkana 4:1(1:1). Przed meczem okazało się także, że na boisku nie będzie mógł wystąpić Mikuć, co spowodowało, że Orzeł podejdzie do spotkania w 13-osobowym składzie. Zmiennicy okazali się dobrą alternatywą i dali poważny sygnał dla trenera, że warto na nich stawiać w kolejnych meczach. Bramki dla naszej drużyny zdobywali Sobas, Laszczyński, D. Wojciechowski oraz jedno z trafień to samobój.

Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy rozpędzeni próbowali forsować bramkę Lizureja. W 20 minucie było blisko a dośrodkowanie pomocnika Orkana zatrzymało się na słupku bramki.

Sporo 'udziału' w tej sytuacji miał wiatr, pod który to grano w pierwszej połowie. Nie minęło kilka minut a gospodarze wyszli na prowadzenie. Niezdecydowaniem w polu karnym popisali się Pawlus z A. Wojciechowskim. Pogodził ich zawodnik Orkana, pewnie umieszczając futbolówkę w siatce. Od tego momentu na boisku całkowicie odmieniły się role. Stroną przeważającą był Orzeł, który w końcu zaczął konstruować akcje i strzelać na bramkę. Pierwszy celny strzał Orzeł oddał dopiero w 30 minucie spotkania. Dokładnie 240 sekund później było już 1:1. Składną akcję zespołu wykończył pewnym strzałem pod poprzeczkę Sobas. Tuż przed przerwą zespół z Trzcińska mógł już prowadzić. Świetnie czujący się na skrzydle Szot zawinął dwóch przeciwników i oddał strzał do bramki gospodarzy. Piłka minęła bramkarza Orkana lecz zmierzając do siatki zatrzymała się w kałuży, znajdującej się w piątce. Przed przerwą zespół stracił także obrońcę, B. Limanówkę. Zawodnik zszedł z powodu kontuzji a jego miejsce na murawie zajął Mazur, dla którego był to chyba debiut w roli obrońcy, w kilkunastoletniej przygodzie z piłką.

Przerwa podziałała mobilizująco na przyjezdnych. Z każdą minutą Orkan popełniał coraz więcej błędów i mit o dobrym przygotowaniu motorycznym zespołu legł w gruzach. W 53 minucie Orzeł już prowadził. Do bramki rywali, precyzyjnym strzałem lewą nogą trafił Laszczyński. Gospodarze w tym momencie postawili już wszystko na jedną kartę. Na boisku zrobiło się wiele miejsca, które z powodzeniem wykorzystywali gracze ofensywni. W międzyczasie kontuzji doznał jeszcze Łukian, którego zastąpił Stańczyk. Orzeł grał z polotem, choć Orkan był bliski wyrównania. Strzał jednego z gospodarzy zatrzymał się na słupku Lizureja. Tego dnia jednak szczęście dopisywało Orłowi. W 73 minucie Orzeł prowadził już dwoma bramkami. Najlepiej w polu karnym zachował się D. Wojciechowski, który strzela bramkę już w trzecim meczu pod rząd. Sobas mija rywali jak tyczki, choć brakuje mu wykończenia. Tak samo D. Wojciechowski, który miał chęć dopisać sobie jeszcze jedno trafienie. Świetną pracę z przodu wykonuje Laszczyński. To co nie wpadło wcześniej wpadło później. Obrońca z Suchania w niezręcznej sytuacji sam przelobował swojego bramkarza, tym samym ustalając wynik spotkania na 4:1.

Rycerze wiosny? Chyba jeszcze jednak nie. Najważniejsze kolejne 3 punkty, które po sobocie dają nam 8. miejsce w tabeli. Budujemy przewagę kolejnych 2 oczek nad ekipą Remora Recz, który zremisował w spotkaniu z Mieszkiem Mieszkowice 2:2. Gratulacje należą się całej drużynie. Kapitalne 60 minut na lewej obronie rozegrał Mazur, który może być świetną alternatywą dla naszego bloku defensywnego. Pewnie zaprezentował się Lizurej, dla którego był to pierwszy występ na bramce od 5-ciu lat. Czy będzie bardziej potrzebny z tyłu czy też jako napastnik? Jak skomponować jedenastkę na kolejne spotkanie? Te pytania znajdą odpowiedź już za klika dni. W środę kolejne z cyklu 'o 6 punktów'. Tym razem z Ogniwem Babinek.

Orkan Suchań 1:4 MKS Orzeł Trzcińsko-Zdrój

1:0 Orkan, 1:1 Sobas, 1:2 Laszczyński, 1:3 D. Wojciechowski, 1:4 samobójcza

Orzeł: Lizurej - Sarnecki, A. Wojciechowski, Limanówka (40' Mazur), D. Wojciechowski, Łukian (59' Stańczyk), Sajdowski, Pawlus, Szot, Sobas, Laszczyński

sędzia: Maćkowiak, Dominiak, Sikora S.

�r�d�o: www.mksorzel.com.pl