Dwie bramki w ostatnich minutach dają zwycięstwo
W spotkaniu dwudziestej piątej kolejki Leśnik/Rossa na boisku w Kretominie pokonał 2:0 (0:0) Sarmatę Dobra. Pierwsza połowa to przewaga zawodników Tomasza Chrupałły. Ale niestety piłkarze nie potrafili wykorzystać tej przewagi. Zawodnicy po prostu nie mieli pomysłu na grę. Manowianie w tej części spotkania mieli 3-4 dogodne okazje do zdobycia gola, ale obrona jak i bramkarz Sarmaty ostatecznie bronili swoją drużynę przed utratą bramki. Najlepszą okazję do strzelenia gola miał w szesnastej minucie Tomasz Chrupałła, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzałem z główki skierował piłkę w samo okienko, ale jeden z obrońców gości wybił piłkę główką.
Poza kilkoma akcjami manowianie mieli również kilka stałych fragmentów gry w pobliżu pola karnego gości, ale ostatecznie nie zagroziły one bramce Sarmaty. W pierwszych czterdziestu pięciu minutach gry drużyna Sarmaty oddała tylko dwa strzały na bramkę gospodarzy. Pierwszy z tych strzałów był niegroźny, ale za to po drugim goście mogli objąć prowadzenie, ale na szczęście dobrą interwencją popisał się bramkarz Leśnika/Rossy.
Po przerwie obraz gry za bardzo się nie zmienił. Zawodnicy obydwóch drużyn w dalszym ciągu nie mieli pomysłu na grę. W drugiej połowie, aż do około osiemdziesiątej piątej minuty gry przewagę mieli zawodnicy Sarmaty, którzy przeprowadzali więcej akcji, ale na szczęście dla manowian nie było z nich większego zagrożenia. Zawodnicy przyjezdni najlepszą okazję do zdobycia bramki mieli w sześćdziesiątej trzeciej minucie. Wtedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zawodnik oddał strzał z główki i piłka odbiła się od poprzeczki. W drugiej części spotkania, manowianie swój pierwszy strzał na bramkę rywali oddali dopiero w siedemdziesiątej ósmej minucie. Wtedy to Dominik Husejko oddał strzał, ale prosto w bramkarza. Dopiero na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry coś zaskoczyło w grze Leśnika/Rossy. Raz po raz zawodnicy przeprowadzali akcje zakończone strzałami. Efektem tego była strzelona bramka w osiemdziesiątej dziewiątej minucie. Wtedy to Dominik Husejko zagrał półgórną piłkę nad głowami obrońców Sarmaty wprost do wychodzącego na czystą pozycję Adriana Telusa. Ten przyjął sobie piłkę na prawą stronę, ponieważ z lewej był atakowany i od razu po przyjęciu zdecydował się na strzał w długi róg i pokonał bramkarza gości. Dwie minuty później po przejęciu piłki w środkowej części boiska Paweł Wojciechowski zagrał do Dominika Husejki, ten wyszedł sam na sam z bramkarzem i miał do wyboru albo oddać strzał, albo zagrać na lewą stronę do Dominika Pocha, gdzie ten przed sobą miałby pustą bramkę, ale zdecydował, że będzie strzelał w krótki róg i tym samym ustalił wynik dzisiejszego meczu na 2:0. Po meczu trener Leśnika/Rossy powiedział: Po tym meczu chłopakom należą się bardzo duże słowa uznania. Graliśmy nie za dobrze dzisiaj. Do tego doszło boisko i było widać gołym okiem, że nie da się skonstruować żadnej ładnej akcji. Rozmawialiśmy przed meczem, że tak może być i byliśmy na to przygotowani, no ale przypominaliśmy sobie, że mecz trwa dziewięćdziesiąt minut i dzisiaj zdało to egzamin. Graliśmy bardzo konsekwentnie, bez podpalania się jakiegoś do ostatnich minut i w samej końcówce spotkała nas bardzo fajna nagroda w postaci dwóch bramek. Wszyscy co tutaj przyjeżdżają narzekają na boisko i jego stan. Ja tylko chciałem powiedzieć, że my tutaj trenujemy tylko raz w tygodniu i co trening kończy się jakimś skręceniem albo innymi dolegliwościami, także ja bym chciał aby tu wszyscy byli w miarę wyrozumiali, bo my tracimy tu swoje zdrowie, a to jeszcze dodatkowo nie spotyka się ze słowami uznania. Ja wiem, że wszyscy by chcieli widzieć bardzo fajną grę i zwycięstwa od pierwszej minuty, ale jakby wyszli sami na to boisko to myślę, że by następnym razem uszanowali nasz wkład w spotkania.
�r�d�o: www.lesnik.manowo.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: piotrm |
|