Chemik demoluje Gryf Słupsk
Deklasacja i pogrom. Te dwa słowa idealnie oddają to co działo się w dzisiejszym spotkaniu Chemika Police z Gryfem Słupsk. Demolowanie rywala już w 4 minucie rozpoczął Krzysztof Filipowicz, później kontynuował Wojciech Fadecki i po bramce Macieja Majaka Chemik schodził do szatni z prowadzeniem 3:0. Po przerwie różnicę klas potwierdził jeszcze drugim strzałem Fadecki, zaś dzieła zniszczenia w 89 minucie dopełnił Jarosław Jóźwiak. Ostatecznie Chemik zasłużenie wygrał 5:0 (3:0).
Chemik: Witkowski - Szczupaczyński, Karpiński, Jakubiak, Baranowski, Majak (46’ Janczak), Bieniek, Jóźwiak, Krawiec (62’ Cierech), Fadecki (79’ Andrzejewski), Filipowicz (73’ Chodorowski)
Gryf: Libigocki - Schulz, Szutenberg, Marciniak (35’ Klawikowski), Tymek (46’ Ciemniewski), Świdziński, Oblizajek, Dworacki, Wódkiewicz (70’ Mikulski), Kublik (67’ Zwolan), Piechowski Statystyki (Chemik - Gryf): Strzały celne: 8 - 0 Strzały niecelne: 5 - 1 Faule: 14 - 19 Żółte kartki: 1 - 0 (Majak) Rzuty rożne: 7 - 0 Spalone: 2 - 1 Pogoda: 16 st. C, zachmurzenie Widzów: 300 Bramki: 1:0 - 4 minuta - Krzysztof Filipowicz 2:0 - 23 minuta - Wojciech Fadecki 3:0 - 44 minuta - Maciej Majak 4:0 - 79 minuta - Wojciech Fadecki 5:0 - 89 minuta - Jarosław Jóźwiak Już pierwsze minuty spotkania pokazały, że Chemik będzie dążył do szybkiego objęcia prowadzenia. Już po dwóch minutach po centrze Krzysztofa Filipowicza minimalnie z piłką na trzeci metrze minął się Wojtek Fadecki. Chwilę później Jarosław Jóźwiak zagrał prostopadłą piłkę, defensor Gryfa Paweł Szutenberg przepuścił piłkę pod stopą i Filipowicz po wyjściu sam na sam podcinką nad bramkarzem otworzył wynik spotkania. Trzy minuty później powinno być już 2:0, gdy po obronie strzału Jarosława Jóźwiaka przez bramkarza Fadecki z metra wepchnął piłkę do bramki. Niestety arbiter liniowy zasygnalizował pozycję spaloną mimo, że na linii bramkowej stał jeszcze Kamil Oblizajek. W 18 minucie Filipowicz ze środka boiska zagrał o biegnącego prawą stroną Pawła Krawca, a ten z ostrego kąta trafił w bramkarza. Pięć minut później po centrze Jóźwiaka Filipowicz przed bramką nie trafił w piłkę, ta trafiła do ustawionego za plecami Fadeckiego i po płaskim uderzeniu koło słupka Chemik prowadził już 2:0. Znakomitą szansę na bramkę miał także Mateusz Jakubiak który z prawej strony pola karnego uderzał w kierunku dalszego słupka. Niestety znakomitą interwencją popisał się Daniel Libigocki i po tknięciu palcami piłka przeleciała centymetry obok słupka. Minutę przed przerwą Krawiec zagrał za linię obrony do wybiegającego Macieja Majaka i po płaskim strzale pod bramkarzem gospodarze prowadzili już 3:0. Po zmianie stron obraz gry niewiele się zmienił. Chemik co chwilę atakował i już po czterech minutach mógł zdobyć kolejną bramkę. Po centrze Wojtka Fadeckiego w piłkę przed bramką nie trafił Filipowicz. Akcję zamykał jednak Paweł Krawiec i po strzale w długi róg piłka dosłownie o centymetry minęła słupek. Kilkanaście minut później po długim podaniu na dobieg Pawła Krawca wślizgiem na przedpolu uprzedził Daniel Libigocki. Bez bramki zakończyła się także akcja, w której na bramkę strzelał Patryk Janczak. Tym razem zespół Gryfa uratował z kolei Tomasz Ciemniewski, który przyjął strzał na udo. Z kolei w 69 minucie po centrze Pawła Cierecha Krzysztof Filipowicz na wślizgu trafił w bramkarza. Wreszcie dziesięć minut później piłka trafiła przed pole karne do Fadeckiego i po przecudnej urody uderzeniu w same okienko padła czwarta bramka dla Chemika. Tuż przed końcem rywala piątką bramką pognębił Jarosław Jóźwiak, który strzałem głową pod poprzeczkę wykorzystał dośrodkowanie Mateusza Jakubiaka. Mariusz Szmit (trener Chemika): Myślę, że założenia przedmeczowe udało się zrealizować. Obawialiśmy się tego meczu, bo Gryf to zespół, który praktycznie spadł i gra praktycznie samą młodzieżą, a to oznacza że są nieprzewidywalni. Dobrze, że strzeliliśmy bramkę na samym początku, bo potem może mógłby być problem. Grało nam się łatwiej, bo Gryf wyszedł trochę wyżej i było więcej miejsca. Po pierwszej połowie mecz ustawił się na 3:0 i łatwo się już grało. Dzisiaj to co miało wpaść to wpadło i bardzo się z tego cieszę. Grzegorz Wódkiewicz (trener Gryfa): Rzeczywiście, wynik pokazuje, że to była deklasacja. Mecz rozstrzygnął się w pierwszych minutach, gdzie po błędzie środkowego stopera Chemik wyszedł na prowadzenie i do końca meczu kontrolował przebieg spotkania. U nas dzisiaj musiał zagrać junior młodszy, kompletnie nie przygotowany jeszcze do grania. Niech to będzie dla niego pokaz, że jeszcze dużo pracy przed nim żeby pograć w dorosłej piłce. Ostatnie trzy mecze nieźle graliśmy w pierwszej połowie i tak naprawdę dopiero strata bramki w drugiej połowie we wcześniejszych meczach powodował, że przestawaliśmy grać. Dzisiaj straciliśmy bramkę na początku i od razu zeszło powietrze z zawodników. Życzę zespołowi Chemika, żeby utrzymał się w III lidze.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|