Piłka przegrała. Sędzia w roli głównej
Nie tak środowe spotkanie Iny Goleniów z Leśnikiem/Rossą Manowo wyobrażali sobie piłkarze i kibice obu klubów. Zamiast piłkarskiego widowiska, zgromadzeni na stadionie miejskim w Goleniowie oglądać musieli festiwal błędów sędziego, czego efektem były dwie czerwone kartki. Nim jednak doszło do tego absurdu, oba zespoły zagrały ciekawą pierwszą część spotkania. Pierwsze jej minuty należały do gospodarzy, którzy za sprawą dobrej współpracy Kamila Wiśniewskiego i Michała Jarząbka, dość często zagrażali bramce Leśnika/Rossy Manowo. Choć stuprocentowych sytuacji brakowało, to kilkukrotnie było blisko otwarcia wyniku meczu. Na uwagę zasługuje szczególnie uderzenie z dystansu Kamila Wiśniewskiego, z problemami obronione przez bramkarza gości. Leśnik/Rossa również miał swoje sytuacje, jednak w pierwszej połowie bramek nie było.
Druga połowa była już gorsza, szczególnie w wykonaniu Iny Goleniów. Spora w tym zasługa sędziego Piotra Spundy, który powoli przestał panować nad wydarzeniami na boisku. Festiwal jego błędów rozpoczął się w 60 minucie meczu. Mariusz Stuba, po stracie piłki, sfaulował Pawła Wojciechowskiego, starając się odzyskać piłkę. Ten, już po gwizdku sędziego, kopnął goleniowskiego obrońcę, za co bez wątpienia powinien zostać ukarany czerwoną kartką. Sędzia jednak był innego zdania i z sobie tylko znanych powodów nie wyrzucił zawodnika z boiska.
Decyzja ta mocno wpłynęła na obraz gry, gdyż nie od dziś wiadomo, że takie decyzje powodują niepotrzebny wzrost agresywności. Tak też było tym razem, zawodnicy zaczęli grać ostro, choć o faule pretensji nie mieli do siebie, a do sędziego, który nie panował nad sytuacją na boisku. Frustracja spowodowała, że praktycznie po każdym starciu, zawodnicy obu klubów wymagali od sędziego reakcji. Dość dosadnie o pracy sędziego wypowiedział się zawodnik Iny Piotr Hanuszkiewicz, za co beznadziejnie prowadzący środowe spotkanie sędzia, ukarał go czerwoną kartką. Sytuacja ta spowodowała, że grająca z przewagą jednego zawodnika drużyna gości, zepchnęła Inę do obrony. Już kilka chwil po stracie zawodnika, Ina mogła stracić bramkę. Najpierw strzał z bliskiej odległości wybronił Patryk Krawczyk, a nadal zmierzającą do bramki piłkę, na rzut rożny wybił Tomasz Trosko. Chwilę później, po rzucie rożnym głową uderzał napastnik gości, a z linii piłkę wybił Adam Dobrowolski. Nie minęło pięć minut, a kolejną świetną interwencją popisał się Patryk Krawczyk, który sparował strzał z bliskiej odległości zawodnika z Manowa. Szczęście Iny skończyło się w 80 minucie. Wówczas długie podanie otrzymał Krystian Mural, dorzucił w pole karne, a tam szczupakiem piłkę pod poprzeczkę wpakował najlepszy strzelec Leśnika/Rossy Marcin Gozdal. Kilka minut później było już 0:2, a kolejny błąd popełnił sędzia Piotr Spunda. Zastawiający piłkę Mariusz Stuba przewrócony został przez Wojciecha Gąsiorka. Sędzia gry nie przerwał, a młody napastnik gości pewnym strzałem podwyższył prowadzenie przyjezdnych. Gdy wydawało się, że goleniowianie już się nie podniosą, kontaktowe trafienie, w drugim meczu z rzędu, zanotował Kamil Mituła, choć bardzo prawdopodobne jest, że w momencie zgrania piłki, znajdował się na pozycji spalonej. Podobnego zdania był obrońca Leśnika/Rossy Artur Marczak, który za komentowanie decyzji sędziego również ukarany został czerwoną kartką. W końcówce Ina starała się doprowadzić do wyrównania, jednak goście dobrze się bronili i ostatecznie dowieźli prowadzenie do końca. Ina Goleniów przegrała z trzecią drużyną rozgrywek Leśnikiem/Rossą Manowo 1:2, choć spory udział w tej wygranej miał antybohater meczu sędzia Piotr Spunda. Ina bowiem, zamiast ponad pół godziny grać w przewadze jednego zawodnika, tyle samo czasu grała osłabiona. Goleniowianom należą się jednak słowa uznania, za to, że przegrywając 0:2 i grając w 10-tkę, nie poddali się i zdołali nawet strzelić kontaktową bramkę. Nie zmienia to jednak faktu, że gospodarze stracili cenne punkty.
�r�d�o: www.mksina.com
relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|