Chemik znów remisuje
Niestety czwarte kolejne ligowe spotkanie Chemika Policezakończyło się podziałem punktów. Tym razem nasi piłkarze zremisowali 1:1 (1:0) na własnym boisku z Koralem Dębnica. Chemik prowadził już po czterech minutach, gdy podanie Krzysztofa Filipowicza wykorzystał Wojciech Fadecki. Niestety w drugiej połowie do remisu doprowadził Artur Kowalczyk.
Chemik: Otocki - Kalinowski, Janicki, Bieniek, Jakubiak, Jóźwiak, Cierech (66’ Krawiec), Guźniczak, Fadecki, Kosakowski, Filipowicz
Koral: Szafrański - Bianga, Wolański, Kowalczyk, Arendt, Steinborn, Węgliński (78’ Lach), Kierski (65’ Lewandowski), Wachnik (62’ Wojciechowski), Pestka, Fabich Statystyki (Chemik - Koral): Strzały celne: 3 - 3 Strzały niecelne: 2 - 2 Faule: 10 - 11 Żółte kartki: 3 - 1 (Kosakowski, Kalinowski, Fadecki - Bianga) Rzuty rożne: 1 - 4 Spalone: 2 - 1 Sędziowali: Paweł Klimczak - Krzysztof Kochel, Ryszard Walendziak (Pomorski ZPN) Pogoda: 23 st. C, przejściowe zachmurzenie Widzów: 300 Bramki: 1:0 - 4 minuta - Wojciech Fadecki 2:0 - 65 minuta - Artur Kowalczyk O pierwszej połowie można powiedzieć właściwie tylko tyle, że odbyła się. Co prawda w czwartej minucie Chemik objął prowadzenie, ale potem z boiska wiało nudą. Krzysztof Filipowicz sprzed szesnastki przedarł się na prawą stronę, posłał silną centrę na lewą stronę i po uderzeniu Wojciecha Fadeckiego z ośmiu metrów gospodarze cieszyli się z prowadzenia. Później zamiast dobić zszokowanego rywala kolejnymi bramkami zadowoleni z prowadzenia chemicy przestali nacisnąć, zaś na boisku praktycznie niewiele się działo. Poza niecelnymi strzałami Fadeckiego oraz Dawida Wachnika i Daniela Fabicha, jednym celnym strzałem popisał się Wojtek Guźniczak, który po dośrodkowaniu Fadeckiego słabym strzałem głową oddał piłkę bramkarzowi do rąk. Spotkanie nieznacznie rozkręciło się dopiero w drugiej połowie. Pierwszy strzał drugiej odsłony oddał Daniel Fabich, jednak koszmarnie uderzona piłka przeleciała kilkadziesiąt metrów obok bramki i mało nie trafiła w karetkę pogotowia ustawioną gdzieś pod płotem. Później to chemicy wylądowali w polu karnym rywali, jednak po wymianie podań między Wojtkiem Fadeckim, Pawłem Cierechem i Krzysztofem Filipowiczem ten ostatni został zablokowany na 9 metrze przez obronę. W 65 minucie przed polem karnym do piłki ruszyli Rafał Kalinowski i Daniel Fabich. Obrońca Chemika wybił piłkę, jednak bardzo słabo spisujący sędzia podyktował mocno dyskusyjny rzut wolny za rzekomą nakładkę Kalinowskiego. Do piłki podszedł Artur Kowalczyk i po fantastycznym strzale nad murem piłka wylądowała w bramce Chemika. Kilka chwil później po dośrodkowaniu Filipa Kosakowskiego i piąstkowaniu Mateusza Szafrańskiego swoich sił próbował Filipowicz, jednak źle uderzona półprzerwotką piłka wylądowała w rękach golkipera. Dziesięć minut przed końcem meczu Marek Steinborn dośrodkował w pole karne, zaś Kowalczyk z ostrego kąta głową uderzył w Grzegorza Otockiego. Swojej szansy nie wykorzystał także Filipowicz, który w polu karnym po podaniu Wojtka Guźniczaka uderzeniem po ziemi trafił do rąk Szafrańskiego. Mariusz Szmit (trener Chemika): Na początku fajnie to wyglądało, strzeliliśmy bramkę i myślałem, że chłopaki w siebie uwierzą. To był wyrównany mecz, który zremisowaliśmy po rzucie wolnym i bardzo ładnej bramce. Nie graliśmy tego co potrafimy, nie staraliśmy się grać zespołowo. Nie było tego grania, którego staramy się uczyć chłopaków. Koral to też widać, nie jest słaby zespół bo potrafili wyjść z kontrą i mają silnych zawodników. Przy odrobinie szczęścia można było się pokusić o trzy punkty. Przy bramce myślę, że była nakładka i wolnego nie powinno być. Łukasz Pietraszak (trener Korala): Spotkanie nie obfitowało w zbyt wiele akcji, ale to dla tego, że był to mecz walki tak naprawdę. W mojej ocenie obie drużyny chciałby wygrać i walczyły do ostatniej minuty o to zwycięstwo. Nikt też nie chciał stracić tych punktów, więc nie chciał się otworzyć. Ciężko się gra przeciwko drużynie ustawionej defensywnie. Przysnęliśmy na samym początku gdzie tak naprawdę sprezentowaliśmy gola Chemikowi. Uważam, że w tym meczu zasłużyliśmy co najmniej na remis. Druga połowa należała bardzo mocno do nas, wytrzymaliśmy to spotkanie fizycznie i tak jak mówię, w meczu gdzie to środek pola decyduje o jego przebiegu nie ma tak wiele akcji. Natomiast te, które są stworzone powstają z chaosu i pomyłek. Dzisiaj udało nam się zabrać z ciężkiej i trudnej wyprawy jeden punkt, co jest bardzo dla mnie cenne, bo Chemik jest, był i zawsze będzie bardzo trudnym przeciwnikiem. Fajnie grająca, młoda drużyna, ambitna i nikt tutaj nie odstawiał nogi na sekundę. Gratuluję drużynie przeciwnika i czekamy na rewanż. Rafał Kalinowski (piłkarz Chemika): Tak słabego spotkania dawno nie zagrałem. To na pewno nie było dobre spotkanie w moim wykonaniu. Nic więcej nie można powiedzieć, bo na plus to na pewno nie było. To były słabe zawody w moim wykonaniu. Na pewno usprawiedliwieniem co do takiego występu może być to, że z drużyną trenuję tylko dwa tygodnie. Ale gorzej nie da się zagrać, więc teraz może być tylko lepiej. Myślę, ze spotkanie było na remis. Ta bramka dla Korala wisiała w powietrzu, z każdym podaniem i akcją było groźnie. Tego stałego fragmentu gry po którym padł gol nie powinno być, była nakładka i to w naszą stronę. Sędzia się pomylił i straciliśmy bramkę i to było najgorsze.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|