Kanonada w Dębnie
To co wydarzyło się w sobotnim spotkaniu Dębu Dębno z Chemikiem Police przechodzi najśmielsze wyobrażenia. Policzanie już po kilku minutach przegrywali 0:1, po chwili remisowali 1:1. Później nawet prowadzili 5:2, by ostatecznie zremisować 5:5 (2:1). Dla Dębu po dwa gole zdobyli Jacek Jarecki i Michał Szubert, zaś jednego gola Grzegorz Szczepanik. Dla Chemika trafiali Wojtek Guźniczak (dwa), Michał Janicki, Kamil Bieniek i Paweł Cierech.
Dąb: Fabiański - Płaczek, Kurdykowski, Gaca (19’ Niparko, 77’ Ułasowiec), Gluza (46’ Szczepanik), Szczurek, Jarecki, Husejko, Wyganowski (77’ Gumienny), Kassian, Szubert
Chemik: Otocki - Jakubiak, Bieniek, Janicki, Sasin (82’ Włodarczyk), Krawiec (68’ Cierech), Jóźwiak, Fadecki (86’ Kupiński), Kosakowski, Guźniczak, Filipowicz Statystyki (Dąb - Chemik): Strzały celne: 8 - 9 Strzały niecelne: 3 - 4 Faule: 22 - 13 Żółte kartki: 4 - 2 (Szczurek, Fabiański, Kurdykowski, Husejko - Fadecki, Bieniek) Rzuty rożne: 8 - 4 Spalone: 3 - 6 Pogoda: 22 st. C, przejściowe zachmurzenie Widzów: 200 Bramki: 1:0 - 8 minuta - Jacek Jarecki 1:1 - 9 minuta - Wojciech Guźniczak 1:2 - 45+1 minuta - Michał Janicki 1:3 - 51 minuta - Kamil Bieniek 1:4 - 58 minuta - Wojciech Guźniczak 2:4 - 61 minuta - Michał Szubert 2:5 - 71 minuta - Paweł Cierech 3:5 - 72 minuta - Jacek Jarecki (karny) 4:5 - 74 minuta - Michał Szubert 5:5 - 79 minuta - Grzegorz Szczepanik Chemik przegrywał już po ośmiu minutach, gdy po strzale Michała Szuberta z lewego skrzydła Grzegorz Otocki sparował strzał przed Jacka Jareckiego. Jarecki mając przed sobą tylko bramkę otworzył wynik spotkania. Kilkadziesiąt sekund później było już 1:1, gdy po podaniu Wojtka Fadeckiego akcję sam na sam wykorzystał Wojciech Guźniczak. Sporo problemów Chemikom stwarzał Michał Szubert, który dwukrotnie bliski był trafienia. Na szczęście za pierwszym razem został zablokowany przez Mateusza Jakubiaka, a za drugim nie trafił w bramkę. W 26 minucie do dośrodkowania Jakubiaka wyszedł Wojtek Fadecki, niestety lekko dziubnięta piłka trafiła w boczną siatkę. Pięć minut później po faulu Macieja Wyganowskiego na Guźniczaku arbiter podyktował rzut wolny na 20 metrze. Strzał Filipa Kosakowskiego w samo okienko fantastyczną paradą wyjął Sebastian Fabiański. W kolejnych minutach akcja przeniosła się pod bramkę Chemika, gdy arbiter odgwizdał rzut wolny pośredni po podaniu do bramkarza. Po rozegraniu piłki Jarecki z ośmiu metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką. Szanse na bramki mieli także Filipowicz, który po zgraniu Kosakowskiego trafił z boczną siatkę bramki Dębu oraz Mateusz Szczurek, którego w polu karnym znakomicie zatrzymał bramkarz Chemika, Grzegorz Otocki. Już w doliczonym czasie gry Chemik wyszedł na prowadzenie. Po rozegraniu rzutu rożnego Kosakowski zagrał na szósty metr, zaś Michał Janicki z bliska trafił do pustej bramki. Nie minęło sześć minut od wznowienia gry, a było już 3:1 dla Chemika. Po faulu Macieja Wyganowskiego na Krzysztofie Filipowiczu sędzia zarządził rzut wolny z boku boiska. Piłkę dośrodkował Kosakowski, zaś w zamieszaniu przed bramką do siatki strzałem od słupka trafił Kamil Bieniek. Po kilkunastu minutach po faulu Henryka Kurdykowskiego na Wojtku Guźniczaku arbiter odgwizdał rzut wolny na 18 metrze. Za wykonywanie zabrał się sam poszkodowany, który pięknym strzałem nad murem zdobył czwartą, a swoją drugą bramkę. Trzy minuty później straty zmniejszył Michał Szubert, który sprzed bramki wykorzystał podanie z boku pola karnego Jareckiego. Gospodarze sobotniego spotkania dziesięć minut później dostali kolejny szybki cios. Fadecki zagrał do Filipowicza na 20 metrze, Filipowicz idealnie przepuścił piłkę do Cierecha, zaś skrzydłowy Chemika wyszedł sam na bramkarza i nie zmarnował już okazji. Niestety trzybramkowe prowadzenie kompletnie rozłożyło obronę policzan, która zaczęła popełniać koszmarne błędy. Najpierw Jakubiak sfaulował Szuberta, rzut karnym na bramkę zamienił Jarecki. Dwie minuty później po dośrodkowaniu w pole karne Jarek Jóźwiak zatrzymał strzał Szczepanika, zaś piłkę obok bezradnej obrony silnym strzałem dobił Szubert. Koszmar Chemików zakończył Grzegorz Szczepanik, który z ostrego kąta wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego. W ciągu zaledwie sześciu minut Dąb ze stanu 2:5 doprowadził do remisu 5:5. Ostatnie minuty to sporo nerwowej gry obrońców Chemika, którzy o mało co nie sprokurowali kolejnego gola dla gospodarzy. Na szczęście po główce Szuberta piłka wylądowała w rękach Grzegorza Otockiego, zaś po strzale Mateusza Szczurka z dystansu trafiła w słupek. Krzysztof Knychała (trener Dębu): Jeszcze nie miałem takiego meczu, a jestem bardzo długo trenerem. To mój siódmy klub i nie pamiętam wyniku 5:5. Tak ułożyła się gra. Mieliśmy plan, żeby strzelić jako pierwsi bramkę. Wiemy doskonale, że Chemik Police to grupa młodych zawodników, którzy dużo biegają. Tu trzeba było wchodzić z pressingiem, po prostu biegać tyle co oni. W pierwszej połowie po stracie bramki, po stracie Szwieca przed meczem i Gacy po kontuzji obrona była już jak szwajcarski ser. To dwóch ludzi, którzy decydują o postawie defensywy. Przy wyniku 5:2 jeśli by ktoś się mnie zapytał o wynik, to nigdy bym nie powiedział, że będzie 5:5. A o dziwo jeszcze w ostatnich sekundach mogliśmy nawet ten mecz wygrać. Nie mniej jestem bardzo zadowolony, że z 5:2 wyszliśmy na 5:5. Jedyne za co mogę pochwalić chłopaków to za ambicję i co pocieszające jest dla mnie to to, że jesteśmy przygotowani fizycznie. Biegaliśmy tutaj, odrabialiśmy straty i walczyliśmy do 90 minuty i to niewątpliwie jest pozytyw. Mariusz Szmit (trener Chemika): Jeszcze jestem w szoku, bo nie można takiego meczu przegrać, a dziś mogliśmy go nawet przegrać. Fajnie graliśmy do przodu, ładne, ligowe bramki, a z tyłu to jest dramat. Wygrywamy 5:2 i tracimy trzy bramki po naszych totalnych błędach. Nie gramy, nie atakujemy i biegamy jak kto chce. Jesteśmy chyba zespołem, który musi strzelić dziesięć bramek i wtedy może stracić osiem i wygra. Nie wiem co powiedzieć. Mecz był fajny dla kibiców bo przyszli i zobaczyli dziesięć goli. To co dzisiaj graliśmy w ataku to Liga Mistrzów. Samym atakiem się meczu nie wygra, musi być stabilizacja w obronie i bramce. Przy 5:2 powinniśmy się bawić tą piłką, przytrzymać i powalczyć. Naprawdę dobrze gra Jarek Jóźwiak, dla którego to nowa pozycja. Sporo widzi i potrafi pograć tą piłką. Zmieniłem Jarkowi pozycję i widać było, że to dobra decyzja. Muszę podziękować tym chłopcom, że wyszli, powalczyli i zagrali naprawdę dobrą piłkę. Nie wybijaliśmy tylko graliśmy piłką. Żal mam tylko do nich, że zostawili tyle zdrowia na boisku i poszło to na marne. Dla mnie ten jeden punkt to porażka.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|