Zwycięstwo na koniec sezonu zasadniczego
-Trudno było do tego meczu zmotywować zawodników. Nie jestem zadowolony ze spotkania pod żadnym kątem. Jedyne plusy to gra młodych i dwóch bramkarzy. - tak podsumował pojedynek z Marwitem Toruń szkoleniowiec Pogoni ’04, Gerard Juszczak.
Portowcy w piątkowym spotkaniu wystąpili bez kontuzjowanych Nicolae Neagu oraz Ricardo, w ekipie gości natomiast nie zobaczyliśmy Macieja Foltyna i drugiego bramkarza Bartosza Sekretarskiego. Mecz rozpoczął się spokojnie, obie ekipy badały rywala, pierwszą okazję na zdobycie bramki miał Maciej Wołoszyn w trzeciej minucie, ale minimalnie przestrzelił. Spotkanie powoli się rozkręcało, dziewięć minut po pierwszym gwizdku na prowadzenie torunian wyprowadził Sylwester Kieper.
Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa, po dobrym podaniu od Wołoszyna stan meczu wyrównał Łukasz Żebrowski. Na parkiecie w tym okresie sporo się działo, już chwilę później sytuację sam na sam z Łukaszem Koszmiderem zmarnował Mateusz Kończalski, a po minucie bramkę na 2-1 zdobył Marcin Mikołajewicz. Jeszcze przed przerwą goście wyrównali, w sytuacji sam na sam lepszy od Koszmidera okazał się Oleksandr Szamotij.
Po zamianie stron w bramce szczecinian pojawił się Dominik Kubrak, a w polu Paweł Bogucki. W dwudziestej piątej minucie bliscy prowadzenia byli gracze z Torunia, z linii bramkowej piłkę wybijał Daniel Maćkiewicz, a sześć minut później od straty bramki Portowców uratował najpierw Kubrak, a potem poprzeczka. Gospodarze na te sytuację odpowiedzieli bramką Mikołajewicza, dla którego było to dwudzieste szóste trafienie w sezonie. Niestety po tej bramce najlepszy strzelec sezonu zasadniczego musiał opuścić parkiet z powodu kontuzji, która jednak nie powinna przeszkodzić w kolejnych występach. Zaledwie po kilkudziesięciu sekundach kolejnego gola dla gospodarzy zdobył, wprowadzony za Mikołajewicza Łukasz Tubacki. W trzydziestej czwartej minucie wydawało się, że torunianie jeszcze coś mogą ugrać tego dnia, po podaniu Szamotija bramkę zdobył Daniel Lebiedziński, ale jak się potem okazało była to tylko bramka na zmniejszenie rozmiarów porażki, przed końcowym gwizdkiem gości dobił jeszcze raz Tubacki. Kolejne spotkanie, już w rundzie play-off 'zero-czwórka' rozegra 6 lub 7 kwietnia w Pyskowicach.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Chelsea |