Pogoń Baltica tłem dla lublinianek
Pogromem zakończyło się spotkanie w Lublinie. Miejscowy SPR ograł szczecińską siódemkę różnicą aż 19 trafień (42:23). Trudno wytłumaczyć rozmiary tej porażki. Po zeszłotygodniowej konfrontacji z wicemistrzyniami naszego kraju po Pogoni można się było spodziewać znacznie bardziej wyrównanego pojedynku. Tym bardziej, że gospodynie dysponują imponująco krótką ławką rezerwowych. Tymczasem już po pierwszej połowie było wiadomo, że w tym meczu nic niespodziewanego zdarzyć się już nie może.
Co prawda początek tej rywalizacji miał jeszcze dość wyrównany przebieg, ale tak było raptem przez pierwsze 10-12 minut, kiedy to tablica świetlna pokazywała wynik 6:5 dla miejscowych. Od tego momentu grał już tylko jeden zespół. Świetne dysponowane było tego dnia Dorota Małek oraz Małgorzata Majerek. Szczecinianki nie mogły sobie zupełnie poradzić z dobrą grą w obronie przeciwniczek. Efektem tego było 10 bramek straty do przerwy (22:12).
Nie lepiej było po zmianie stron, kiedy to pod bramką Adrianny Płaczek szalała obrotowa Ewa Wilczek. Zawodniczka łącznie zdobyła aż 10 bramek będąc jedną z bohaterek sobotniego starcia. Dominacja brązowego medalisty mistrzostw Polski trwała w najlepsze. W 40. minucie podopieczne Edwarda Jankowskiego prowadziły już 32:14, a jedyną niewiadomą była już tylko ilość bramek, z jaką zakończą ten mecz miejscowe. Ten zaś zatrzymał się na liczbie 42, co jest kompromitacją klubu z Pomorza Zachodniego i zdecydowanie najgorszym wynikiem w obecnym sezonie. Trudno wytłumaczyć fakt tak słabej gry, tym bardziej, że jeszcze w zeszłym tygodniu Pogoń Baltica miała szansę odebrać punkty Zagłębiu Lubin.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|