Zdecydował słupek w ostatniej akcji
Przy prawie pełnych trybunach przyszło grać Pogoni Baltica Szczecin swój mecz z wicemistrzyniami Polski z Lubina. Głośny doping, jaki zafundowali miejscowi kibice dopasował się stylem gry, jaki zaprezentowały szczecinianki. Zabrakło jedynie końcowego sukcesu, czyli remisu, na który Pogoń zdecydowanie zasłużyła.
- Zagłębie Lubin, żeby z nami wygrać musiało 3 razy zmieniać sposób obrony i miało tego dnia dużo szczęścia - powiedział tuż po meczu nowy szkoleniowiec szczecińskiej siódemki Adrian Struzik.
Rzeczywiście styl gry, czyli dynamizm w przeprowadzaniu akcji oraz całkiem niezła skuteczność sprawiły, że Miedziowe nie potrafiły sobie z taką grą gospodyń poradzić. - Taka była taktyka. Mieliśmy grać za każdym razem szybko, kontry w drugie tempo. Trener zwracał na to uwagę. Piłka ręczna jest teraz szybka - powiedziała tuż po meczu prawoskrzydłowa Pogoni Katarzyna Sabała.
Świetna gra piłkarek ręcznych Pogoni sprawiała, że ręce same składały się do oklasków. W 21. minucie podopieczne Struzika wyszły już na 3-bramkowe prowadzenie, które do przerwy zdołały jeszcze powiększyć do 4 trafień (15:11). Bohaterkami w tym fragmencie gry były Agata Cebula oraz Adrianna Płaczek. Dobry styl gry miejscowe utrzymały aż do 42. minuty zawodów. Zagłębie ciągle nie potrafiło wskoczyć na właściwe tory, a o tym jak się rzuca z drugiej linii przypomniała sobie z kolei Stefka Agova. Jej 4 bramki z rzędu wyprowadziły Pogoń na 6 bramek różnicy (23:17). Niestety potem zdarzył się już przestój, Zagłębie wyszło obroną 3-2-1 i to przyniosło oczekiwany efekt - w 51. minucie było już 25:26, a w 53. nawet 26:29. Szczecinianki zdołały jednak dojść na 30:30, potem bramkę zdobyła Karolina Semeniuk-Olchawa. Zostało 7 sekund do końca, piłka trafiła do nieobstawionej Katarzyny Sabały, ale jej rzut trafił w słupek i porażka jedną bramką stała się faktem.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|