Zadecydowała ostatnia kwarta
Kotwica Kołobrzeg pokonała w kolejnym meczu drugiego etapu Polskiej Ligi Koszykówki AZS Politechnikę Warszawską 87:85.
Zwycięstwo to nie miało jednak znaczącego wpływu na sytuację w ligowej tabeli, gdyż oba zespoły już wcześniej nie miały szans na udział w play-off. W pierwszych minutach spotkania z dobrej strony pokazali się przyjezdni. Akademicy z Warszawy grali szybko i skutecznie, czym zaskoczyli pewnych siebie gospodarzy. W kilka minut goście, głównie dzięki świetnej grze tercetu Maciej Kucharek, Marek Popiołek i Łukasz Wilczek zdobyli 12 punktów, tracąc tylko trzy. Kotwica dość szybko doszła jednak do siebie. Po niespodziewanych pierwszych minutach, Dametrius Brown i Wojciech Złoty doprowadzili drużynę z Kołobrzegu do remisu 26:26.
Druga kwarta pokazała, że dobra gra w pierwszych minutach gości z Warszawy, nie była przypadkiem. Choć pierwsze punkty w tej części meczu zdobyli gospodarze, po chwili na prowadzeniu znów byli goście. Niepewne poczynania Czarodziejów z Wydm z zimną krwią wykorzystywali przyjezdni, którzy w tych dziesięciu minutach aż czterokrotnie trafiali za trzy punkty. Właśnie rzut za trzy punkty, Łukasza Wilczka zakończył pierwszą połowę tego spotkania.
Po przerwie na parkiecie nadal rządzili inżynierowie. W pierwszej minucie zwiększyli przewagę z pięciu, do dziewięciu punktów. Szybko rosnącą przewagę drużyny prowadzonej przez Arkadiusza Miłoszewskiego, gospodarze zmniejszali celnymi rzutami za trzy punkty. Gdy wydawało się, że Czarodzieje z Wydm odrobią stratę, dziewięć punktów z rzędu zrobili przyjezdni, dzięki czemu osiągnęli dwunastopunktową przewagę. Ku uciesze kibiców zgromadzonych w hali Millenium, końcówka trzeciej kwarty należała do Kotwicy i przed ostatnią częścią gospodarze przegrywali już tylko 66:71. Wynik meczu rozstrzygnął się w ostatniej części spotkania. Trener Kotwicy Tomasz Mrożek zarządził grę strefą, co bardzo szybko okazało się strzałem w dziesiątkę. Świetnie grająca do tej pory ekipa ze stolicy, nie potrafiła odnaleźć się na parkiecie, dzięki czemu Kotwica odrobiła straty, a następnie wyszła na prowadzenie. Duża w tym zasługa Demetriusa Browna, który w całym meczu zdobył 26 punktów. Po wyrównanej końcówce, ostatecznie lepsza okazała się drużyna gospodarzy, która wygrała 87:85.
ďż˝rďż˝dďż˝o: Własne / PLK.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|