Pierwsza porażka w play-out u siebie
Niezbyt udanie zakończyły przygodę z Superligą na własnym parkiecie młode szczecinianki z Pogoni Baltica. Po raz czwarty w tym sezonie musiały uznać wyższość Startu Elbląg. Tym razem mecz zakończył się wynikiem 19:22 (6:7). Była to jednak pierwsza porażka szczecinianek w rozgrywkach play-out.
Fatalny okazał się być już sam początek zawodów. Górowała głównie nieskuteczność. Niewątpliwy wpływ miała na to wysoka temperatura, która dała się we znaki również samym zawodniczkom. Najlepiej mecz wspominać będą obie bramkarki. Zarówno postawa Adrianny Płaczek jak i Eweliny Kędzierskiej nie może budzić większych zastrzeżeń. Potwierdził to szkoleniowiec przyjezdnych Grzegorz Gościński. - Obie bramkarki zagrały bardzo fajne zawody. Mecz zagraliśmy. Ze swej strony bardzo się z tego cieszę, bo taki był cel, by zespół nie odpuścił, że gramy do końca, mimo, że już mamy pewne 9 miejsce, a lepszego już niestety nie będzie. Nasz zespół, moim zdaniem, był lepszy.
W 15. minucie zawodów na tablicy świetlnej pojawił się wynik 2:4, który potwierdzał to co zostało wcześniej powiedziane. Na większą uwagę zasłużyła jedynie jedna z Białorusinek - Hanna Yashchuk. To właśnie ona okazała się być najskuteczniejszą egzekutorką wśród obu ekip.
Ciekawszy fragment meczu można było zaobserwować dopiero pod koniec pierwszej połowy. Popisowo zagrała Ada Płaczek. Najpierw obroniła rzut jednej z zawodniczek Startu a następnie podaniem przez całą długość boiska do wspomnianej wcześniej Yashchuk uruchomiła kontrę. Akcja wykonana była na tyle dobrze, że Białorusinka znalazła się sam na sam z Kędzierską i nie miała problemów z jej pokonaniem. Na 3 sekundy przed końcem pierwszej połowy dwuminutową karę otrzymała Agnieszka Wolska, a to oznaczało, że na drugą część zawodów szczecinianki rozpoczną z przewagą dwóch zawodniczek. Chwilę wcześniej bowiem przewiniła również Katarzyna Cekała. Tej przewagi nie dość, że nie udało się wygrać, to w dodatku Pogoń zaliczyła aż 5 ciosów, które w ostatecznym rozrachunku przesądziły o końcowym wyniku. Swoistego rodzaju egzekucję rozpoczęła Agnieszka Jałoszewska. Wsparła ją zaledwie 21-letnia skrzydłowa Agata Szulc. Szczecinianki mimo sporej straty nie poddały się. W efekcie w 53. minucie było już tylko 17:19. Niewykorzystana sytuacja a następnie błyskawiczna odpowiedź Wioletty Janaczek raczej przesądziła o ostatecznej porażce Szczecina. Kilku zdań pochwał na temat swoich rywalek nie oszczędził po meczu Gościński, dla którego było to najprawdopodobniej przedostatnie spotkanie w roli szkoleniowca Startu. - Nie ukrywam, że przyjście Białorusinek bardzo pomogło Pogoni. Bardzo dobrze, że one są z tego samego zespołu, bo nie musiały się zgrywać, jedynie co to z innymi, ale między sobą już się znają. Szkoda, że zabrakło trochę tych punktów Szczecinowi, bo sądzę, że na pewno byłby to zespół, który mając więcej oczek na koncie tak łatwo tych ostatnich meczów by nie przegrał.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|