Ukraiński duet uratował trzy punkty
Po raz kolejny komplet widzów oglądał mecz w Szczecinie. Pogoń ’04 Szczecin w szczęśliwych okolicznościach pokonała 5-krotnego Mistrza Polski Clearex Chorzów 4:3. Portowcy jeszcze 90 sekund przed końcem meczu przegrywali jedną bramką.
Przed spotkaniem oraz w przerwie można było zobaczyć występ grupy „Cheerleaders”. Zagrzewane przez kibiców tancerki dały wspaniały pokaz. Oprócz tego odbył się również konkurs rzutów karnych, a fani tuż przy wejściu byli częstowani gorącą kawą i herbatą. O atmosferę na trybunach zadbała z kolei grupa najwierniejszych kibiców Pogoni ’04.
Mecz rozpoczął się świetnie dla szczecinian, którzy po czterech minutach gry prowadzili 1:0. Mariusz Lewandowski i Michał Kubik przeprowadzili dwójkową akcję, po której ten drugi ze spokojem otworzył wynik spotkania. Kilka minut później Portowcy przeprowadzili kontrę, po której bardzo mocno uderzał Ricardinho, ale bramkarz gości z trudem odbił piłkę. W 10 minucie po dobrze rozegranym aucie strzelał Daniel Maćkiewicz, lecz i tym razem Paweł Pstrusiński był górą. Gra Maćkiewicza, w szczególności w pierwszych minutach spotkania, była naprawdę bardzo dobra. 23-latek imponował licznymi odbiorami, dryblingiem oraz mądrymi podaniami. Mimo tego, że to Pogoń ’04 prowadziła grę, w 12 minucie doszło do wyrównania. Po jednej z kontr Damian Ficek strzelił pod nogami interweniującego Dominika Kubraka. Kilka minut przed przerwą Clearex mógł i powinien prowadzić. Po stracie Lewandowskiego goście znaleźli się w sytuacji „2 na 1”. Kapitalnie interweniował jednak Kubrak, który uchronił swój zespół od utraty gola. W 18 minucie szczecinianie znów prowadzili. Po raz kolejny w roli głównej wystąpili Kubik i Lewandowski, ale tym razem role się odwróciły. Tym razem to młodszy zawodnik asystował, a starszy strzelił. Warto dodać, że zanim padła bramka, Kubik wręcz ośmieszył rywala, z łatwością mijając go przy linii.
Po zmianie stron goście zaatakowali od pierwszych minut. Clearex sprawdzał umiejętności Kubraka i jego zawodnicy przekonali się, że to nieprzypadkowo bramkarz reprezentacyjny. W 28 minucie Pogoń ’04 mogła prowadzić dwoma golami, jednak bardzo samolubnie zachował się Siergiej Tkaczenko, który w sytuacji „3 na 1” zdecydował się na indywidualny rajd, który zakończył słabym strzałem. Minutę później z rzutu wolnego uderzał Maksim Moskaliuk, a jego strzał dobijał Łukasz Żebrowski. Uderzenie z dużej odległości odbiło się od słupka i wywołało ogromny pogłos zdziwienia na trybunach. Dziesięć minut przed końcem spotkania doszło do wyrównania. Najpierw dobrze w polu karnym Pogoni ’04 zastawiał się Michał Grecz, ale jego strzał zdołał obronić Kubrak. Niestety, wobec dobitki Rafała Adamczyka nie mógł nic zrobić. Od tego momentu gra zaostrzyła się, a zawodnicy obu zespołów nie oszczędzali nóg rywali. - Nie przestraszyliśmy się Pogoni ’04 - zapewniał trener Cleareksu Tadeusz Wolny. W 34 minucie bliski zdobycia bramki życia był Krzysztof Salisz. Po rzucie rożnym piłka trafiła do młodego zawodnika, który bez zastanowienia huknął wolejem, ale trafił w słupek. Kiedy zegar wskazywał 4:23 do końca spotkania, goście popełnili piąty faul i stało się jasne, że Pogoń ’04 będzie szukać szczęścia także w przedłużonych rzutach karnych. W 38 minucie niespodziewanie to jednak Clearex objął prowadzenie. Po kontrze gości piłkę starał się wybić Maćkiewicz, ale zrobił to tak niefortunnie, że futbolówka wpadła do własnej bramki. Trener Gerard Juszczak postawił wszystko na jedną kartę i wycofał bramkarza. Grająca w piątkę w polu Pogoń ’04 przycisnęła gości i już po chwili wyrównała. Najpierw Marcin Mikołajewicz podał do Tkaczenki, który nie dał szans Pstrusińskiemu, a po chwili na trybunach usłyszeć można było ogromny szał! Kilkanaście sekund przed końcem spotkania Moskaliuk ograł przy bocznej linii przeciwnika, a następnie czubkiem buta uderzył w okienko bramki Cleareksu. - Chciałbym podziękować Maksowi, który w naszym zespole jest człowiekiem od zadań specjalnych - powiedział po meczu Lewandowski. - Podobnie jak w meczu z Wisłą Kraków, tak i teraz zdobył gola w najważniejszym momencie. Okazało się jednak, że nie był to koniec emocji. Kilka sekund przed końcem przedłużony rzut karny wykonywał Maćkiewicz, ale Pstrusiński obronił. Dzięki zwycięstwu Pogoń ’04 przesunęła się w tabeli do góry. Po raz pierwszy po kontuzji zagrał Douglas Dos Santos, który dobrze uzupełnił kontuzjowanego w pierwszej połowie rodaka Ricardinho. Kilka ciekawych zagrań zaprezentował też Artur Jurczak, na którego trener Juszczak stawia coraz odważniej. Teraz Pogoń ’04 czeka wyjazdowe spotkanie z Rekordem Bielsko-Biała.
�r�d�o: pogon04.szczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|