Chemik przegrywa po golach z końcówki
Niestety w dzisiejszym spotkaniu Chemik Police przegrał 1:2 (0:0) w Wejherowie z tamtejszym Gryfem. Pierwsza bramka spotkania padła dopiero w 82 minucie, zaś jej autorem był Paweł Krawiec. Niestety piłkarze Chemika nie nacieszyli się zbyt długo prowadzeniem bo trzy minuty później wyrównał Przemysław Kostuch, zaś policzan po kolejnych trzech dobił Mateusz Toporkiewicz.
Gryf: Duda - Kochanek, Kostuch, Kotwica, Tatarczuk (54’ Gicewicz), Szymański (65’ Wicki), Kołc, Felisiak, Politowski, Krzemiński (90+3’ Szudrowicz), Toporkiewicz
Chemik: Strzelec - Jakubiak, Domin, Baranowski, Górski, Kosakowski, Jóźwiak, Bieniek, Fadecki, Sajewicz (75’ Krawiec), Grabarczyk Statystyki (Gryf - Chemik): Strzały celne: 6 - 4 Strzały niecelne: 4 - 3 Faule: 17 - 10 Żółte kartki: 1 - 2 (Felisiak - Kosakowski, Grabarczyk) Rożne: 7 - 4 Spalone: 1 - 0 Pogoda: zachmurzenie, 18 st. C Widzów: 300 Sędziowali: Marcin Siedlecki - Marcin Bojaryn, Wiesław Moskwa (Zachodniopomorski ZPN, Sławno) Bramki: 0:1 - 82 minuta - Paweł Krawiec 1:1 - 85 minuta - Przemysław Kostuch 2:1 - 88 minuta - Mateusz Toporkiewicz W spotkaniu z Gryfem Wejherowo nie mogli wystąpić Michał Janicki i Przemek Rembisz. Pierwszy ma złamany obojczyk, zaś drugi pauzował za cztery żółte kartki. Pierwsza groźna akcja spotkania miała miejsce już w 6 minucie gdy po dośrodkowaniu z prawej flanki i strzale Łukasza Krzemińskiego Piotr Strzelec przeniósł piłkę ponad poprzeczką. Kilka chwil później zza pola karnego na bramkę strzelił Wojciech Fadecki i piłka po koźle wylądowała w rękach bramkarza Gryfa. W 18 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego na bramkę z bliska strzelał Mateusz Toporkiewicz, Piotr Strzelec na raty zatrzymał wysoki strzał. Dziesięć minut później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Tomasz Kotwica zgrał piłkę na środek pola karnego, zaś prosto w strzelca uderzył Adrian Kochanek. Później po dwóch dośrodkowaniach z rzutu rożnego niecelnie na bramkę strzelali Bieniek i Baranowski. Po bramce Baranowskiego piłka o centymetry minęła słupek. Pół godziny po rozpoczęciu spotkania po zagraniu Wojciecha Fadeckiego za linię obrony Piotr Grabarczyk w biegu posłał piłkę koło bramki. W końcówce spotkania bliski bramki był Piotr Kołc, jednak po strzale z kilkunastu metrów piłka trafiła w słupek. Po zmianie stron kolejną szansę na bramkę miał Kołc, który co prawda z ostrego kąta przelobował Strzelca jednak piłka przeszła wzdłuż bramki. W rewanżu po prostopadłym podaniu Wojciecha Fadeckiego na boku boiska w pole karne wbiegł Piotr Grabarczyk i po strzale w pełnym biegu piłka grzmotnęła w słupek. W 65 minucie po dośrodkowaniu Łukasza Krzemińskiego i przedłużeniu na bramkę głową strzelał Grzegorz Gicewicz, jednak piłka uderzona w długi róg bramki przeszła obok słupka. Wreszcie w 82 minucie Filip Kosakowski sprzed pola karnego zagrał na prawo do wbiegającego Pawła Krawca, a ten w pełnym biegu silnym strzałem pokonał Adama Dudę. Niestety piłkarze Chemika prowadzeniem cieszyli się zaledwie trzy minuty. Co prawda po dośrodkowaniu Gicewicza Piotr Strzelec obronił strzał Krzysztofa Wickiego, jednak chwilę później piłka wróciła w pole karne i z bliska do remisu doprowadził Przemysław Kostuch. Jakby mało było pecha po kolejnych trzech minutach było już 2:1 dla Gryfa. Podanie z boku pola karnego na wślizgu zakończył Mateusz Toporkiewicz. Grzegorz Niciński (trener Gryfa): Na odprawie przedmeczowej powiedziałem, że czeka nas najtrudniejsze spotkanie w sezonie i potwierdziło się. Graliśmy z bardzo dobrze poukładaną drużyną. W drugiej połowie dostaliśmy bramkę w 82 minucie i szacunek dla moich zawodników, że potrafili wyrównać i zdobyć zwycięską bramkę. Gdy strzeliliśmy na 1:1 widziałem, że moich zawodników rozpiera energia i będą dążyć do kolejnej bramki. Mamy w nogach dużo więcej meczów ze względu na Puchary. Mamy na szczęście liczną kadrę i myślę, daliśmy radę. Mariusz Szmit (trener Chemika): To był mecz walki. Szkoda tego wyniku, bo do 85 minuty wygrywaliśmy. Niestety nasza młodzież nie wytrzymuje ciśnienia, nie potrafi utrzymać wyniku. Nie było przytrzymania piłki, nie było tego pogrania i cofnęliśmy się niepotrzebnie. Wydaje mi się, że byliśmy równorzędnym przeciwnikiem. Boli taka porażka gdy traci się dwie bramki po 80 minucie. Najgorsza była ta pierwsza bramka, gdy zawodnicy Gryfa uderzali kilka razy a nasi obrońcy po prostu stali. Niektórzy po prostu nie wytrzymują ciśnienia.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|