Udane zakończenie lidera
Piłkarze Pogoni Szczecin udanie zakończyli pierwszoligowe zmagania w 2011 roku. Podopieczni Marcina Sasala pokonali w Poznaniu Wartę 2:1 (1:1). Zwycięstwo numer dwanaście umocniło Portowców na fotelu lidera pierwszej ligi. Przewaga nad drugą Termalicą Bruk-Bet Nieciecza i trzecim Zawiszą Bydgoszcz po dwudziestu kolejkach wynosi cztery punkty. O emocje w niedzielnym meczu zadbał arbiter główny Tomasz Kwiatkowski, który momentami potwierdzał opinie o nie najlepszym poziomie sędziowania w Polsce.
Gospodarze objęli prowadzenie w 10 minucie meczu. Po rzucie rożnym dla poznaniaków w polu karnym przewrócił się Marcin Ujek, którego zdaniem sędziego faulował Błażej Radler. Ku zdziwieniu piłkarzy obu drużyn arbiter podyktował jedenastkę dla Warty. Do piłki ustawionej na wapnie podszedł Piotr Reiss i strzałem w prawy róg bramki pokonał Radosława Janukiewicza. Stracony gol spowodował ofensywniejszą grę Portowców, która nie przynosiła zagrożenia pod bramką gospodarzy. Zespół Dumy Pomorza doprowadził do wyrównania w 32 minucie. Edi Andradina świetnie uruchomił podaniem Donalda Djousse, który wyszedł do sytuacji sam na sam z bramkarzem Warty. W momencie kiedy Kameruńczyk mijał Grzegorza Szamotulskiego, upadł na murawę, a sędzia podyktował jednostkę dla Pogoni. Okazji na gola nie zmarnował Edi Andradina umieszczając piłkę przy lewym słupku bramki poznaniaków.
Na początku drugiej połowy świetną okazję dla Warty zmarnował Mariusz Ujek. Po dośrodkowaniu Pawła Sasina, napastnik Zielonych chybił posyłając piłkę minimalnie obok słupka bramki Pogoni. W odpowiedzi silne uderzenie Ediego Andradiny nienaznaczanie minęło bramkę Grzegorza Szamotulskiego. W 64 minucie Przemysław Pietruszka przepisowo wygrał pojedynek bark w bark z piłkarzem Warty, ale sędzia dopatrzył się przewinienia i pokazał mu żółty kartonik. Po chwili mecz z trybun musiał oglądać Marcin Sasal, który żywiołowo zareagował na decyzję arbitra. W 83 minucie Krzysztof Gajtkowski zamiast oddać strzał na bramkę Pogoni wolał popisać się nieudanym dryblingiem. Ostatnie słowo należało jednak do Portowców. W 90 minucie o piłkę na przedpolu z Pawłem Sasinem powalczył Takafumi Akahoshi, ta trafiła do Vuka Sotirovicia, który bez przyjęcia uderzył w długi róg i mimo interwencji bramkarza Warty futbolówka wylądowała w siatce.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|