Sprawiedliwy remis
![]()
Czas mijał, a napór zespołu Mariusza Kurasa słabł. Efekt? Coraz częściej do głosu dochodzili goście. W 20. minucie Flota mogła, a nawet powinna prowadzić. Christian Nnamani znalazł się w sytuacji sam na sam z Markiem Koziołem, lecz zabrakło mu zimnej krwi i przegrał ten pojedynek.
Z pierwszej połowy warto odnotować jeszcze tylko jedną okazję dla Sandecji. W 29. minucie Filip Burkhardt groźnie przymierzył z rzutu wolnego, ale znów między słupkami przytomnie interweniował Waśków. Nieco ciekawiej było po przerwie. Niedługo pod wznowieniu gry Flota objęła prowadzenie, choć trzeba przyznać, że nastąpiło to w iście kuriozalnych okolicznościach. Tomasz Ostalczyk dośrodkował w pole karne, ale zagrał futbolówkę dość głęboko. Kozioł chciał oddalić niebezpieczeństwo, jednak zaliczył katastrofalnego 'klopsa'. Zamiast złapać piłkę, tylko ją trącił, a po chwili ta ugrzęzła w siatce. Po utracie gola Sandecja miała kilka chwil kryzysu i grała chaotycznie, ale stosunkowo szybko się pozbierała. Wyrównanie nadeszło w 63. minucie po bardzo ładnej, kombinacyjnej akcji. Arkadiusz Aleksander został tak dobrze obsłużony przez kolegów, że pozostało mu tylko dopełnić formalności. Tym razem Waśków nie miał już nic do powiedzenia i skapitulował. Po bramce na 1:1 zespół Mariusza Kurasa wyraźnie złapał wiatr w żagle i przeszedł do ofensywy. Nie stworzył jednak na tyle klarownej sytuacji, by pokusić się o pełną pulę. Jakby tego było mało, w końcówce bliższa zwycięstwa była Flota. Podopieczni Krzysztofa Pawlaka zmarnowali dwie wyborne wręcz okazje. Najpierw Rafał Kalinowski trafił w słupek, zaś po chwili z bliska fatalnie spudłował rezerwowy Mateusz Broź. Rezultat remisowy utrzymał się do ostatniego gwizdka sędziego i obie drużyny zainkasowały po jednym punkcie.
�r�d�o: sportowefakty.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: BABol |
|