Flota zatopiła Arkę
Na pewno nie tak wyobrażał sobie powrót do Świnoujścia Petr Nemec. Dowodzona przez niego Arka Gdynia przegrała kolejne spotkanie, tym razem lepszym zespołem okazała się Flota, dla której bramkę na wagę trzech punktów zdobył Krzysztof Bodziony (na zdjęciu). Wygrana 1:0 dała Wyspiarzom awans na 5 pozycję w tabeli, goście dzięki następnemu pojedynkowi bez punktów zakotwiczyli dziesięć pozycji niżej, czyli na 15 miejscu, które otwiera strefę spadkową. Podopieczni Krzysztofa Pawlaka po raz kolejny udowodnili, że nie należy ich wykreślać z grona solidnych pierwszoligowców.
Na stadion przy ul. Matejki 22 w Świnoujściu w sobotnie popołudnie pofatygowało się około 2000 widzów, w tym 200 fanów z Gdyni. Jako pierwsi zaatakowali goście. Uderzenie 18-letniego debiutanta w szeregach Arki, Fabiana Słowińskiego minęło słupek bramki Floty. Świnoujścianie swoją obecność na boisku zaznaczyli próbami Christiana Nnamaniego, pierwszą zakończoną niecelnym strzałem, drugą celnym, ale zbyt słabym, aby pokonać Marcina Juszczyka. W kolejnej akcji na atak skrzydłem zdecydował się Tomasz Ostalczyk, na szczęście dla gdynian w porę zatrzymany przez Petra Benata. Czech nie zniechęcił jednak gracza Floty, który ponownie spróbował swoich sił po kwadransie meczu, kiedy po jego wrzutce Michał Płotka był bliski pokonania własnego golkipera. Pierwszy celny strzał przyjezdni oddali w 21 minucie za sprawą Mirko Ivanovskiego, ale w bramce bez zarzutów spisał się Alan Wesołowski. Upływające minuty spotkania przyniosły ostrą grę, odznaczoną żółtymi kartonikami i coraz lepszą grę gospodarzy. Z tego brzydkiego momentu w grze, okraszonego faulami kibiców wybudził Mateusz Broź. Gracz Floty najpierw zrezygnował z sytuacji sam na sam z bramkarzem gości, szukając podaniem swoich kolegów, a w następnej sytuacji futbolówkę po jego strzale z trudem nad poprzeczką przeniósł Marcin Juszczyk. Wyspiarze poczuli się bardzo pewnie na boisku, a ich przewaga wzrastała. Kolejną sytuację pod bramką Arki stworzyli Tomasz Ostalczyk i Piotr Tomasik. Pierwszy z duetu dokładnie dograł piłkę do drugiego, który nieznacznie chybił. Goście odpowiedzieli przed przerwą. Michał Płotka huknął sprzed pola karnego, a z trudem interweniował Alan Wesołowski.
Drugie 45 minut dobrze rozpoczęli gospodarze. Po podaniu Christiana Nnamaniego, Tomasz Ostalczyk trafił tylko w golkipera przyjezdnych. Wystarczyła tylko chwila i to kibicom Floty zadrżały serca, bowiem Arka powinna była objąć prowadzenie w 50 minucie gry. W idealnej sytuacji po dograniu Damiana Krajanowskiego znalazł się Macedończyk Mirko Ivanovski, ale katastrofalnie przestrzelił mając przed sobą niemal pustą bramkę. Cała sytuacja obudziła świnoujścian, którzy znów zaatakowali. W 56 minucie Christian Nnamani ładnie podał do Piotra Tomasika, a ten znów minimalnie chybił. Do stanu euforii kibiców Floty Świnoujście doprowadził Krzysztof Bodziony tuż po 60 minucie spotkania, który nie zmarnował podania Piotra Tomasika i pewnie pokonał bramkarza Arki. Po chwili mogło być już 2:0, jednak tym razem szczęście uśmiechnęło się do gdynian, bo piłka po strzale bardzo aktywnego w całym meczu Piotra Tomasika trafiła prosto w słupek. Wyspiarze chcieli dobić gości, a bardzo bliski uczynienia tego efektownym trafieniem był Tomasz Ostalczyk, ale świetną interwencją popisał się Marcin Juszczyk. W końcówce meczu oba zespoły stworzyły sobie dobre okazje bramkowe po rzutach wolnych, jednak ani Bartosz Flis, ani Ferdinand Chi Fon nie zdołali pokonać bramkarzy bezpośrednimi strzałami z tych stałych fragmentów gry. Kto wie czy kolejna porażka nie przyniesie zmian w gdyńskim zespole. Być może posadę straci sternik, którego okręt najwyraźniej utknął na mieliźnie...
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|