Wyjechaliśmy z miasta grać gdzieś dalej...
We wtorek odbył się w Goleniowie Drugi Festiwal Koszykówki Ulicznej - Streetballmania 2011. W czasie imprezy poprosiliśmy jednego z miejscowych zawodników Macieja Adamkiewicza, o krótką rozmowę o przeszłości i przyszłości koszykówki w Goleniowie.
W ostatnim czasie nienajlepiej wyglądała sytuacja koszykówki w Goleniowie. Jak ty jako zawodnik to postrzegasz? - Bardzo podobnie. Kiedyś to co się działo na boiskach to była bajka, teraz jest całkiem inaczej. Kiedyś w lato ciężko było znaleźć miejsce, żeby zagrać. Na boiskach spędzaliśmy całe dnie. Teraz koszykówka istnieje tylko raz w roku i ludzie później dziwią się, że dzieciaki chodzą po ulicach, imprezują, a nie grają.
W tym roku nie odbyła się również Goleniowska Liga Amatorskiej Koszykówki. Jak myślisz dlaczego?
- Nie było organizacji, nie miał kto się tym zająć, więc zawodnicy przestali się nią interesować. Kiedyś hala pękała w szwach, a teraz nie ma nawet zawodników, którzy chcieliby zagrać. Goleniowscy zawodnicy jakoś sobie radzili? - To zależy którzy. Część zawodników przestała w ogóle grać w koszykówkę, bo nie mieli gdzie grać. Jedna grupka ludzi, w tym także ja, wyjechaliśmy z miasta grać gdzieś dalej, ale jest nas niewielu, a przecież zawodników grających w koszykówkę było pełno. Ale dzięki takim imprezom dzieje się lepiej? - No jasne, z pewnością takich imprez nam potrzeba. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby było ich jeszcze więcej. Młodzi mogą zobaczyć swoich starszych kolegów w akcji i się od nich wiele nauczyć. Dzisiaj przyjechało do Goleniowa kilku zawodników z ligowych zespołów, Spójnia Stargard, AZS Radex Szczecin, a nawet Kotwica Kołobrzeg. Co oni wnoszą do takich imprez? - Myślę, że podnoszą oni poziom takiej imprezy. Zawsze każdy może się czegoś od nich nauczyć, popatrzeć na zawodników, którzy rywalizują w najwyższych ligach w Polsce. Nie można jednak porównywać koszykówki w sali i streetballa to jest zupełnie inna bajka. Zawodnik świetny na parkiecie, może sobie nie radzić na ulicy. Będziesz tutaj za rok? - Oczywiście, że będę. Jestem przecież u siebie i nie mogę opuścić takiego wydarzenia. Rozmawiał: W. Pieczyński
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|