Wygrana w Warszawie
![]()
Po pierwszych 10 minutach na tablicy widniał remis po zaledwie 13. Cała pierwsza połowa była niezwykle wyrównana. Choć oba zespoły grały falami i prowadzenie zmieniało się co chwila, to po dwóch kwartach było 33:33. Po zmianie stron szybko na prowadzenie wyszła Polonia, która spisywała się lepiej przede wszystkim w strefie podkoszowej. Punkty po indywidualnych akcjach zdobywali David Palmer i Tony Easley, dzięki czemu gospodarze zwiększali tylko swoje prowadzenie. Na osiem minut przed końcem po trafieniu Hardinga Nany Czarne Koszule wyszły na najwyższe, siedmiopunktowe (53:46) prowadzenie. Wszystko wskazywało więc, że to gospodarze wyjdą zwycięsko z tego pojedynku. Nic bardziej mylnego. Końcówka spotkania należała do Kotwicy, która od stanu 51:54 zanotowała serię 12:0. W tym czasie w warszawskim zespole z prostych pozycji pudłowali ambitnie grający Marcin Nowakowski i Kamil Łączyński. Polscy rozgrywający przez całe spotkanie byli w cieniu amerykańskich obrońców Kotwicy, czyli Anthony’ego Fishera i Jessiego Sappa, którzy odpowiednio rzucili 17 i 18 punktów. Niewiele ponad dwie minuty przed końcem po trafieniu Sappa Kotwica prowadziła już różnicą 10 punktów (65:55) i pewne było, że to Czarodzieje z Wydm wyjdą zwycięsko z tej potyczki. Wśród gospodarzy najlepiej spisali się podkoszowi gracze. Harding Nana zapisał na swym koncie fenomenalne double-double w postaci 18 punktów i 19 zbiórek, a Easley miał 16 punktów i 10 zbiórek. Poloniści tego wieczoru razili jednak nieskutecznością - mieli 29% za dwa punkty i 23% za trzy.
Następne spotkanie w ramach play-out Kotwica zagra w następny weekend w Tarnobrzegu z Siarką.
�r�d�o: plk.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|