Główka na wagę awansu
Wtorkowy półfinał Pucharu Polski rozstrzygnął się dopiero w dogrywce. Bramkę na wagę awansu zdobyła Aneta Legęć.
Tegoroczny finał, zatem będzie powtórką ubiegłorocznego. Wtedy Unia wygrała 7:1. Powtórka sprzed roku - oby tylko nie wyniku - na pewno nie! - mówi strzelczyni zwycięskiej bramki w dogrywce. Mecz półfinałowy nie był jednak dla Pogoni spacerkiem. Wrocławianki do 85 minuty wygrywały 1:0 po bramce Tarczyńskiej. Dopiero na 5 minut przed końcem meczu wyrównała Barlage. -To był nasz najlepszy mecz od dłuższego czasu. Ja patrząc z ławki na to, co się działo na boisku nie wierzyłam, że tak długo przegrywałyśmy, bo praktycznie straciłyśmy bramkę podczas naszej przewagi, ale niemożliwością dla mnie było, że mogłybyśmy ten mecz przegrać. Ale wyrównałyście dopiero pod koniec spotkania. - Dokładnie i to była taka 'kropka nad i' i zwieńczenie naszych starań żeby do tego remisu doprowadzić. Było już trochę mało czasu do końca, ale tak jak powiedziałam patrząc na poczynania drużyny - dla mnie niemożliwością było ten mecz przegrać i te słowa chyba zapamiętają koleżanki, które do 85 minuty siedziały ze mną na ławce. Twoje wejście na boisko to był też decydujący moment meczu. - Szczerze przyznam, że straciłam poczucie czasu podczas meczu i do końca nie byłam pewna czy trener da mi szansę, czy będzie ryzykował w meczu, gdzie naprawdę trzeba wejść i dać maksimum z siebie żeby zespół po zmianie nie stracił a zyskał. Okazało się, że trener ufa mi a ja odwdzięczyłam się strzeleniem gola. Dla mnie jednak bohaterkami tego spotkania są koleżanki z zespołu, które przez 90 minut, a później jeszcze w dogrywce musiały uporczywie starać się by wyrównać i pokonać nie tylko przeciwniczki, ale i ciężkie warunki pogodowe (które oczywiście dla obu zespołów były takie same) Taka bramka powoli staje się Twoim 'firmowym' zagraniem. Wcześniej jeszcze w I lidze w meczu z Bydgoszczą podobnie w końcówce zdobyłaś bramkę na 2:1 - To prawda - był taki mecz, kiedy w 92 minucie po rzucie wolnym z okolic rożnego również wykończyłam akcję zespołu. To są ważne dla mnie trafienia, nadają pewności siebie, pozwalają się cieszyć, ale przede wszystkim zyskuje na tym drużyna. To, że zaczęłaś mecz na ławce to jeszcze efekt kontuzji z okresu przygotowawczego? - Tak, nie przepracowałam zimowego okresu przygotowawczego, który według mnie jest najważniejszym okresem przygotowawczym w roku. Trzy miesiące rehabilitacji uniemożliwiły mi odpowiednie przygotowanie. Niestety nie mogę też powiedzieć, że jestem już w pełni sił po kontuzji, jeśli chodzi o dolegliwości... Dlatego tak uważamy z trenerem i naszymi fizjoterapeutami, aby jednak cały czas oszczędzać nogę.
ďż˝rďż˝dďż˝o: piłkakobieca.pl/Łukasz Preiss
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|