Zapłacili frycowe
W rozegranym w środowe popołudnie spotkaniu 2 kolejki V ligi piłkarze Masovii ulegli w Dobrzanach miejscowej Zorzy 4:2. Pierwsza połowa meczu nie wskazywała na to, iż maszewiacy mogą to spotkanie przegrać. Goście w tej części gry potwierdzili swoja dobrą dyspozycję jaką prezentowali w pierwszej połowie inaugurującego sezon meczu ze Stalą Lipiany. Zielono-czerwoni uzyskali przewagę i to oni prezentowali się zdecydowanie lepiej od gospodarzy.Jako pierwsi stworzyli sobie okazję do zdobycia bramki w 15 minucie jednak po rzucie rożnym strzał oddany przez Głowackiego z obrębu pola karnego był niecelny.
Maszewiacy w 24 minucie dostali sygnał ostrzegawczy od gospodarzy gdy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego tylko dobre ustawienie maszewskiego bramkarza uchroniło ich od straty gola. Jednak w 24 minucie gospodarze dość niespodziewanie wychodzą na prowadzenie, wykorzystując błąd w ustawieniu maszewskiej defensywy. Masovia próbowała szybko odpowiedzieć. Minutę po stracie bramki lewą stroną przedarł się Daniel Karasiak i po ograniu obrońcy zagrywa do wbiegającego Przemka Stosio. Maszewski napastnik przy próbie dojścia do idealnego podania był nieprawidłowo powstrzymywany przez obrońcę, jednak ku zaskoczeniu sędzia rzutu karnego nie podyktował. W 35 minucie powinna paść bramka wyrównująca. Po dośrodkowaniu z lewej strony przez Zwolaka piłka trafia wprost na głowę znajdującego się 5 metrów od bramki Karasiaka a jego strzał po fenomenalnej interwencji bramkarza gospodarzy wychodzi tylko na rzut rożny.
W 37 minucie dobra gra zielono-czerwonych ukoronowana zostaje wreszcie bramką a jej autorem jest Bartek Stefański, który wykańcza dośrodkowanie Przemka Stosio z lewej strony boiska. Chwilę później ten sam zawodnik mógł wpisać się na listę strzelców po raz drugi. Jednak tym razem na w roli głównej po raz kolejny wystąpił golkiper gospodarzy broniąc instynktownie strzał maszewskiego napastnika. Druga połowa to kopia sytuacji z pierwszego spotkania ze Stalą w Maszewie. Zielono-czerwoni oddali inicjatywę gospodarzom, którzy przy takim obrocie sprawy coraz częściej groźne atakowali.W 57 minucie niegroźnie wyglądająca sytuacja przyniosła gospodarzom drugą bramkę. Lekkie dośrodkowanie z prawej strony trafia na głowę napastnika Zorzy i mimo asysty dwóch obrońców oddaje on niezbyt mocny strzał, który znajduje drogę do bramki. Trzy minuty później było już 2:2. Po rzucie rożnym bezpośrednim uderzeniem popisuje się Stefański a odbita od słupka piłka trafia do siatki bramki gospodarzy. Od tego momentu Masovia chyba opadła z sił, gdyż bramki w tym meczu strzelali już tylko gospodarze. Najpierw strzał pomocnika Zorzy po rykoszecie trafia do bramki zaś w 87 minucie gospodarze stawiają kropkę nad 'i' wykorzystując błąd w ustawieniu maszewskiej obrony. Po bardzo dobrej inauguracji przyszedł czas na zimny prysznic i opłatę tzw 'frycowego'. Maszewiacy z tej porażki powinni wyciągnąć jak najszybciej odpowiednie wnioski by takich meczy w przyszłości było jak najmniej.
�r�d�o: www.masovia.net/kichu
relacjďż˝ dodaďż˝: kichu |
|