Mewa grała, Iskra strzelała...
Dnia 18 września 2010 roku na stadionie w Golczewie odbył się mecz piątej kolejki szczecińskiej A-klasy, grupy pierwszej. Przeciwnikiem miejscowej Iskry była liderująca po czterech kolejkach Mewa Resko.
Drużyna gospodarzy z dorobkiem 7 punktów zajmowała szóstą lokatę i liczyła, na odrobienie trzy punktowej straty do przeciwnika. W pierwszych minutach meczu inicjatywę przejęli goście. Już w drugiej minucie meczu, po faulu na Rybie, strzałem z rzutu wolnego próbował zaskoczyć bramkarza gospodarzy Dariusz Kęsy. Piłka jednak minimalnie minęła lewy słupek bramki. Następnie swoich sił także z rzutów wolnych próbował Marcin Pawłowski, niestety strzały były dość niecelne. Gospodarze pierwszą groźna akcję przeprowadzili w 14 minucie. Po ładnym prostopadłym podaniu do piłki doszedł napastnik, który nie potrafił jednak wygrać pojedynku z Grzegorzem Buczmą. Podczas tej akcji kontuzji mięśnia czworogłowego doznał Dariusz Kęsy, który zmieniony został przez Bartosza Plecha.
Pięć minut później na boisku doszło do sytuacji, w której obrońca Iskry otrzymać powinien czerwoną kartkę za uderzenie łokciem w twarz Dawida Ryby. Widziała to większość kibiców, zawodników - niestety sędzia nie. W 25 minucie po ładnej akcji Kamila Burka dobrą sytuację strzelecką miał Marcin Czyż, niestety jego strzał z zablokował obrońca Golczewian. Chwilę później kolejna kontrowersyjna decyzja sędziego. Po brutalnym faulu na Plechu sędzia dyktuje rzut wolny, ale nie pokazuje faulu zawodnikowi gospodarzy. Z rzutu wolnego dośrodkował Arkadiusz Pawłowski po małym zamieszaniu w polu karnym sytuację wyjaśnił obrońca Iskry. W 35 minucie spotkania sędzia podyktował rzut wolny dla gospodarzy. Strzał z 17 metrów odbił się od muru i zmylił bramkarza Mewy. Na jego szczęście jednak, minął on lewy słupek bramki. W 44' minucie znów dał znać o sobie arbiter spotkania. W narożniku boiska ostro 'podeptany' został Burek niestety sędzia, znów nic nie widział. W ostatniej minucie pierwszej części meczu Mewa miała najdogodniejszą sytuację do objęcia prowadzenia. Idealnym prostopadłym podaniem popisał się Szymon Deuter. Do piłki doszedł Czyż, minął bramkarza niestety strzał z ostrego kąta trafił tylko w słupek. Szkoda, bo gol ten jak najbardziej należał się drużynie Mewy.
Druga odsłona meczu rozpoczęła się od... pięciominutowego oberwania chmury. Aurę to wykorzystali gospodarze. Ładną szybka akcję prawą stroną boiska przeprowadził pomocnik Iskry. Piłkę dośrodkowaną w okolice siódmego metra próbował wybijać Marcin Pawłowski, niestety zrobił to tak niefortunnie, że umieścił ją we własnej bramce. W 65 minucie dogodną sytuację zmarnował Plech, jednak nawet gdyby wpadł gol to wcześniej sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Minutę później znów Plech znalazł się w doskonałej sytuacji. Szkoda tylko, że zamiast podawać do lepiej ustawionych kolegów oddał bardzo niecelny strzał. W 70 minucie strzał głową Plecha w fantastyczny sposób sparował bramkarz Iskry. Chwilę później ponownie dał pokaz swoich umiejętności, broniąc strzał z rzutu wolnego. W 77 minucie gorąco zrobiło się pod bramką Mewy. Groźny strzał napastnika Iskry minimalnie minął jednak bramkę Buczmy. Chwilę później Mewa już tyle szczęścia nie miała. Błąd Mirosława Pietrowskiego wykorzystał Wojciech Trepkowki i goście przegrywali już 2:0. Zawodnicy z Reska nie zdołali się jeszcze otrząsnąć po stracie drugie bramki, a już przegrywali 3:0. Silnym strzałem w krótki róg bramki prowadzenie gospodarzy podwyższył Pawłowski. Ostatnie dziesięć minut spotkania to bezskuteczne ataki Mewy. Kolejno swoich sił próbowali Czyż, Ryba oraz Znajewski. Niestety strzały ich były minimalnie niecelne. W 88 minucie w polu karnym równo z ziemią 'wycięty' został Ryba. Niestety znów arbiter nie zobaczył przewinienia. Ponownie było w 90 minucie, gdzie w identyczny sposób zatrzymany został Znajewski. Spotkanie zakończyło się sprawiedliwym zwycięstwem gospodarzy. Mimo iż w całym meczu więcej sytuacji strzeleckich stworzyła Mewa, to jednak Iskra potrafiła wykorzystać każdy, nawet minimalny błąd Reszczan. Po raz kolejny już należy podkreślić słabą pracę arbitrów - zarówno w meczu juniorów jak i seniorów. Ich nieudolność oraz błędnie podejmowane decyzje (lub ich brak) bardzo często były krzywdzące dla drużyny gości. Niestety, taki jest urok piłki nożnej...
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Tichan |
|