Derby dla Sławy!
Zwroty akcji, napięcie trzymające krew w żyłach do ostatniej akcji jak u Hitchcocka i pół tuzina bramek, to wszystko zobaczyli ci którzy w słoneczne popołudnie zasiedli na stadionie miejskim OSiR w Sławnie. Tego dnia właśnie na tym obiekcie odbywało się jakby nie było spotkanie derbowe pomiędzy Sława Sławno i Arkadią Malechowo. Spotkanie było awizowane jako pojedynek na szczycie, gdyż do tej pory druga Sława podejmowała lidera V ligi Arkadię Malechowo.
Na mecz przybyło pełno oficjeli tak ze Sławna jak i Malechowa. Wszystko pewnie przez zbliżające się wybory i możliwość pokazania się szerszej ilości widzów, których tym razem było około pół tysiąca na stadionie, co dobrze świadczy o randze tego pojedynku. Przed rozpoczęciem meczu miejscowi vipowie zrobili sobie zdjęcia z obydwoma drużynami i sędzia Bednarek mógł rozpocząć mecz
OD początku to Sława przejęła inicjatywę a Arkadia ograniczała się tylko do nieporadnych wybić piłki z których nic nie wynikało. Napór Sławy wzrastał i gdy wydawało się, że to Sława zdobędzie pierwszą bramkę nagle w 15 minucie po mało groźnej akcji i braku komunikacji między Kołaczem, a Lewandowskim Bedus dostaje piłkę na 15 metr i umieszcza ją w siatce. Od piętnastej minuty 0:1. Na trybunach konsternacja. Warto zaznaczyć iż był to jedyny cielny strzał Arkadii w tej części spotkania. Pomimo, że Arkadia po strzeleniu bramki zaczęła już od 15 minuty grac na czas (sic!) i cofnęła się na własną połowę a wręcz w szesnastkę to Sława nie potrafiła znaleźć metody na sforsowanie ich defensywy. Raz za razem próbowali Izmajłowicz, Lewandowski, Ścisło, Betkało, Ślusarz jednak ich strzały nie dawały upragnionego efektu. Widać było jedno, iż gospodarze zdeterminowani są w celu by wygrać ten mecz i pokazać kto rządzi w powiecie. Niestety dla piłkarza, a na szczęście dla dalszych losów spotkania na boisko w 41' minucie spotkania musi wejść Pawełek, który zastępuje ciężko kontuzjowanego Maksymiuka, który najprawdopodobniej będzie kilka tygodni odpoczywał przez kontuzję kolana. Wejście Pawełka spowodowało ożywienie się przednich formacji, co dało skutek w 43 minucie. Wtedy na lewym skrzydle Pawełek dostał idealna piłkę po wymianie wcześniej podań między zawodnikami Sławy. Nie wahając się zagrał ją wzdłuż pola karnego i Tam gdzie powinien znajdował się Ślusarz, który uciszył przyjezdnych kibiców. Wynik spotkania 1:1. Dawało to nadzieje na druga połowę iż widowisko nie będzie tak jednostronne a Arkadia chociaż lekko się otworzy.
Druga połowa to dalej kompletna dominacja na boisku Sławy. Już pierwsza akcja przynosi Sławie gola. Szybko przetransportowana piłka pod pole karne tam zamieszanie trafia ona na około 30 metr, gdzie czeka na nią Ślusarz, który pewnie w momencie oddawania strzału nie wiedział, iż zdobędzie najprawdopodobniej bramkę, której nie powstydził by się żaden pomocnik europejskiego formatu. Jakub nie zastanawiając się długo z prostego podbicie uderzył mocno piłkę po długim słupku. Ta dostała takiej rotacji iż mimo interwencji Bramkarza zmieścił ją pomiędzy nim a Słupkiem, i po uprzednim odbiciu się od tego ostatniego trafiła do Siatki. Euforia na stadionie. 2:1 dla gospodarzy. Troszkę trzeba było się naczekać na pierwsze w tym meczu prowadzenie Sławy. W dalszym ciągu meczu obraz się nie zmieniał. Sława atakowała a Arkadia tylko i wyłącznie szukała możliwości jak tu nie stracić następnych bramek. Kolejnym momentem przełomowym było wejście w drużynie Arkadii byłego kapitana Sławy Sławno, jak i jej wychowanka Pawła Ostrowskiego. Jak się później okazało mimo wieku potrafi on zagrać idealną piłkę do napastnika. Dokładnie to doskonałe podanie padło w 72 minucie spotkania. Najpierw 'Ostry' przerzucił piłkę nad Zawadą, potem mając dużo wolnego miejsca przed sobą troszkę ją podholował. Gdy zobaczył, że urywa się Szperlak zagrał mu na wolne pole piłkę a ten widząc złe ustawienie bramkarza Sławy który odsłonił cały długi Słupek uderzył właśnie tam. Sławieński bramkarz bez szans. Wynik 2:2. Było to drugie uderzenie Arkadii w czasie meczu na bramkę jak się później okazało ostatnie. Ten gol podrażnił Sławę i to bardzo. Skończyło się kalkulowanie (chociaż czy w ogóle było ono wpisane w przedmeczowy scenariusz meczu?) i Sława z całym impetem ruszyła na rywala, który myślał iż korzystny dla siebie wynik utrzyma do końca spotkania. W 84 minucie piłkę meczowa ma Zawada, który to nie trafia do bramki mimo wyjścia sam na sam z bramkarzem. Na szczęście co się odwlecze to nie uciecze. W 89 minucie meczu po walce o piłkę Piotra Malinowskiego do pustej bramki piłkę pakuje Zawada i wynik znów korzystny dla Sławy 3:2. Mogłoby się wydawać iż to już koniec spotkania, ale nic bardziej mylnego. Sława mając taką przewagę przez całe spotkanie musiała wygrać czymś więcej niż różnicą jednej bramki. I tak się stało już w doliczonym czasie gry sytuację sam na sam wykorzystał Piotrek Ścisło, który to pięknym lobem pokonał bramkarza przyjezdnych, uciszając tak w przenośni jak i dosłownie. 4:2 takim wynikiem zakończył się mecz. Rezultat niezbyt sprawiedliwy dla Sławy, która powinna wygrać więcej. Nie ma co gdybać gdyż najważniejszy jest wynik z boiska a ten jakże by inaczej i tak jest wystarczająco korzystny dla sławieńskiej drużyny, która równocześnie stała się liderem V ligi. Jak do tej pory Sława Sławno jest dalej niepokonana. Natomiast sobotnia porażka była pierwszą Arkadii Malechowo.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: michal88sla |
|