'Petasz w spódnicy' zapewniła historyczne zwycięstwo
Tego mało kto się spodziewał! Debiutująca w Ekstralidze Pogoń Szczecin Women pokonała Mistrza Polski i zdobywcę Pucharu Polski Unię Racibórz 1:0. Zwycięską bramkę strzałem z ponad 30 metrów zdobyła Patrycja Balcerzak.
Zgodnie z przewidywaniami od początku spotkania zarysowała się przewaga zespołu gości. Już pierwsze dwie akcje mogły zakończyć się ich powodzeniem. Najpierw po dośrodkowaniu Patrycji Pożerskiej piłka zatrzymała się na poprzeczce bramki Anny Szymańskiej, a następnie sędzia główny spotkania odgwizdał pozycję spaloną zawodniczki Unii, a tym samym nie uznał strzelonej przez nią bramki. Szczecinianki grające systemem 1-4-1-4-1, z wysunięta Anitą Piotrowską na szpicy, skupiły się na grze defensywnej i konstruowaniu kontrataków. Jednak ich nieliczne strzały były niecelne i zbyt słabe, aby mogły sprawić jakiekolwiek problemy Dorocie Wilk.
Aż do 30 minuty, kiedy to po raz kolejny na strzał z dystansu zdecydowała się Patrycja Balcerzak. Pomimo rozpaczliwej interwencji Wilk piłka ugrzęzła w okienku jej bramki. - Ona jest lepsza od Piotra Petasza - zachwycał się kierownik męskiej drużyny Pogoni Szczecin, Ryszard Mizak. Pięknej bramki nie powstydziłby się nie tylko Petasz, ale i inny piłkarz Dumy Pomorza, obserwujący z trybun poczynania swoich koleżanek, Maksymilian Rogalski. Dwie minuty później mogło być już 2:0, ale Wilk w pojedynku sam na sam z Emilią Zdunek wyszła obroną ręką. W 35 minucie gry zrobiło się gorąco pod naszą bramką. Po uderzeniu zza pola karnego Ivany Bojdanowej Szymańska sparował piłkę do boku. Dopadła do niej Anna Sznyrowska i gdyby nie ofiarny wślizg grającej pierwszy raz w życiu na prawej obronie Moniki Kaźmierczak, Unitki zdobyłyby wyrównującą bramkę. A tak już do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie.
W przerwie podenerwowany trener Remigiusz Trawiński dokonał trzech zmian (na boisku pojawiła się m.in. była piłkarka Victorii Sianów, Agnieszka Pencherkiewicz), ale jak się później okazało, zmiany te na niewiele się zdały. Szczecinianki wciąż bowiem nie ustępowały wyżej renomowanym rywalkom. W 62 minucie z boiska musiała zejść kapitan bordowo-granatowych, Katarzyna Barlewicz. Naszej reprezentantce Polski odnowiła się kontuzja kostki. Od tego momentu przewaga raciborzanek rosła z minuty na minutę. Największe zagrożenie groziło nam ze strony innych kadrowiczek, Anny Żelazko i Agnieszki Winczo. Jednakże albo ich strzały były niecelne, albo blokowała je koleżanka z reprezentacji Jola Siwińska, albo w końcu dobrze w naszej bramce spisywała się Szymańska. Pogoń ograniczała się do wyprowadzania groźnych kontrataków. Po akcji Nataly Barlage w 70 minucie bliska szczęścia była Piotrowska, jednakże naciskana przez obrońcę nie była w stanie umieścił piłki w bramce. Cztery minuty później w pojedynku główkowym Winczo zderzyła się z Balcerzak, w wyniku czego obu zawodniczkom potrzebna była pomoc lekarska. Przerwa w meczu trwała ok. 10 minut, a wydłużył ją… kierowca karetki pogotowia ratunkowego, który uszkodził siatkę bramki Szymańskiej. Przerwa ta pomogła szczeciniankom zregenerować siły i obronić korzystny wynik do ostatniego gwizdka sędziego. A ten rozbrzmiał po dziewięciu minutach doliczonego czasu gry. I pomimo stuprocentowej sytuacji ze strony Winczo, sensacja stała się faktem. Pogoń Szczecin Women ograła najlepszą drużynę w Polsce. A ze zwycięstwa chyba najbardziej cieszyła się Daria Kasperska, która przed sezonem w niemiłych okolicznościach opuściła klub z Raciborza.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: szlemiel |
|