Mecz rezerwowych
![]()
Pogoń rozpoczęła bardzo słabo, to gospodarze prowadzili grę i mieli przewagę. Portowcy grali niedokładnie i bez pomysłu, raz po raz 'za darmo' oddając futbolówkę rywalowi. W pierwszej odsłonie meczu podopieczni Piotra Mandrysza oddali tylko jeden celny strzał na bramkę. Jedną z ciekawszych akcji wyklarowali w 11 minucie spotkania, kiedy to do 'wyplutej' przez Bensza piłki po strzale Piotra Petasza, dopadł Klatt. Zawodnik Pogoni naciskany przez obrońcę gospodarzy przestrzelił jednak z bliskiej odległości. Sześć minut później Klatt dośrodkowywał w pole karne, lot futbolówki przeciął bramkarz Zagłębia i Petasz nie zdążył do piłki. Sosnowiczanie nie czekali z odpowiedzią, ale na posterunku był niezwykle pewny dzisiejszego dnia Janukiewicz, który nie miał problemu z obroną strzału Lachowskiego. Pięć minut później Hrymowicz blokuje Myśliwego we własnym polu karnym. W 30 minucie niecelne podanie Roberta Mandrysza w srodku pola przejmuje Pajączkowski, który holuje piłkę pod pole karne Portowców, dośrodkowanie do niepilnowanego Michała Flilipowicza, którego skutecznie blokuje Woźniak. Dobitka wysoko nad bramką. Formę Janukiewicza w 44 minucie sprawdza jeszcze Lachowski, ale szczecinianin nie daje się zaskoczyć. - Prowadzimy wyrównaną walkę z Pogonią. Myślę, że stworzymy sobie kolejne sytuacje i wygramy to spotkanie. - mówił w przerwie Filipowicz. Choć nic tego nie zapowiadało, bardzo się pomylił.
Początek drugiej połowy nie przyniósł oczekiwanych zmian. Zagłębie nie zamierzało odpuścić, w 50 minucie szczecińskiego golkipera sprawdza Myśliwy, a kilka minut później Marek. W 58 minucie znów w natarciu sosnowiczanie, Hrymowicz cudem wybija piłkę spod nóg Pajączkowskiego, dobitka ląduje w rękach Janukiewicza. Granatowo - bordowi kontrują, ale bez pomysłu i bez efektu w postaci bramki. W 63 minucie podwójna zmiana. Boisko opuszcza Marcin Klatt, a na jego miejsce pojawia się młody Mikołaj Lebedyński, natomiast w ekipie gospodarzy za Filipowicza wchodzi znany doskonale z występów w Pogoni - Lilo, jeden z najlepszych brazylijskich piłkarzy sprowadzonych za kadencji Antoniego Ptaka do Szczecina. Dwie minuty później gospodarze mogli przesądzić o rezultacie tego spotkania. Przytomne i przede wszystkim ryzykowne wyjście z bramki Janukiewicza na 35 metr przerwało dwójkową akcję napastników gospodarzy, która mogła zakończyć sie łupem bramkowym, zwłaszcza, że żadnego obrońcy Pogoni nie było w pobliżu. Chwilę później Portowcy mogli jednak odetchnąć z ulgą. Dośrodkowanie Rogalskiego, broni Bensz, do piłki dopada Lebedyński i piłkarze Pogoni obejmują prowadzenie. Kwadrans później jest już 2:0, ponownie do bramki trafia Lebedyński, który ciesząc się nasłuchuje odgłosów trybun, a te jeszcze chwile wcześniej z zapałem ubliżały Pogoni. Pogoń wyluzowana prowadzeniem w końcu zaczyna lepiej grać. Już w doliczonym czasie gry Bojarski wyrzuca piłkę z autu, ta ląduje wprost na głowie wprowadzonego chwile wcześniej Dariusza Zawadzkiego i Duma Pomorza z trzema bramkami zaliczki zagra w przyszłym tygodniu mecz rewanżowy na własnym boisku. - Jesteśmy rozczarowani, z przebiegu meczu nie zasłużyliśmy na porażkę, a już na pewno nie na tak wysoką. - mówił po meczu dla Orange Sport Dariusz Kłus. - Uważam, ze graliśmy lepiej niż Pogoń. Bramki, które padły były z niczego. Takie mecze przegrywa się, ale bardzo rzadko. Zagłębie Sosnowiec - Pogoń Szczecin 0:3 (0:0) 0:1 - 67' - Mikołaj Lebedyński 0:2 - 83' - Mikołaj Lebedyński 0:3 - 90' - Dariusz Zawadzki sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz) Zagłębie: Bensz, Kłoda, Marek, Hosić, Łuczywek, Filipowicz, Kłus , Flejterski, Pajączkowski, Lachowski, Myśliwy Pogoń: Janukiewicz, Wróbel, Hrymowicz, Mysiak, Woźniak , Rogalski, Mandrysz, Pietruszka, Petasz, Moskalewicz, Klatt
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/Orange Sport
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|