W Tychach kolejne zwycięstwo
![]() Nikt nie chce niepotrzebnie pompować balonika, jednak nie sposób nie zauważyć fantastycznych wyników szczecińskiego zespołu. Szczecinianie nigdy nie byli tak wysoko w tabeli. Dla porównania, w zeszłym sezonie zdobyli łącznie 18 punktów, dziś mają jeden mniej... i do rozegrania dwa mecze rundy jesiennej oraz całą rewanżową. W ostatniej kolejce 'zero-czwórka' odrobiła trzy punkty do trzeciej w tabeli FC Novej Katowice. Katowiczanie przegrali w Pniewach z Akademią FC, z którą Pogoń '04 zmierzy się w następnej kolejce u siebie.
Niedzielne spotkanie miało być w Tychach wielkim świętem i początkiem odbudowy klubu. Wstęp na mecz był bezpłatny, a trener gospodarzy zapowiadał, że nie wyobraża sobie, by jego zespół nie ograł Pogoni '04. W dodatku tyscy kibice czuli jeszcze zapach futsalowego święta, gdyż półtora tygodnia wcześniej w ich hali grała przecież reprezentacja Polski. Minorowe nastroje Pogoni '04, połączone z problemami finansowymi i kontuzją Siergieja Kostiuczenki miały jedynie pomóc gospodarzom.
Szczecinianie jednak niejednokrotnie w tym sezonie udowadniali, że pieniądze jedno, ale swój honor mają. Od początku spotkania wyszli na parkiet maksymalnie skoncentrowani i to dało efekty. Nie przeszkodziła im nawet ponad 400-osobowa publiczność, domagająca się zwycięstwa GKS Jachym. Wynik w 7. minucie pięknym strzałem otworzył Przemysław Dewucki. Po jego uderzeniu piłka trafiła w okienko bramki Rafała Krzyśki. Tyszanie nie pozostali dłużni i po niespełna minucie wyrównali. Piotr Myszor sprytnie zachował się w polu karnym i zdobył swoją 11. bramkę w sezonie. 'Zero-czwórka' odpowiedziała golem zdobytym po... ośmiu sekundach. Volodymyr Nudyk huknął nie do obrony z rzutu wolnego ponownie dając prowadzenie Pogoni. Pięć minut później wynik podwyższył Łukasz Piasecki. Jedna z ostatnich akcji pierwszej połowy dała tyszanom gola kontaktowego. Sebastian Wiewióra zdobył gola i na przerwę GKS schodził z niekorzystnym wynikiem 2:3. Druga połowa rozpoczęła się od szaleńczych ataków gospodarzy, za wszelką cenę chcących doprowadzić do wyrównania. Zarysowała się optyczna przewaga gospodarzy. Szczecinianie przeczekali szturm, po czym - w 31. minucie - przeprowadzili zabójczy kontratak, zakończony golem. Jego autorem był Mariusz Lewandowski. Dwie minuty później kapitalną akcją popisał się Łukasz Żebrowski. Reprezentant Polski minął w swoim stylu rywala i zagrał do Dawida Wiśniewskiego. Napastnik nie miał problemu ze zdobyciem piątej bramki dla Pogoni '04. Mimo prób gospodarzy, wynik nie zmienił się. Po meczu na twarzach tyskich kibiców, działaczy i zawodników malował się smutek. Swój mecz w Polkowicach wygrał Marwit i zepchął GKS na ostatnią pozycję w lidze. Szczecinianie natomiast z uśmiechem schodzili do szatni wiedząc, że ponownie wskoczyli na czwarte miejsce. My jednak chcielibyśmy zmotywować GKS do działania. Weźcie się w garść, przepracujcie solidnie zimę i wiosną powalczcie o byt w ekstraklasie, bo zasługujecie na to. GKS Tychy - Pogoń '04 Szczecin 2:5 (2:3) Bramki: 0:1 Przemysław Dewucki 7' 1:1 Piotr Myszor 8' 1:2 Volodymr Nudyk 8' 1:3 Łukasz Piasecki 13' 2:3 Sebastian Wiewióra 20' 2:4 Mariusz Lewandowski 31' 2:5 Dawid Wiśniewski 33'
�r�d�o: pogon04.szczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: krab |
|