Runjaic: Ja i drużyna szanujemy ten punkt
Kosta Runjaic, trener Pogoni Szczecin: - Po tych dwóch głupich porażkach, którym sami jesteśmy winni, przyszło niełatwe spotkanie z Rakowem. Wiedzieliśmy co na nas czeka w tym meczu, znaliśmy możliwości rywala, jego siłę i walory fizyczne. Wiedzieliśmy, że to zespół, który jest też bardzo silny u siebie. W niektórych momentach I połowy mieliśmy problemy i nie wiedzieliśmy jak się zachować, 'pływaliśmy' po boisku. Mieliśmy też trochę szczęścia, którego nie było przy nas w trakcie ostatnich spotkań. Mieliśmy świadomość, że Raków nie będzie mógł utrzymać tego wysokiego tempa w II połowie. Ale mieliśmy też wiedzę, że świetnie przechodzi z defensywy do ofensywny i jest groźny przy stałych fragmentach i że do końca będzie nam zagrażał. Zagraliśmy bardzo dobrą drugą połowę. Wróciliśmy do gry, operowaliśmy piłką i uważam, że byliśmy w tej części lepsi od rywala.
Ja i drużyna szanujemy ten punkt. Przed nami 4 ostatnie mecze sezonu zasadniczego. Trzy z nich zagramy w domu, ze wspaniałym wsparciem naszych kibiców. Oni pomagali nam bardzo także podczaas dzisiejszego spotkania w Bełchatowie. Musimy w tych pozostałych pojedynkach zdobyć jak najwięcej punktów. Mówiłem to na początku tego sezonu, w trakcie jego trwania, powiem i teraz: zakwalifikowanie się w tej lidze do górnej ósemki, biorąc pod uwagę jakość rywali, nie jest łatwe. Kto uważa, że nam się to po prostu należy, ma o tej lidze bardzo mało pojęcia albo myśli trochę arogancko. Czeka nas jeszcze sporo walki o TOP8 i my tę walkę podejmujmemy. Z 4 meczów gramy 3 u siebie i chcemy do nich podejść z odpowiednią energią i siłą. Drużyna wierzy w siebie, dziś wytrzymała napór rywala w I połowie, później przejęła inicjatywę. Muszę dziś powiedzieć o wspaniałej dyspozycji Mariusza Malca. Od maja nie grał, leczył kontuzję, to bardzo długi czas dla piłkarza. To, jak dzisiaj zagrał, przeciwko temu niebezpiecznemu przeciwnikowi - naprawdę chylę czoła.
Marek Papszun, trener Rakowa Częstochowa: - Zagraliśmy bardzo dobrą I połowę. Nie pozwoliliśmy Pogoni na nic. Powinniśmy rozstrzygnąć mecz w tej części gry. Mamy też jedną kontrowersję. Była to bliźniacza sytuacja jak z meczu z Lechem. Bramkarz rywali uderzył ręką mojego zawodnika i powinien być rzut karny dla nas. Każdy to widział, ale nie jesteśmy jeszcze Lechem, więc karnego nie było. W drugiej części gry nie potrafiliśmy znaleźć swojego rytmu, Pogoń atakowała nieco więcej, ale nic z tego nie wynikało. Mało remisujemy, bo jesteśmy bezkompromisowym zespołem. Dziś jesteśmy niepocieszeni, ale jesienią - przed meczem z Pogonią - remis bralibyśmy za dobry wynik. To pokazuje, jak się rozwinęliśmy jak zespół. Przed nami 4 finały, wszystko jest możliwe. Będziemy walczyć do ostatniej chwili, by znaleźć się w górnej ósemce.
�r�d�o: pogonszczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|