Sytuacja przed meczem nie była do pozazdroszczenia. Jeszcze w środę nasz zespół grał mecz kontrolny z zespołem z Gwdy Wielkiej.

Trener chciał przetestować różne ustawienia. Niestety testowane były tylko telefony i smartfony aby uzbierać 11 na mecz. Udało się ! Drugą sprawą było to że mecz ligowy odbywał się w niedzielę zlotową. A jak wszyscy dobrze wiemy Zlot to impreza dla miłośników militariów a także dla miłośników i koneserów najróżniejszych trunków. Do której grupy należą nasi kopacze każdy sam może sobie odpowiedzieć.

Także najwięksi optymiści typowali remis a reszta że będzie ostry wpierdol. Jednakże zgodnie ze starą zasadą 'na derby zawsze się zbierają' i tym razem było podobnie. 30 ludzi w szatni i trzeba było wybrać 18 meczową. Ale żeby nie było wszystkim smutno tym którzy nie znaleźli się w 18 wymyślono nowe posady w klubie, Kwasior został Kierownikiem, Hubert Masażystą a jeszcze inny asystentem trenera. Ławka wyglądała imponująco jak na A Klase. Trzeba powiedzieć że dzisiejsze spotkanie było słabe. W tej mizerii jednak na początku dobrze odnaleźli się nasi grajkowie. Pierwszą bramką strzeliliśmy my kiedy to borneńska kopia Luisa Suareza wrzuciła piłkę na aferę. Totalnie niegroźna sytuacja, jednakże bramkarz gości pozazdrościł Januszowi Jojce gola i także w sposób niezrozumiały wrzucę piłkę do własnej siatki. Robert jeszcze w drugiej połowie powinien dołożyć drugie. Po akcji Fazi ----> Jaro ------> Radzio ---------> Świstak wchodzi sam na sam. I zamiast zamknąć oczy i pierdolnąć z czuba on zabawił się w Pan(i)enke i zgarnął 30 pkt w Cross Bow Challenge. Na boisku od pierwszej minuty znajdował się nasz ulubieniec Marcelinio Gaucho który przez dłuższy okres czasu nie dotykał piłki, jak sie później okazało była to taktyka aby uśpić przeciwnika. W pewnym momencie zerwał się jak pies z łańcucha do bezpańskiej piłki wybitej przez bramkarza i z 2 metra umieścił piłkę w siatce ...... od ogrodzenia. Połowa kończy się 1:0 dla nas. Po połowie niestety goście strzelają gola na 1:1 bo złej interwencji bramkarza i indolencji zawodników kryjących. Orzeł Łubowo później aby nie być gorszym obija naszą poprzeczkę. Gola na 2:1 zawdzięczamy jednej osobie. Borneński poskramiacz butelkowanego piwa Patryk Zaper Zapotoczny dostaje piłkę na lewym skrzydle. Trybuny zaniemówiły zaślepiło ich przygotowanie motoryczne, drybling i spokój tego nieszablonowego zawodnika (później się okazało że to jednak było słońce nad lasem). Wjechał w pole karne i zatańczył z zawodnikiem Orła jak Edyta Herbyś w Tańcu z Gwiazdami. Ograł chłopa jak amatorzy Legie w Europejskich pucharach i zmieścił piłkę przy długim słupku. Orły z Łubowa mogły ten mecz zremisować ale nie potrafili wykorzystać sytuacji sam na sam z bramką. Ostatecznie wygrywamy mecz 2 - 1.

Warto zaznaczyć że obyło się bez poważniejszych ekscesów.
Sędzia nie gwizda dzisiaj dwóch karnych dla Pioniera. Ale ogólnie nie było tragedii z jego strony.
Na trybunach atmosfera sielska, zlotowa bym powiedział sporo śmiechu, rodziny z dziećmi koło 100 osób na pewno kilka osób w bardzo dobrych humorkach z panem przy siatce który powtarzał jak mantre 'macie grać a nie się faulować'.

�r�d�o: https://www.facebook.com/kspionier95/posts/884084858428663?__tn_