W stałych fragmentach lepsza Lechia
Nie zabrakło emocji w pierwszej potyczce Portowców w tym roku. Szczecinianie wracają z Gdańska bez punktów i mają czego żałować. Lider rozgrywek nie pokazał dzisiaj nic szczególnego, ale wzorowo wykorzystał swoje okazje. Gdańszczanie bezlitośnie wykorzystali rzuty wolne i utrzymali świetną serię spotkań przed własną publicznością. Pogoń zagrała bardzo odważnie. Znów nie potrafiła przełożyć dobrej postawy na gole i z delegacji wraca z niczym.
Inauguracja roku mogła rozpocząć się bardzo dobrze dla Portowców. Kamil Drygas w ostatniej chwili podał w szesnastkę a celnie na bramkę Lechii uderzył Radosław Majewski. Z jego strzałem poradził sobie jednak Dušan Kuciak. Gdańszczanie odpowiedzieli skutecznie w 8. minucie. Tuż przed polem karnym Kamil Drygas sfaulował Patryka Lipskiego. Precyzyjnie przymierzył Filip Mladenović, który pokonał Łukasza Załuskę. W kolejnych minutach, a właściwie w całej pierwszej połowie to szczecinianie przeważali na boisku. Nie przekładało się to jednak na wynik meczu. Portowcy nie potrafili przedrzeć się przez linię obrony Lechii, z kolei gospodarze szukali okazji w kontratakach, także nieskutecznie. W 32. minucie arbiter wskazał na jedenastkę, po tym jak Karol Fila sfaulował Ikera Guarrotxenę. Po wideoweryfikacji słusznie zmienił decyzję, ponieważ faul miał miejsce tuż przed szesnastką. O rzucie wolnym Spasa Deleva warto szybko zapomnieć.
Pogoń dobrze weszła także w drugą połowę. Adam Buksa świetnie opanował piłkę i huknął na bramkę gospodarzy, ale znów dobrze spisał się Dušan Kuciak. W 50. minucie Filip Mladenović znów uderzył z rzutu wolnego. Tym razem Łukasz Załuska dobrze sparował piłkę do boku. Pięć minut później na stadionie słychać było tylko fanów Dumy Pomorza. Rzut karny na gola zamienił Kamil Drygas i zrobiło się 1:1. Jedenastkę wywalczył Radosław Majewski, którego faulował Patryk Lipski. Chwilę później kąśliwie uderzył Iker Guarrotxena. W 64. minucie Kamil Drygas mógł dołożyć do swojego dorobku asystę. Kapitan Pogoni kapitalnym podaniem obsłużył Spasa Deleva. Bułgar opanował piłkę, ale nie zdołał trafić do bramki Lechii. Chwilę później Adam Buksa główkował tuż obok słupka. Niestety w 75. minucie miejscowi znów wyszli na prowadzenie. Daniel Łukasik dośrodkował piłkę w pole karne, a tam celnie główkował niewidoczny w całym spotkaniu Flávio Paixão. Stracony gol podciął skrzydła przyjezdnym. Lechia dobrze broniła dostępu do swojej bramki, a Pogoń nie potrafiła stworzyć większego zagrożenia. W końcówce to gospodarze byli groźniejsi za sprawą kontrataków. Bliski szczęścia był Konrad Michalak, ale skutecznie interweniował Łukasz Załuska. Szczecinianie przegrali w Gdańsku i bez wątpienia mają czego żałować.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|