Wisła zrewanżowała się Dumie Pomorza
Kilka miesięcy czekali Wiślacy na możliwość rewanżu za blamaż w Szczecinie. Dzisiaj to oni rozbili Portowców, którzy standardowo po podziale punktów zapominają jak się gra. Biała Gwiazda już do przerwy nie pozostawiła złudzeń kto zdobędzie komplet punktów. Eksperymentalny skład Dumy Pomorza nie zdał egzaminu. Portowcy w piątym z rzędu spotkaniu nie wygrali, co więcej z piętnastu możliwych do zdobycia punktów, wywalczyli tylko jeden. Fani szczecińskiej drużyny mają prawdo czuć się mocno rozczarowani grą zespołu w tym roku.
Mecz obiecująco rozpoczął się dla szczecinian. W 6. minucie kąśliwie z około dwudziestu metrów uderzył Dawid Kort. Piłkę dobrze do boku wybił jednak Łukasz Załuska. Chwilę później sił spróbował Sebastian Kowalczyk. Młody Portowiec nie trafił w światło bramki. Dużo skuteczniejsi byli gospodarze. W 18. minucie Tomasz Cywka zakręcił na prawej stronie Hubertem Matynią, po czym dośrodkował w pole karne. Tam David Niepsuj nie przypilnował Patryka Małeckiego, który głową pokonał Adriana Hengera. Sześć minut później było już 2:0. Tym razem błąd popełnił bramkarz Pogoni, który wypuścił futbolówkę po dograniu ze skrzydła Rafała Boguskiego. Takich sytuacji nie ma w zwyczaj marnować Paweł Brożek, który podwyższył prowadzenie miejscowych. Młody bramkarz gości odkupił część win po dwóch kwadransach spotkania, kiedy nogą obronił groźny strzał Rafała Boguskiego. Po chwili musiał jednak skapitulować. Silnie uderzenie głową Ivána Gonzáleza po rzucie rożnym dało Wiśle gola numer trzy. Gospodarze w 35. minucie zdobyli kolejną bramkę. Tym razem asystę zanotował Paweł Brożek, a piłkę do siatki skierował Rafał Boguski. Jeszcze przed przerwą Adrian Henger znakomicie odbił strzał Semira Štilicia.
Krakowianie zwolnili po przerwie. Gospodarze długo rozgrywali piłkę, a Portowcy mieli już dość. Celne strzały na bramkę przyjezdnych oddali Paweł Brożek oraz Patryk Małecki. Wynik nie uległ jednak zmianie. W 66. minucie blisko gola honorowego byli szczecinianie. Rafał Murawski sprytnym, technicznym strzałem próbował zaskoczyć Łukasza Załuskę, ale nieznacznie chybił. Gola numer pięć mógł zdobył Matija Špičić. Defensor Wisły na szczęście dla Portowców trafił tylko w boczną siatkę. Druga część meczu rozczarowała. Gospodarze nie forsowali tempa, a przyjezdni nie mieli żadnych argumentów, aby choć trochę zagrozić Wiślakom. Majowa wyprawa do Krakowa zupełnie nie udała się Pogoni, podobnie jak nieco trzy lata temu.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|