Przykra niespodzianka w Elblągu
Przykra informacja nadeszła z Elbląga. Tamtejszy zespół piłki ręcznej panów, Meble Wójcik, ograł Sandra Spa Pogoń Szczecin i odniósł tym samym swoje pierwsze ligowe zwycięstwo. Przypomnijmy, że była to już 10. kolejka PGNiG Superligi. Portowcy znów zawiedli w defensywie, tym razem dołożyli jeszcze swoje w ataku. Nie obyło się też bez czerwonych kartek. Jeszcze w tym sezonie nie doszło do sytuacji, by w jednej drużynie aż 3 graczy obejrzało czerwone kartoniki. Jedna z nich była bezpośrednią czerwoną, co może oznaczać dla szczecinian jeszcze większe kłopoty.
Początkowo niewiele wskazywało na to, by ten mecz mógł się zakończyć dla Pogoni tak fatalnie. Drużyna dowodzona przez Michala Brunę i Wojciecha Zydronia radziła sobie całkiem nieźle. Można było mieć zastrzeżenia do obrony i ataku, ale i rywal pod tym względem nie był nader dobrze dysponowany. Po 9. minutach było 2:3. Problem zaczął się wówczas, gdy raz po raz kary otrzymywali Portowcy.
Takie miejsce miało w 15. i 16. minucie rywalizacji. Najpierw na ławkę kar powędrował Kirył Kniaziew, a potem w jego ślady poszedł Mateusz Zaremba, dla którego był to pierwszy mecz po kontuzji. Ten fragment zawodów udało się gościom przetrwać. Co więcej, szczecinianie w końcówce zaczęli nawet budować przewagę. Po trafieniu Dawida Fedeńczaka zrobiło się 6:9. Ostatecznie elblążanie na przerwę zeszli tylko z 'oczkiem' straty. Nową historię napisała druga połowa. Już w 34. minucie czerwoną kartkę z gradacji kar otrzymał Zaremba. Od tej pory problem w grze Pogoni już tylko narastał. Słabo funkcjonował atak. Swoją drogą skuteczność obu zespołów była wyjątkowo na niskim poziomie. Po trafieniu z kontry Szopy zrobiło się 14:11. Na niewiele zdała się przerwa na żądanie trenera granatowo-bordowych. Owszem, przyjezdni znów złapali kontakt bramkowy (14:13), ale na więcej Wójcik już nie pozwolił. Od 50. minuty trwała dobra passa siódemki z Elbląga. Zespoły szły gol za gol, a taki stan rzeczy niewiele szczecinianom dawał. W 58. minucie w ślad za Zarembą poszedł Kniaziew. Białorusin faulował po raz trzeci swojego przeciwnika i wyleciał z parkietu z czerwoną kartką. Było po meczu. Jeszcze w tej samej minucie fatalnie zachował się Michal Bruna. Czech faulował rywala, ale sędziowie wyrzucili rozgrywającego z bezpośrednią czerwoną kartką pokazując niebieską. To oznacza, że zawodnik zostanie opisany w protokole meczowym i może mieć pauzę przynajmniej w kolejnym meczu.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |