Emocje w Azoty Arenie. Niemcy postawili kropkę nad i
Lider tabeli grupy B, Niemcy, miał już zapewniony udział w kolejnej fazie polskich mistrzostw Europy. Wciąż jedynym pytaniem, na które nie znaliśmy odpowiedzi było, z której pozycji w niej wystąpią. Pierwsza dawała bezpośredni awans do ćwierćfinału i grzechem byłoby tego teraz nie wykorzystać. Druga i trzecia zmuszała do rozegrania dodatkowych spotkań, tzw. barażowych, ale już w Katowicach. Gracze Gianiego nie pozostawili rywalom złudzeń. Z Azoty Areny wyjechali z kompletem zwycięstw, ale aż tak łatwo jak w niedzielę nie mieli.
Trener niemieckich siatkarzy w pełni zdawał sobie sprawę, z jakim rywalem przyjdzie zmierzyć się jego zawodnikom w poniedziałkowe (28 sierpnia) późne popołudnie. W pierwszej szóstce próżno było znaleźć nazwisko Georga Grozera, który w dwóch poprzednich spotkaniach dał z siebie naprawdę sporo. Zaczęło się zgodnie z planem. Na obu przerwach technicznych nie było niespodzianki. Słowacy tracili odpowiednio 2 i 3 punkty. Giani miewał momenty zwątpienia i dało się wyczuć jego zdenerwowanie, ale chyba zupełnie niepotrzebnie. W decydującą fazęoba zespoły weszły przy stanie 16:20. Swoje na rozegraniu dołożył Lukas Kampa. Efekt? Zwycięstwo 25:18.
W drugim secie, jak się można było tego spodziewać, niemieccy zawodnicy znów zaczęli dyktować swoje warunki. Rywale próbowali ich gonić, a nawet przegonić (12:9). Wydawało się, że Słowacy nareszcie znaleźli sposób na blok Niemców. Asa serwisowego dołożył Michal Petras. To już przestało podobać się trenerowi Gianiemu i poprosił o czas dla swojej drużyny. Przyniosło to rezultat, gdyż bardzo szybko jego podopieczni doprowadzili do remisu (14:14). Od tego momentu gra toczyła się punkt za punkt. Żadna z drużyn nie chciała ustąpić pola. Raz jedni, raz drudzy wychodzili na jednopunktowe prowadzenie. Do końca nie było wiadomo, komu przypadnie zwycięstwo w tym secie. Błędy Słowaków doprowadziły do wyniku 24:26. Początek trzeciej partii był przedłużeniem walki z końcówki poprzedniej. Znowu gra toczyła się wyrównanie ze wskazaniem to na jednych, to na drugich. Na pierwszą przerwę techniczną Niemcy zeszli z minimalną przewagą, by za chwilę popełnić błąd, który doprowadził ponownie do remisu (8:8). Właściwie w środkowej części seta punkty były zdobywane dzięki pomyłkom rywali. Dopiero na drugiej przerwie technicznej liderzy tabeli przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę (16:13). Nasi południowi sąsiedzi nie poddawali się tak łatwo, jakby sobie tego przeciwnicy życzyli. Końcówka meczu przez moment zrobiła się nerwowa. Jednak atak Christiana Fromma oraz błąd Michala Petrasa zdecydowały o wygranej teamu z Niemiec.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |