Czesi rozbili Słowaków na inaugurację ME 2017 w Szczecinie
Przy niepełnej hali Azoty Arena odbyło się pierwsze spotkanie w Szczecinie pomiędzy reprezentacjami Czech i Słowacji. Zapowiadała się ostra walka między naszymi południowymi sąsiadami. Obie drużyny grały o trzecie miejsce w tabeli, bo wątpliwe, żeby postawili się faworytom, czyli Niemcom i Włochom. Każda z nich chciała zapewnić sobie wyjście z grupy i dalszą rywalizację w ćwierćfinale mistrzostw Europy na polskiej ziemi.
Na początku skuteczniejsi w ataku byli Czesi. Słowacy jednak zdobywali punkty z błędów własnych rywali. Na pierwszą przerwę techniczną z trzypunktową przewagą wyszli co pierwsi. Po niej nastąpiła długa wymiana piłek, którą wygrali Czesi. Po niej trener Słowaków wziął czas dla swojej drużyny. Na niewiele się to zdało, gdyż rywale utrzymywali 3-4 punktową przewagę. W końcowej fazie pierwszej odsłony zespół z Czech dominował na parkiecie zarówno w obronie, jak i ataku. Set skończył się wynikiem 25:19.
Po zamianie stron słowaccy zawodnicy przełamali złą passę i po raz pierwszy w meczu prowadzili przy stanie 5:4. Miało się wrażenie, jakby mecz się odwrócił w porównaniu do poprzedniego seta. Słowaccy gracze znaleźli sposób na czeską obronę, obijając ręce zawodników tak, by piłka wychodziła na aut. Szczególnie skuteczny był przyjmujący Marcel Lux. Czesi nie poddali się jednak i szybko zaczęli gonić rywali. W końcu doprowadzili do remisu przy stanie 16:16. Od tej pory oba zespoły szły łeb w łeb. Walka punkt za punkt toczyła się do samego końca. Ostatecznie Słowacja doprowadziła do wyrównania w setach (1:1) wygrywając na przewagi 30:28. Trzecia partia to kontynuacja gry z poprzedniego seta, w której punktowała raz jedna raz druga drużyna. Jednak to Czesi znowu 'odskoczyli' skutecznymi blokami. Po pierwszej przerwie technicznej mocno przyspieszyli zawodnicy Michala Nekoli. Można było powiedzieć, że 'blokiem Czesi stoją'. Tak jakby Słowacy zapomnieli o sposobie na ten 'czeski mur'. Przy drugiej przerwie technicznej różnica wynosiła już 5 punktów (16:11). W dalszej części seta utrzymywała się znaczna przewaga i widać było, że Czesi nie oddadzą już przeciwnikom tej partii. Dobili rywali trzema z rzędu asami serwisowymi autorstwa Donovana Dzavonoroka. Trzeci set skończył się wynikiem 25:16. Początek czwartej partii należał do … Słowaków. Wiedzieli, że muszą postawić wszystko na jedną kartę, by doprowadzić do tie-breaka. Jednak przeciwnicy szybciej chcieli zakończyć tę rywalizację. Błyskawicznie ich dogonili i na pierwszą przerwę techniczną zeszli tylko z jednopunktową stratą. W krótkim czasie znów zbudowali sobie przewagę, nękając rywali nieprzewidzianymi zagrywkami. Jakże inny wynik wyświetlił się na tablicy podczas drugiej przerwy technicznej. Czesi cieszyli się pięciopunktową przewagą i coraz bardziej zbliżali się do szczęśliwego końca tego meczu. Podopieczni trenera Andreja Kravarika pobudzeni aplauzem swoich kibiców, mieli jeszcze jakąś nadzieję. Gra toczyła się punk za punkt, lecz to niewiele dawało. Nic nie mogło uratować Słowaków przed przegraniem tego jakże ważnego spotkania. Pierwsza wiktoria powędrowała do teamu Nekoli, którzy tym samym zrobili poważny krok do wyjścia z grupy B. Czechy - Słowacja 3:1 (25:19, 28:30, 25:16, 25:17) Słowacja: Bencz, Kohut, Ondrovic, Kubs, Koncal, Mlynarcik, Lux, Turis, Chrtiansky, Zatko, Presinsky, Petras, Ludha. Czechy: Hadrava, Beer, Dzavoronok, Finger, Holubec, Zmrhal, Demar, Krystof, Pfeffer, Galabov, Mach, Zajicek, Janouch, Michalek.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |